Rosyjski układ naprowadzania Otblesk-U. Tak pociski Ch‑101 znajdują swoje cele
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ataki rakietowe dostarczają Ukraińcom wiele materiału, pozwalającego na analizę budowy i sposobu działania rosyjskich rakiet. Ostatnie odkrycie mogło być nie lada zaskoczeniem, bo w pocisku Ch-101 odnaleziono rozwiązania skopiowane z amerykańskiego pocisku Tomahawk.
Dzięki analizie wraków pocisków, które zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza, Ukraińcy poznają budowę i sposób działania rosyjskich rakiet. Jednym z analizowanych jest pocisk manewrujący Ch-101. W jego szczątkach natrafiono na układ naprowadzania, dzięki któremu można odtworzyć sposób, w jaki pocisk odnajduje swoje cele.
Ch-101 to głęboka modyfikacja rosyjskiego atomowego pocisku Ch-55. Poza zastosowaniem konwencjonalnej głowicy, wprowadzono w nim zmiany, mające ograniczyć skuteczną powierzchnię odbicia radarowego, a tym samym utrudnić wykrycie.
Rozwiązanie to jest jednak mało skuteczne - pociski są wykrywane przez ukraińską obronę przeciwlotniczą i zestrzeliwane. Ich zniszczenie nie jest trudne ze względu na stosunkowo niską, poddźwiękową prędkość.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Pocisk jest przenoszony m.in. przez bombowce strategiczne Tu-95. Ma nietypowe rozwiązanie w postaci silnika, wysuwanego spod kadłuba tuż przed startem. Co więcej, podczas lotu Ch-101 ma puste zbiorniki paliwa. Są one napełniane z instalacji paliwowe nosiciela bezpośrednio przed wystrzeleniem.
Ch-101 ma 7,4 metra długości i waży ok. 2,3 tony. Jej zasięg zależy od wysokości lotu – w optymalnych warunkach jest to nawet 3,5-4,5 tys. km. Gdy pocisk leci nisko, wykorzystując osłonę, jaką daje rzeźba terenu, jego zasięg jest jednak znacznie mniejszy.
Tym, co zwróciło uwagę Ukraińców, jest układ naprowadzania Otblesk-U, podobny do tego, jaki Amerykanie zastosowali w pocisku manewrującym Tomahawk. Jest to moduł ze skierowaną do dołu kamerą. Rejestruje ona obraz przesuwającego się pod pociskiem terenu i porównuje go z zapisanym wzorcem, pozwalając na precyzyjne określenie położenia. Nie wiadomo, jak Rosjanie poznali sposób działania amerykańskiej broni, ale rodzi to wiele ważnych pytań dla państw zachodnich. Zwłaszcza że w broni używanej przez najeźdźców znajdowano już wcześniej rozwiązania stosowane w sprzęcie państw NATO.
Ukraińcy odkryli, że o ile w starszych wrakach odnajdywano układ z jednym zmiennoogniskowym obiektywem, to nowsze pociski mają udoskonalony, 3-obiektywowy moduł naprowadzania.
Pozwala on na uzyskanie precyzji trafienia rzędu kilku metrów, a do tego jest całkowicie pasywny i niewrażliwy na zakłócenia. Nawigacja satelitarna jest w przypadku Ch-101 stosowana do wstępnego określenia położenia – za precyzyjne naprowadzanie na cel odpowiada właśnie Otblesk-U.
Wadą tego rozwiązania jest konieczność wgrania do pamięci pocisku precyzyjnej mapy terenu wraz z obrazem celu. W przypadku Rosjan, dysponujących ograniczonymi możliwościami w zakresie rozpoznania satelitarnego, może się to okazać niemożliwe, co ogranicza skuteczność pocisków Ch-101.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski