Dziwna trajektoria pocisku Ch‑101 w Ukrainie. Rosjanie mieli w tym swój cel
Rosyjski atak na ukraińskie lotnisko w obwodzie chmielnickim obejmował wykorzystanie pocisków manewrujących Ch-101. Samo ich zastosowanie nie dziwi, ale trajektoria ich lotu już jak najbardziej. Wyjaśniamy powody takiego działania.
21.09.2023 | aktual.: 21.09.2023 20:11
Rosjanie przeprowadzili atak na ukraińskie lotnisko obwodzie chmielnickim (zachodnia część Ukrainy), skąd miały operować m.in. słynne samoloty Su-24 przystosowane do przenoszenia pocisków manewrujących Storm Shadow. Są one odpowiedzialne m.in. za zniszczenie rosyjskiego okrętu podwodnego i desantowca przechodzących remont w sewastopolskim suchym doku.
Nic więc dziwnego, że Rosjanie próbują się pozbyć tych samolotów na wiele sposobów. Jednym z nich był atak na lotnisko z wykorzystaniem stosunkowo nowoczesnych pocisków manewrujących Ch-101 odpalanych z samolotów.
Bardzo interesująca jest trajektoria pocisku odpalonego znad Morza Kaspijskiego, który na ostatniej prostej w kierunku celu odbił na południe w stronę Odessy, po czym wrócił w stronę celu, atakując od południa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taka zawiła trasa nie była przypadkowa
Pociski manewrujące typu Ch-101 są stosunkowo prostym celem do zestrzelenia ze względu na niską prędkość (poniżej 1 Ma). Z drugiej strony mogą lecieć na niewielkiej wysokości po zaprogramowanej trasie, wykorzystując przy tym rzeźbę terenu w postaci dolin lub koryt rzecznych, co znacznie utrudnia ich wykrycie.
Obecnie żadne państwo na świecie nie jest w stanie stworzyć szczelnej bariery przeciwlotniczej, bo wymagałoby to rozstawienia systemów przeciwlotniczych co 40 km lub nawet mniej. Właśnie z tego powodu w sieci obrony przeciwlotniczej zawsze znajdą się słabe punkty, które przeciwnik pragnie wykorzystać.
Dlatego widać trajektorię lotu przez środek Ukrainy, a atak na lotnisko nastąpił od strony Rumunii, skąd Ukraińcy nie spodziewają się ataku i najpewniej było tam mało systemów przeciwlotniczych.
Pociski Ch-101 - przenoszą 480-kilogramową głowicę bojową
Pociski Ch-101, jak wskazuje Łukasz Michalik, to konstrukcja zaprojektowana w latach 90. XX wieku jako modernizacja starszego pocisku Ch-55. Nowy wariant ma nieco zmieniony kształt kadłuba, aby zmniejszyć jego sygnaturę radiolokacyjną oraz uzyskał ulepszony system naprowadzania.
W starej wersji poza nawigacją inercyjną był tylko radiowysokościomierz, którego praca może być wykryta przez systemy walki elektronicznej, a w nowym pocisku dodano nawigację satelitarną i optoelektroniczny system Otblesk-U, który działa pasywnie i służy do śledzenia rzeźby terenu.
To sprawia, że ten pocisk o długości 7,4 metra o zasięgu 4,5 tys. km umożliwia całkiem precyzyjne dostarczenie około 480-kilogramowej głowicy bojowej w konkretne miejsce. Ch-101 są zazwyczaj odpalane z bombowców strategicznych Tu-95.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski