Tym Izrael zaatakował Iran. Prawda wyszła na jaw
Izrael wykorzystał do ataku na Iran trzy pociski ROCKS, które są unikatową konstrukcją w skali świata. Przedstawiamy co nich wiadomo.
Jak podaje portal ABC News irański ośrodek w Isfahan został zaatakowany trzema pociskami. Te jak się później okazało mogą być bardzo interesującą konstrukcją ROCKS, która jest jednym z najnowszych systemów dalekiego zasięgu wykorzystywanych przez Izraelskie Siły Powietrzne (IAF).
Poszlaką umożliwiającą jego identyfikację był wrak pocisku lub jego sekcji napędowej znaleziony w Iraku, który jest bardzo zbliżony do znanych zdjęć przestawiających testowe pociski balistyczne Blue Sparrow wykorzystywane przez Izrael do testowania swojego systemu Arrow-3.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ROCKS - pociski balistyczne odpalane z samolotów
Bardzo prawdopodobne, że to właśnie one były bazą dla broni znanej jako ROCKS, której prędkość oraz zasięg są nieznane. Warto zaznaczyć, że ostatnie znane informacje dotyczące pocisków z rodziny Sparrow mówiły o zastosowaniu dwuelementowej konstrukcji z osobnym modułem z głowicą bojową i segmentem napędowym, który po wypaleniu się odpada.
Biorąc pod uwagę miejsce znalezienia boostera w Iraku oznacza, że druga sekcja z głowicą musiała przelecieć jeszcze około 650 km, więc całkowity zasięg nowej broni Izraela wynosi zapewne więcej niż 650 km nie licząc zasięgu przenoszących ją samolotów.
Jest to też pocisk balistyczny więc prędkość ataku także najpewniej kilkukrotnie przekraczała Mach 1 (1980 km/h) czyniąc go bardzo trudnym celem dla obrony przeciwlotniczej i tylko systemy z rodziny S-300 w przypadku Iranu miałyby szansę go zestrzelić jeśli byłyby w pobliżu. Wystarczy spojrzeć na ostatnie problemy Ukraińców w zwalczaniu pocisków typu Iskander-M, Ch-22 czy Ch-47 Kindżał.
Więcej jednak wiadomo o precyzji pocisku ROCKS, ponieważ będący producentem Rafael chwali się, że pocisk charakteryzuje się precyzją trafienia na poziomie trzech metrów. Wiadomo też, że poza standardowym zastosowaniem nawigacji Inercyjnej i satelitarnej pocisk ma też mieć głowicę optoelektroniczną widzącą termiczny obraz celu oraz może się naprowadzać na źródła emisji fal radiolokacyjnych.
Umożliwia to wykorzystanie go w charakterze broni antyradiolokacyjnej pokroju pocisków AGM-88 HARM tylko, ze o znacznie większym zasięgu i trudniejszych do zestrzelenia. Z kolei zastosowana głowica bojowa ma być dostępna w dwóch wariantach z czego pierwszym jest model odłamkowo-burzący, a drugim głowica penetrująca przeznaczona do niszczenia umocnionych bunkrów.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski