Turecki czołg podstawowy Altay. Rusza produkcja seryjna
Po długim okresie rozwoju i licznych problemach, Turcja rozpoczęła produkcję własnego czołgu podstawowego Altay. Rozpoczęcie produkcji – mimo konieczności współpracy z zagranicznymi kooperantami – jest ważnym sukcesem tureckiego sektora zbrojeniowego. Co wiemy o nowym czołgu?
31.05.2024 | aktual.: 31.05.2024 20:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Altay to turecki czołg podstawowy, zaliczany do czwartej generacji. Do produkcji wszedł wariant oznaczony jako T1 – maszyna o masie ok. 65 ton, uzbrojona w 120-mm armatę czołgową MKE 120 mm (turecki wariant koreańskiej CN08) i chroniona produkowanym w Turcji modułowym pancerzem specjalnym, opracowanym na podstawie koreańskiego pancerza Korean Special Armor Plate (KSAP).
Ochronę przed pociskami kumulacyjnymi zwiększa turecki pancerz reaktywny, a dziełem tureckiego przemysłu jest także system kierowania ogniem i ASOP – aktywny system obrony Aselsan AKKOR, łączący cechy systemu soft-kill (zakłócającego naprowadzanie) i hard-kill (fizycznie niszczącego nadlatujące pociski) z zagłuszaniem i elementami walki WRE.
Z punktu widzenia tureckiego przemysłu piętą achillesową nowego czołgu – a zarazem przyczyną opóźnień w rozpoczęciu jego produkcji – pozostaje napęd i skrzynia biegów, które na obecnym etapie pochodzą z Korei Południowej. Docelowo w kolejnych partiach produkcyjnych czołgu Altay ma znaleźć się turecki napęd.
Nowy czołg uniezależni Turcję od importu, stanowiąc zarazem - także ze względów politycznych - alternatywę dla konstrukcji rosyjskich i zachodnich.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Turcja wzorem rozwoju sektora obronnego
Rozpoczęcie produkcji seryjnej nowego czołgu jest niewątpliwie bardzo dużym sukcesem Turcji. Choć rozwój czołgu, zainicjowany w 2005 r. przeciągał się, a kwestie związane z napędem mocno spowolniły wprowadzenie go do produkcji, ostatecznie program został doprowadzony do szczęśliwego finału.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że przez dziesięciolecia Turcja była przede wszystkim klientem wschodnich i zachodnich firm zbrojeniowych. Konsekwentne działania, zmierzające do wzmocnienia własnego przemysłu, wzmacniane nieustannym zagrożeniem (regionalnym rywalem – mimo wspólnego uczestnictwa w NATO – pozostaje niezmiennie Grecja) i doświadczeniami z walk prowadzonych z Kurdami i Daesz, doprowadziły do rosnącej niezależności Turcji.
Obecnie kraj ten produkuje samodzielnie m.in. drony bojowe (Bayraktar), artylerię samobieżną (T-155 Fırtına), śmigłowce (T929 ATAK 2), samoloty (TAI Kaan) czy okręty (desantowiec Anadolu i plan budowy lekkiego lotniskowca).
Własny czołg – mimo problemów, towarzyszących programowi jego rozwoju – jest w tym przypadku kolejnym potwierdzeniem zdolności tureckiego przemysłu i przykładem drogi od importera uzbrojenia do jego producenta. A wszystko to przy nakładach na obronę – mimo zaangażowania w działania wojenne – mniejszych niż Polska.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski