Ukraina z nowymi rakietami do Gradów. Pochodzą od sojusznika Rosji
25.02.2024 12:36, aktual.: 25.02.2024 14:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sieci pojawiło się zdjęcie ukraińskiej załogi wyrzutni BM-21 Grad podczas załadunku rakiet kal. 122 mm. Wydawałoby się, że jest to zdjęcie, jakich wiele, gdyby nie fakt ładowania bardzo nowoczesnych rakiet G-2000 pochodzących z prorosyjskiej Serbii. Przedstawiamy ich osiągi oraz wyjaśniamy, jak mogły tam trafić.
Serbowie są bardzo mocno związani z Rosją od lat 90. XX wieku, kiedy to właśnie Rosja ostro potępiała natowską operację Allied Force. Jednakże wydaje się, że władze w Belgradzie prowadzą politykę maksymalizacji zysków z wojny w Ukrainie.
Jest to zachowanie podobne do tego, które prezentowała Bułgaria, która przez długi czas nie deklarowała wsparcia wojskowego dla Ukrainy, jednocześnie pozwalając swojemu przemysłowi zbrojeniowemu na zaopatrywanie Ukrainy w broń i amunicję.
Warto zaznaczyć, że serbskie uzbrojenie już trafiało do Ukrainy, ale w przypadku pocisków moździerzowych, te mogły jeszcze pochodzić z czasów Jugosławii. Teraz natomiast widać rakiety G-2000, które dopiero od kilku lat są prezentowane na targach zbrojeniowych jako nowość. Oznacza to, że serbski producent EDePro mógł je sprzedać do Ukrainy bezpośrednio lub pośrednio.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
G-2000, serbskie rakiety zwiększające zasięg starego BM-21 Grad dwukrotnie
Standardowo najbardziej popularne rakiety kal. 122 mm do wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych BM-21 Grad mają zasięg do 20 km, a pociski rakietowe o większym zasięgu są rzadkością. Serbowie, podobnie jak Polacy, zdecydowali się na rozwój tego kalibru, i kluczem było tutaj zastosowanie ulepszonego silnika rakietowego, mogącego pracować dłużej.
W efekcie, przy zachowaniu wymiarów oraz głowicy bojowej o masie 18-19 kg, oferującej kilkudziesięciometrowe pole rażenia, otrzymano niekierowany pocisk rakietowy o zasięgu aż 40,5 km, ważący 69 kg. Ponadto Serbowie chwalą się także mniejszym rozrzutem salwy rakietowej, wynoszącym 0,96 proc. kołowego błędu trafienia (CEP) na maksymalnym dystansie. Oznacza to, że wszystkie wystrzelone w ramach 40-pociskowej salwy rakiety pokryją zadany obszar gęściej niż w przypadku starszych rozwiązań.
Serbowie chwalą się, że ich pociski są obecnie wykorzystywane w 10 państwach na świecie, a dotychczasowa sprzedaż przekroczyła 30 tys. sztuk. Zastosowanie przez Ukraińców tych rakiet, podobnie jak ma to miejsce w przypadku polskich M-21 "FENIKS", pozwala na osiągnięcie zasięgu zarezerwowanego dotychczas dla rzadszego systemu BM-27 Uragan.
Warto jednak zaznaczyć, że serbskie rakiety G-2000, w odróżnieniu od polskich, występują też w wariancie z głowicą kasetową, mogącą przenosić bomblety lub miny PTM-3, co pozwala na przykład na zaminowanie dróg logistycznych na tyłach przeciwnika.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski