Starcie światów na wojnie. Ukraińskie roboty vs rosyjskie osły
Wojna w Ukrainie jest pierwszą nowoczesną wojną od dziesięcioleci, gdzie są dwie strony o mniej-więcej porównywalnym potencjale. Widać, że Ukraińcy mocno próbują iść w robotykę, aby zniwelować straty i przewagę liczebną Rosjan. Ci z kolei w wyniku niedoboru ciężarówek i innych środków transportu ściągnęli na front osły.
Realia wojny w Ukrainie, gdzie ze względu na powszechne drony w praktyce nie ma już klasycznej mgły wojny Clausewitza (każdy każdego widzi w praktyce na żywo), a zaopatrywanie punktów obronnych w żywność, wodę, amunicję czy paliwo stanowi ogromne wyzwanie.
W przypadku wcześniej ufortyfikowanego terenu normą są przykryte i zamaskowane okopy bądź tunele, a na tzw. "świeżym terenie" normą jest wykorzystywanie np. pojazdów, które zamiast żołnierzy wożą zaopatrzenie. Ewentualnie żołnierze po prostu noszą zapasy na swoich plecach.
W sieci jest mnóstwo nagrań np. ukraińskich MRAP-ów dostarczających w pobliże okopów czego potrzeba i zabierających w drugą stronę rannych. Z kolei w przypadku Rosjan ostatnimi czasy dużo było motocyklistów lub samochodów cywilnych pokroju Ład czy UAZ-ów. O ile np. MRAP jest w stanie przetrwać parę trafień dronów FPV to tego samego nie można powiedzieć o pojazdach cywilnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Roboty vs zwierzęta juczne — starcie dwóch światów w Ukrainie
Ukraińcy otrzymali np. pewną liczbę estońskich robotów THeMIS, które najwyraźniej stały się inspiracją do tworzenia prostszych łazików widocznych na poniższym nagraniu. Taki łazik jest zdolny do transportu kilkuset kilogramów ładunku na dystans 10 km dla prezentowanego egzemplarza.
Komunikacja ze stacją kontrolną odbywa się za pomocą rozwijanego światłowodu, którego szpula jest chroniona przed błotem przez pustą butlę na wodę o pojemności 19 litrów. Jest to obecnie najprostszy sposób na komunikację całkowicie odporną na systemy walki elektronicznej, ponieważ jedynym sposobem zatrzymania takiego drona latającego czy łazika jest jego fizyczna eliminacja.
Taki łazik pozwala na bardziej skryte przemieszczanie zaopatrzenia z punktu logistycznego do punktu oporu, ponieważ mniej świeci się w termowizji oraz łatwiej go zakamuflować niż człowieka. Ponadto jego strata nie jest tak bolesna jak np. pojazdu opancerzonego wraz z załogą lub można rzecz grupy tragarzy frontowych.
Z drugiej strony obydwu stronom zdarzało się wykorzystywać improwizowane kołowe nosze bądź taczki do transportu broni i innych rzeczy. Na poniższych nagraniach widać Ukraińca wiozącego na taczkach Javelina oraz rosyjskich żołnierzy przenoszących zapatrzenie.
Niedawno hitem w sieci zostały zdjęcia lub nagrania z rosyjskich okopów przedstawiające osły frontowe. Zwierzęta są na ograniczoną skalę wykorzystywane w wielu siłach zbrojnych świata w jednostkach górskich, gdzie do czasu upowszechnienia się robopsów transportowych bardziej efektywnych tragarzy niż osły lub muły po prostu nie ma.
Jednakże masowe pojawienie się osłów po stronie rosyjskiej wskazuje nie tylko na ogromne braki w pojazdach wojskowych, ale także na niedobór ludzi. Rosjanie, aby uzyskać jakiekolwiek postępy na froncie, muszą atakować mając ogromną przewagę liczebną, co kończy się dużymi stratami.
W tym kontekście wykorzystanie osłów zdolnych unieść tyle, co paru ludzi może uwolnić część żołnierzy wcześniej zajmujących się logistyką do wykonywania działań szturmowych.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski