Rosjanie coraz częściej używają 60‑letnich czołgów. Szybko w nich giną

Straty, jakie Rosjanie ponoszą w Ukrainie zmuszają ich do coraz częstszego sięgania po stare, niekiedy wręcz archaiczne czołgi. Na najnowszym nagraniu z frontu można zobaczyć w akcji najeźdźców próbujących ataku przy pomocy T-55. Szarża skończyła się dla nich tragicznie.

Zniszczony T-55
Zniszczony T-55
Źródło zdjęć: © Telegram, NMFTE
Mateusz Tomczak

Nagranie na swoim profilu w serwisie Telegram opublikowała Gwardia Narodowa Ukrainy. "Wróg próbował ostrzeliwać pozycje ukraińskiego wojska z czołgów, ale drony FPV brygady Spartan pokrzyżowały te plany. Tak, w ciągu jednego udanego dnia gwardziści zniszczyli czołgi T-72 i T-55 wroga" - napisano.

T-72 i T-55 wyeliminowane przy pomocy drona

T-72 to czołgi, których produkcja rozpoczęła się w 1973 r. Nawet pierwsze warianty prezentują realną wartość podczas wojny w Ukrainie. W przypadku T-55 sytuacja wygląda jednak inaczej, to maszyny, których historia sięga 1958 r. Posiadają bardzo słabe opancerzenie oraz niewielkie możliwości ofensywne spowodowane m.in. brakiem nowoczesnych sensorów i optyki. Montowano w nich armaty kal. 100 mm.

Portal Defence Express zauważa, że Rosjanie zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą korzystanie z tak starych czołgów. Z reguły wykorzystują T-55 jedynie do wsparcia ogniowego, jako improwizowane działa samobieżne usadowione na okopanych pozycjach. Ponadto odnotowywano również przypadku używania najstarszych wozów opancerzonych i czołgów jako pojazdów kamikadze, ale często z mizernym skutkiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Coraz więcej starych czołgów w Ukrainie

Pojawienie się T-55 na otwartej przestrzeni najczęściej oznacza dla niego i załogi wewnątrz wyrok śmierci. Tak było również w tym przypadku. Opancerzenie tego czołgu jest niewystarczające nie tylko do ochrony przed ostrzałem z innych, nowszych wozów pancernych. Nie gwarantuje przetrwania nawet przy spotkaniu z dronem FPV. Lepiej zabezpieczone czołgi stanowią dla niewielkich bezzałogowców znacznie trudniejszy cel, co ostatnio tłumaczył jeden z polskich ekspertów.

Sciąganie przez Rosjan posiłków w postaci T-55 czy T-62 udokumentowano po raz pierwszy już kilka miesięcy temu. W ostatnim czasie można jednak zauważyć nie tylko więcej transportów takich czołgów (na początku tego roku nagrano jeden na Krymie), ale też częstsze wykorzystywanie ich przez żołnierzy Putina.

Może to świadczyć o spadających rosyjskich zdolnościach produkcyjnych i mobilizacyjnych. W jednym ze swoich komunikatów brytyjskie ministerstwo obrony podało, że od początku wojny w Ukrainie armia Putina straciła już ok. 2600 czołgów oraz ok. 4900 innych pojazdów opancerzonych.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie