Turcy oblatali śmigłowiec bojowy T929 ATAK-2

Nowy turecki śmigłowiec bojowy T929 ATAK-2 wykonał 28 kwietnia pierwszy lot. Tamtejsze media nie podają, ile czasu spędził w powietrzu, ale wiadomo, że start i lądowanie odbyły się między godziną 15.00 i 15.15 czasu lokalnego. Co ciekawe, według planów ogłoszonych kilka lat temu oblot miał nastąpić dopiero w roku 2024. Maszyna – nosząca również nazwę Ağır Sınıf Taarruz Helikopteri, czyli Śmigłowiec Uderzeniowy Klasy Ciężkiej – ma rozpocząć służbę liniową w 2025 roku.

Śmigłowiec ATAK-2.
Śmigłowiec ATAK-2.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Savunma Sanayii Başkanlığı

10.05.2023 | aktual.: 16.06.2023 17:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla Turków jest to już drugi oblot rodzimego wojskowego statku powietrznego w ciągu niespełna tygodnia. Kilka dni temu zorganizowano dziewiczy lot samolotu szkolno-treningowego Hürjet. Jest to niezaprzeczalny sukces przedsiębiorstwa TUSAŞ (znanego też pod angielską nazwą Turkish Aerospace Industries) i całego tureckiego przemysłu zbrojeniowego. Ale to także znak czasów – za dwa tygodnie wybory prezydenckie.

Warto zwrócić uwagę, że biedny T929 został oblatany w stanie cokolwiek niekompletnym. Brakuje przede wszystkim elementów poszycia wokół pary silników turbowałowych TW3-117WMA-SBM1W-01T, dostarczonych przez ukraińską Motor Sicz. Niekompletne są także belka ogonowa i statecznik pionowy. Sugeruje to, iż oblot przyspieszono tak, żeby zdążyć przed wyborami i żeby prezydent Recep Tayyip Erdoğan mógł się pochwalić swoim kolejnym wielkim dokonaniem tuż przed wyborami.

I żeby nie było niejasności: "swoim" mówimy oczywiście z przymrużeniem oka, ale "wielkim" – to już zupełnie na serio. Śmigłowiec bojowy to nie jest konstrukcja tego samego kalibru co myśliwiec wielozadaniowy piątej generacji, ale jeśli za dwa lata ATAK-2 wejdzie do służby w siłach zbrojnych, Turcja dołączy do elitarnego grona krajów produkujących własne maszyny tej klasy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kilka dni temu przedsiębiorstwo TUSAŞ zaprezentowało film z pierwszymi próbami statycznymi silnika T929 w zakładach pod Ankarą. Nie podano jednak, kiedy wykonano nagranie. Logiczne byłoby założenie, że w dniu publikacji, może dzień czy dwa wcześniej. Ale skoro dziś zorganizowano oblot, być może pierwszy rozruch silnika nastąpił jeszcze wcześniej. Albo też Turcy naprawdę przeprowadzili ten ostatni etap przygotowań w rekordowym tempie.

Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że braki w konstrukcji śmigłowca mogą być – podobnie jak wiele innych paskudnych rzeczy – winą Rosjan. Motor Sicz miała dostarczyć pierwsze dwa silniki (z czternastu zamówionych) we wrześniu ubiegłego roku. Rosyjska napaść zastopowała realizację kontraktu i silniki trafiły do Turcji dopiero trzy miesiące temu. Wobec tego możliwe, że podjęto decyzję, aby (ze względów politycznych lub ambicjonalnych) dochować wybranego już wcześniej terminu oblotu niezależnie od kompletności płatowca.

ATAK-2 ma być następcą oblatanego w 2009 roku T129 ATAK-a, który z kolei jest wersją rozwojową włoskiego śmigłowca Agusta A129 Mangusta. Program uruchomiono formalnie w lutym 2019 roku i w tym samym roku zaprezentowano pierwszą makietę, ale prace ruszyły już dwa lata wcześniej. Maksymalna masa startowa początkowo miała wynosić 6 ton (około tony więcej niż T129), jednak wkrótce zwiększono ją do 10 ton, co plasuje ATAK-a-2 w tej samej kategorii wagowej co amerykański AH-64D czy rosyjski Mi-28N.

T929 otrzymał głowicę optoelektroniczną ASELFLIR-300T w części nosowej. Pod kadłubem znajdzie się system zakłócania pocisków rakietowych na podczerwień (DIRCM), a nad wirnikiem – stacja radiolokacyjna MilDaR. Śmigłowiec przystosowany będzie do działań w temperaturach od –40° do +50° Celsjusza, zarówno w dzień, jak i w nocy. Ma się poruszać z prędkością maksymalną 318 kilometrów na godzinę na wysokości do 6 tysięcy metrów.

Śmigłowiec będzie mógł przenosić do 1200 kilogramów uzbrojenia, w tym podkadłubową armatę automatyczną Aselsan T-30H kalibru 30 milimetrów (w T129 postawiono na kaliber 20 milimetrów). Na sześciu węzłach podskrzydłowych znajdą się między innymi przeciwpancerne pociski kierowane UMTAS i L-UMTAS, pociski rakietowe Cirit kalibru 70 milimetrów i pociski powietrze–powietrze Stringer lub Bozdoğan.

Jest praktycznie przesądzone, że T929 zostanie włączony w skład komponentu lotniczego nowego okrętu flagowego tureckiej marynarki wojennej: śmigłowcowca Anadolu. Trudniej odpowiedzieć na pytanie o to, jak Turcja widzi przyszłość swoich wojsk lądowych. W służbie wciąż jest ponad pięćdziesiąt śmigłowców rodziny AH-1 Cobra różnych wersji. Te zapewne będą sukcesywnie wycofywane i zastępowane ATAK-ami-2. Ale T129 prawdopodobnie mają przed sobą jeszcze wiele lat służby, zwłaszcza że wciąż realizowane jest zamówienie, które ma zwiększyć liczebność floty "pierwszych" ATAK-ów do dziewięćdziesięciu.

Przyszłość pokaże, jak T929 poradzi sobie na rynkach międzynarodowych. Jeden czynnik na pewno ułatwi życie Turkom i ich kontrahentom: brak amerykańskich silników. To właśnie amerykańskie sankcje, nałożone na Turcję po zakupie rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-400, długo blokowały sprzedaż T129 Filipinom. Napęd ATAK-a stanowią bowiem silniki turbowałowe LHTEC T800-4A opracowane i produkowane przez amerykańskiego Honeywella i brytyjskiego Rolls-Royce’a. Z drugiej strony dopóki trwa wojna w Ukrainie, sytuacja Motor Siczy pozostaje niepewna.

Autor: Łukasz Golowanow

Źródło artykułu:konflikty.pl