Potencjał odwetowy Izraela. Tym mogli zaatakować Iran

Izrael do ataku na irański ośrodek w Isfahan mógł użyć zaawansowanej broni dalekiego zasięgu odpalanej z samolotów. Przedstawiamy, czym Jerozolima mogła uderzyć na przeciwnika.

F-16I Sufa
F-16I Sufa
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Master Sgt. Kevin Gruenwald
Przemysław Juraszek

Atak na irański ośrodek w Isfahan został przeprowadzony za pomocą pocisków manewrujących. Dokładne modele nie są znane, ale Izrael ma nieduży wybór broni, którą jest w stanie zniszczyć cele odległe o ponad 1 tys. km od swojej granicy.

Poza pociskami balistycznymi Jerycho, które przenoszą głowice nuklearne i stanowią swego rodzaju "broń ostateczną", Izraelowi ma do dyspozycji lotnictwo odpalające pociski manewrujące kilkaset kilometrów od celu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Długie ramię izraelskiego lotnictwa

Izraelskie Siły Powietrzne (IAF) dysponują szerokim arsenałem broni precyzyjnej. Najbardziej znanym orężem są pociski manewrujące z rodziny Popeye, które zostały wprowadzone do służby w 1986 r. Początkowo były to rakiety o zasięgu ok. 100 km. Obecnie najpopularniejszy jest wariant Popeye Turbo z silnikiem turboodrzutowym o zasięgu przekraczającym 300 km.

Wspomniane pociski mają masę przekraczające tonę i przenoszą głowicę bojową ważącą 350 kg. Popeye charakteryzuje się kołowym błędem trafienia (CEP) poniżej 3 metrów. Wysoki poziom precyzji jest możliwy dzięki zastosowaniu kombinacji nawigacji satelitarnej i inercyjnej, wspartej głowicą optoelektroniczną działającą w podczerwieni. Głowica może też samodzielnie zidentyfikować cel dzięki algorytmom identyfikacji obrazu.

Drugim najbardziej znanym środkiem IAF są pociski manewrujące Delilah wprowadzone do służby w 1994 r. Jest to broń z silnikiem turboodrzutowym o zasięgu 250 km. Charakteryzuje się niską masą 185 kilogramów, z czego 30 kg przypada na głowicę bojową. Precyzja trafienia tej broni wynosi poniżej jednego metra, co idealnie nadaje się do niszczenia obiektów w postaci radarów czy wyrzutni systemów przeciwlotniczych.

Wysoka celność jest tu osiągana dzięki kombinacji nawigacji GPS i INS oraz dzięki zastosowaniu głowicy optoelektronicznej, widzącej termiczny obraz celu. Co ciekawe, pocisk może przez pewien czas krążyć w powietrzu w oczekiwaniu na jego pojawienie się lub ponowić nieudany atak. Jeden samolot może zabrać wiele sztuk tej broni.

Delilah i Popeye są konstrukcjami poddźwiękowymi, czyli poruszającymi się z prędkością poniżej Mach 1 (1235 km/h). Podobnie jak stosowane w Ukrainie pociski Storm Shadow latają na niskim pułapie, co utrudnia przeciwnikowi wykrycie ich przez radary.

Nowości dalekiego zasięgu z ostatnich lat

Powyższe systemy mają jednak dość niski zasięg, co wymuszałoby ich odpalenie dość blisko irańskiej przestrzeni powietrznej. W ostatnim czasie Izrael opracował jednak nowe pociski znane jako ROCKS i RAMPAGE, które pierwszy raz zaprezentowano kilka lat temu.

Najpewniej oferują one zwiększony zasięg od poprzednich rozwiązań, który można szacować na przynajmniej 500 km. Według producenta pocisk manewrujący ROCKS jest wyposażony w głowicę odłamkowo-burzącą lub penetrującą, a naprowadzanie ma zapewnić precyzję trafienia na poziomie trzech metrów. Podobnie jak w przypadku Popeye mamy tutaj tandem nawigacji GPS/INS i głowicy optoelektronicznej działającej w podczerwieni. ROCKS może być też wykorzystywany jako pocisk antyradiolokacyjny do niszczenia radarów przeciwnika.

RAMPAGE jest z kolei konstrukcją ponaddźwiękową. Tego typu pociski są dużo trudniejszym celem niż rozwiązania poddźwiękowe.

Niestety zasięg tej nowości pozostaje nieznany. Producent zdradza jednak, że pocisk jest zdolny do wykonywania skomplikowanych manewrów oraz że uderza w cel z prędkością do 1980 km/h, czyli Mach 1,7. RAMPAGE waży ok. 570 kg przy długości 4,7 m i średnicy 306 mm.

Producent chwali się też możliwością przenoszenia aż czterech pocisków na samolotach F-16. Broń ma się ponadto mieścić w wewnętrznych komorach izraelskich myśliwców F-35I Adir. Co dokładnie zostało wykorzystane w ataku na irański ośrodek, zapewne zostanie podane do publicznej wiadomości po identyfikacji szczątków z terenu uderzenia.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariaizrael iransamoloty wojskowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)