Tego jeszcze nie było. Rosyjski śmigłowiec zestrzelony przez morskiego drona

O niezwykłej akcji z wykorzystaniem morskich bezzałogowców Magura V5 informuje ukraiński wywiad. Maszyny o długości 5,5 metra i masie około tony, z czego 200 kg przypada na głowicę bojową, zostały wysłane w rejon Krymu, gdzie zostały wykryte przez Rosjan.

W celu zniszczenia intruzów Rosjanie wysłali m.in. dwa śmigłowce Mi-8, jednak Ukraińcy byli gotowi na taki rozwój wypadków – część z bezzałogowców została wyposażona w pociski powietrze-powietrze R-73.

Gdy śmigłowce zbliżyły się do ukraińskich bezzałogowców, te otworzyły ogień. Na nagraniu widać, jak po wystrzeleniu pułapek termicznych jeden ze śmigłowców zostaje trafiony i spada. Zdaniem Ukraińców trafiony został także drugi śmigłowiec, ale załoga zdołała powrócić nim do bazy.

Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?

W lakonicznym komunikacie Ukraińców nie ma szczegółów na temat sposobu, w jaki lotnicza broń została zintegrowana z morskimi bezzałogowcami. Jednostki typu Magura V5 są wyposażone w moduł z kamerami i noktowizorem, i mogą transmitować do centrum kontroli do trzech różnych strumieni wideo.

Informacja o uzbrojeniu bezzałogowców w pociski R-73 o nazwie SeaDragon sugeruje, że broń przeznaczona dla samolotów została w jakiś sposób zintegrowana ze zdalnie sterowanymi, pływającymi platformami, a jej "morska" wersja doczekała się własnej, wyróżniającej ją nazwy. O pierwszych doniesieniach w sprawie integracji tej broni z dronami Magura informowała jeszcze w maju 2024 r. dziennikarka Wirtualnej Polski Karolina Modzelewska.

Pocisk R-73 to opracowany w latach 70. XX wieku radziecki odpowiednik amerykańskiego AIM-9 Sidewinder. Jest to pocisk krótkiego zasięgu, naprowadzany termicznie, o długości niemal trzech metrów i masie nieznacznie przekraczającej 100 kg.

W przypadku wystrzelenia z samolotu jego zasięg jest szacowany na około 30 km, ale przy starcie z poziomu morza jest on zapewne znacznie mniejszy.