Ukraińcy wyciągają asa z rękawa. Z zakładów wyjeżdża prototypowa broń
Niedawno pisaliśmy na naszych łamach o użyciu przez Ukraińców jedynego egzemplarza haubicy Bogdana. To jednak niejedyna prototypowa broń, z której korzystają obrońcy podczas wojny z Rosją.
11.05.2022 | aktual.: 11.05.2022 17:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas wojny w Ukrainie obie strony używają nie tylko postradzieckiego sprzętu, ale także z najnowszych wersji broni wyprodukowanej w rodzimych zakładach. Zdarzają się również przypadki, gdy na front jest kierowany prototyp danej konstrukcji lub w trakcie konfliktu dochodzi do powstania zupełnie nowego uzbrojenia.
Jak wynika z doniesień medialnych, Ukraińcy korzystają ze wspomnianej już haubicy Bogdana, a także bojowego wozu piechoty Kewlar-E i zmodyfikowanych karabinów, odzyskiwanych ze zniszczonych rosyjskich pojazdów opancerzonych.
BWP Kewlar-E
Informacje o tym, że Ukraińcy mogli skierować na front prototypowy wóz Kewlar-E, pojawiły się już pod koniec lutego. Do tej pory powstał prawdopodobnie tylko jeden egzemplarz tej konstrukcji. Pojazd został zaprezentowany w ubiegłym roku przez prywatną ukraińską firmę Ukrinnmasz na targach Arms and Security w Kijowie.
Kewlar-E został zbudowany na bazie podwozia samobieżnej haubicoarmaty 2S1 Goździk kal. 122 mm. Prace nad nim były prowadzone od 2017 r. Podstawowym zadaniem ukraińskiego BWP jest m.in. zapewnienie ochrony przed pociskami do kalibru 12,7 mm.
Masa własna Kewlar-E wynosi 15,5 t, a jego maskmymalny zasięg wynosi 600 km. Pojazd rozwija prędkość do ok. 70 km/h po utwardzonej drodze i do 45 km/h w terenie. Konstrukcja miała docelowo zastąpić leciwe radzieckie BMP-1 i BMP-2.
Egzemplarz zaprezentowany w 2021 r. był wyposażony w wieżę typu BM-3M Ata, jednak Ukraińcy zamierzali zastąpić ją w przyszłości w bezzałogową wieżą KBA-105 Szkwał. Na uzbrojenie Kewlar-E składają się karabin maszynowy kal. 7,62 mm oraz armata automatyczna ZTM-1 kal. 30 mm.
Haubica Bogdana
Niedawno pojawiły się doniesienia, że Ukraińcy używają na froncie samobieżnej haubicy 2S22 Bogdana rodzimej produkcji. Ma ona kaliber 155 mm, a stosowana w niej amunicja jest zgodna ze standardem NATO.
Podobnie jak w przypadku Kewlar-E, Bogdana została dotąd najpewniej wyprodukowana tylko w jednym egzemplarzu. Prace nad nią były prowadzone w latach 2015-2018. Za powstanie Bogdany odpowiadają dwie ukraińskie firmy: Nowokramatorski Zakład Budowy Maszyn z Kramatorska oraz fabryka ciężarówek KrAZ (haubica opiera się na podwoziu pojazdu kołowego KrAZ-6322).
Maksymalny zasięg rażenia Bogdany wynosi 40 km w przypadku użycia amunicji HE/AP lub 50 km, gdy pocisk jest wspomagany rakietą. Ochronę załogi pojazdu stanowi opancerzona kabina. Próby ogniowe haubicy były prowadzone w październiku ub.r.
Przerobione karabiny
W połowie marca Agencja Reutera informowała, że jeden z warsztatów samochodowych w Kijowie odzyskuje ciężkie karabiny ze zniszczonych rosyjskich pojazdów opancerzonych i przerabia je na broń ręczną. Właściciel zakładu Ołeksandr Fedczenko mówił wówczas, że okazało się, iż w jego firmie pracują osoby, które znają się na działaniu broni.
Usunięcie mocowań karabinów i przystosowanie ich do użytku przez oddziały walczące pieszo wymagało wiedzy specjalistycznej z dziedziny mechaniki. – Zebraliśmy zespół spawaczy, inżynierów. Daliśmy im szkice, zapoznaliśmy się z nimi. Zrobiliśmy prototypowy model i zadziałał – mówił Fedczenko, cytowany przez Reutersa.
Jak pisaliśmy na naszych łamach, wymontowywane karabiny to m.in. sprzężone z armatą czołgową PKT/PKTM. Jest to broń opracowana przez biuro konstrukcyjne Kałasznikowa. W porównaniu z ręcznymi karabinami maszynowymi (RKM-ami), te montowane na czołgach posiadają elektronicznie sterowany spust i grubszą lufę. Nie mają przy tym kolby.
Serwis Defence24 wyjaśniał, że przerobienie takiego karabinu na RKM wymaga usunięcia elektrospustu i zainstalowanie klasycznego. Ważne jest, by przerobiona broń została też doposażona w mocowania pod nowe przyrządy celownicze, które nie występują w czołgowych PKT/PKTM.
Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski