Ukraińcy mają już bezzałogowy lotniskowiec. Użyli go do zniszczenia obrony Krymu
Rosyjska Flota Czarnomorska poległa w starciu z państwem praktycznie pozbawionym okrętów wojennych. Kluczem okazały się w zasadzie uzbrojone zdanie sterowane skutery wodne Ukraińców, które ciągle ewoluują. Po dronach rakietowych przyszedł czas na lotniskowce.
Ukraińcy 5 stycznia przeprowadzili atak dronów FPV na dwa zestawy przeciwlotnicze Pancyr-S1 w obwodzie chersońskim strzegące przestrzeni powietrznej nad północną częścią Krymu.
Co ciekawe atak został przeprowadzony, z można rzec bezzałogowego drona lotniskowego operującego z Morza Czarnego. Wygląda, że jest to kolejny projekt Grupy 13 Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) po dronach przeciwlotniczych i artyleryjskich. Takie ataki na zapleczu są bardzo demoralizujące dla Rosjan oraz wymagają rozstawienia dodatkowych sił, które mogłyby być przydatne gdzie indziej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezzałogowe lotniskowce Ukrainy — ewolucja dronów morskich
Ukraińcy prowadzą szeroko zakrojone działania w celu masowego wykorzystania systemów bezzałogowych na polu walki. Latające drony stały się już normą, podobnie jak drony morskie, które spowodowały wycofanie się rosyjskich okrętów z Morza Czarnego oraz Azowskiego.
Ukraiński bezzałogowy lotniskowiec najprawdopodobniej także bazuje na projekcie Magura V5. Te przypominają swoim wyglądem łódź motorową długości 5,5 m i szerokości 1,5 m napędzaną przez pędnik strumieniowy ze skutera Sea-Doo umożliwiający osiągnięcie prędkości do 42 węzłów.
Do tego dochodzi szyfrowany system łączności, nawigacja satelitarna, terminal Starlink i głowica obserwacyjna z kamerą dzienną i termowizyjną umieszczona na maszcie. Różnicą będzie za to rezygnacja z 300/600-kilogramowej głowicy bojowej na rzecz np. nadbudówki służącej za lądowisko dla dronów FPV lub dronów typu "Baba Jaga" przenoszących mniejsze okazy i masztu z anteną zapewniającą łączność z dronami.
W przypadku samych dronów FPV zasięg może wynosić około 10 km lub nieco więcej, ale wykorzystanie większych dronów "Baba Jaga" w postaci wzmacniaczy sygnału i transporterów dla dronów FPV (są przypadki takiego użycia) zasięg operacyjny grupy uderzeniowej może wynosić nawet kilkadziesiąt kilometrów.
Warto jednak zaznaczyć, że powyższy przypadek wygląda raczej na sprawdzanie koncepcji, a nie jeszcze seryjną produkcję. Jeśli jednak Ukraina zbuduję flotę takich lotniskowców, to mogą one istotnie utrudnić Rosji działanie na wybrzeżu Krymu.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski