Wnioski z wojny w Ukrainie. To ważna lekcja dla Polski

Pełnoskalowa rosyjska agresja na Ukrainę zaczęła się ponad trzy lata temu. Tak długi czas pozwala dostrzec, jak — wraz z kolejnymi miesiącami — zmieniało się oblicze konfliktu. Daje też szansę na próbę podsumowań i wyciągania wniosków. Czego uczy nas wojna w Ukrainie?

Analiza przebiegu walk w Ukrainie pozwala jej sąsiadom lepiej przygotować się do ewentualnej wojny
Analiza przebiegu walk w Ukrainie pozwala jej sąsiadom lepiej przygotować się do ewentualnej wojny
Źródło zdjęć: © East News | Aleksandr Shulman
Łukasz Michalik

Obrona powietrzna nie wygrywa wojen, ale jej brak lub słabość to gwarancja przegranej. Trzy lata wojny w Ukrainie dobitnie pokazały, jak kluczowa dla przetrwania państwa jest skuteczna obrona nie tylko przed lotnictwem nieprzyjaciela, ale również przed pociskami balistycznymi i manewrującymi czy przed dronami.

Przed rosyjską agresją Ukraina miała jeden z najsilniejszych systemów obrony powietrznej w Europie. Mimo tego — w obliczu skali rosyjskich ataków — jej zdolności zostały szybko wyczerpane. Bez dostaw zachodniej broni przeciwlotniczej i amunicji do niej dalsza obrona Ukrainy mogłaby okazać się niemożliwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy warto kupić statyw Ulanzi Fotopro F38 Quick Relase Video Travel Tripod 3318?

Do tej pory Rosja zaatakowała Ukrainę za pomocą ok. 15 tys. dronów, a w badanym przez Center for Strategic & International Studies (CSIS) okresie od 28 września 2022 roku do 1 września 2024 roku Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 11 416 rakiet.

Większość z nich została zniszczona przez ukraińską obronę — współczynnik zestrzeleń dla wszystkich środków napadu powietrznego stosowanych przez Rosję wynosi ponad 79 proc. (wg źródeł ukraińskich; źródła zachodnie oceniają skuteczność obrony nieco gorzej).

Relacja kosztu do efektu

Daje to obraz skali wyzwania, jakim jest budowa skutecznego, przeciwlotniczego parasola. Obok wyrafinowanych systemów, zdolnych do niszczenia pocisków hipersonicznych czy samolotów, konieczne są także rozwiązania niskokosztowe, skutecznie zwalczające stosunkowo tanie i masowo stosowane drony.

Polski zestaw przeciwlotniczy Hibneryt w Ukrainie
Polski zestaw przeciwlotniczy Hibneryt w Ukrainie© Licencjodawca

Ich przykładem są zestawy przeciwlotnicze Gepard, polskie Hibneryty czy nawet testowany w Ukrainie laser bojowy, który — przy wysokim koszcie zakupu — oferuje możliwość bardzo taniego strzelania, wyznaczanego kosztami energii elektrycznej.

W takim kontekście warty wspomnienia jest także fakt dostrzeżenia przez Ukraińców polskiego "potwora z Tarnowa". To wielolufowy, wielkokalibrowy karabin maszynowy, który — dzięki głowicy optoelektronicznej — może automatycznie wykrywać i niszczyć wykryte cele.

Broń zaprezentowano już kilka lat temu, ale to właśnie w tym roku — podczas targów IDEX 2025 - zwróciła uwagę Ukraińców jako sprzęt, pozwalający na skuteczne, a zarazem tanie niszczenie latających zagrożeń.

System antydronowy z WLKM-em
System antydronowy z WLKM-em© ZM Tarnów

Dron kontra zagłuszarka

Wojna w Ukrainie bywa nazywana wojną dronów. Bezzałogowce różnych klas i o różnym przeznaczeniu są stosowane — w skali roku — milionami. Częściowo wynika to z niedostatku innych środków walki: w warunkach ukraińskich drony są substytutem m.in. kierowanych pocisków przeciwpancernych czy artyleryjskiej amunicji precyzyjnej.

Mimo tego przebieg konfliktu jasno pokazuje, że zagłuszarki i powszechne stosowanie środków walki radioelektronicznej to obecnie konieczność, a sprzęt o takim przeznaczeniu staje się standardowym wyposażeniem czołgów i innego sprzętu wojskowego.

Ukraiński M2A2 Bradley z litewską zagłuszarką.
Ukraiński M2A2 Bradley z litewską zagłuszarką.© X (dawniej Twitter) | OSINTtechnical

Cenny sprzęt musi być w ruchu

Dotyczy to także artylerii samobieżnej. Przebieg walk wskazał w jej przypadku cechę, która wydaje się przeceniana. Jest nią wysoka szybkostrzelność praktyczna, rozumiana jako możliwość prowadzenia przez dłuższy czas intensywnego ognia.

Frontowa praktyka pokazuje, że taki ostrzał jest prowadzony rzadko — zadanie ogniowe jest wykonywane szybko, polega na wystrzeleniu zaledwie kilku pocisków w ciągu kilkudziesięciu sekund, po czym haubica natychmiast rusza w dalszą drogę, zmieniając pozycję.

Jest to konieczne ze względu na częste stosowanie radarów artyleryjskich i dronów obserwacyjnych, a także na skróceniu "łańcucha zabijania" (kill chain). To proces od wykrycia celu, poprzez jego identyfikację i określenie położenia, poprzez decyzję o jego zniszczeniu, do wykonania tej decyzji np. poprzez ostrzał artyleryjski.

Do sieci trafiło nagranie pokazujące zniszczonego Kraba
Do sieci trafiło nagranie pokazujące zniszczonego Kraba© Twitter

W Ukrainie proces ten został — przez obie strony — skrócony do minimum. W rezultacie dłuższe pozostawanie cennego sprzętu w jednym miejscu oznacza wystawianie go na bardzo duże ryzyko. Dlatego tak ważną zmianą jest opracowanie przez Niemcy haubicy RCH 155 AGM - to pierwsza seryjnie produkowana haubica zdolna do prowadzenia ognia w czasie jazdy, bez potrzeby zatrzymywania się.

Amunicja i zapasy mobilizacyjne

Wojna w Ukrainie pochłania zasoby amunicji nie tylko bezpośrednio zaangażowanych państw, ale — w praktyce — całego świata. Zużycie pocisków artyleryjskich jest tak duże, że Rosja jest zmuszona do pozyskiwania ich z Korei Północnej i Iranu, a Ukraina korzysta m.in. ze wsparcia "koalicji amunicyjnej". To zawarte z inicjatywy Czech międzynarodowe porozumienie, którego celem jest wsparcie Ukrainy dostawami pocisków artyleryjskich.

Pełnoskalowy konflikt pokazał zarazem, jak szczupłymi zapasami sprzętu wojskowego dysponuje Zachód. Kraje NATO — jeszcze w latach 80. dysponujące tysiącami czołgów i pojazdów opancerzonych - pozbyły się większości wycofywanych pojazdów, sprzedając je lub złomując.

W rezultacie za wyjątkowy i niezwykle zasobny uznano np. magazyn firmy OIP Land Systems, w którym w 2023 roku zlokalizowano kilkadziesiąt starych czołgów Leopard 1 i zapasy innego sprzętu wojskowego.

W sytuacji, gdy Rosja jest w stanie dostarczać armii łącznie około 1,5 tys. czołgów (nowych i odtworzonych z magazynów), europejskie zdolności ograniczają się do produkcji około 30 czołgów rocznie, czas oczekiwania na batalion pancerny sięga 6-8 lat, a tylko Niemcy zachowały zdolność do samodzielnej produkcji czołgów.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie