Precyzyjna amunicja dla polskich Krabów i K9. Jakie pociski otrzymamy?
Polska potrzebuje kierowanej amunicji kalibru 155 mm. Przed jej zakupem MON organizuje wstępne konsultacje pozwalające na uzyskanie przeglądu rynku, możliwych rozwiązań i podmiotów gotowych dostarczyć oczekiwane pociski. Na podstawie listy zainteresowanych można wskazać, jaka amunicja zostanie Polsce zaoferowana i jakie są jej możliwości.
17.10.2024 | aktual.: 17.10.2024 15:28
Wstępne konsultacje rynkowe to początek procesu, którego celem jest pozyskanie przez Polskę nowoczesnej i precyzyjnej amunicji. Etap konsultacji nie prowadzi do formalnych zobowiązań – to czas, gdy potencjalni oferenci mogą zaprezentować swoje rozwiązania, a Agencja Uzbrojenia ma możliwość zapoznania się z przekrojem rynku, dysponując oficjalnymi informacji na temat tego, co i kto może zaoferować.
Termin zgłaszania zainteresowanych podmiotów upłynął 31 sierpnia. W połowie października serwis Defence 24 dotarł do listy firm, które wyraziły zainteresowanie polskimi konsultacjami. To zarazem lista modeli amunicji, które mogą niebawem wzmocnić polską artylerię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć w większości jest to amunicja produkowana poza granicami Polski, na liście znalazły się także zakłady Mesko S.A., które opracowały całą rodzinę kierowanych pocisków APR do haubicy 155 mm, moździerza Rak, a także przeciwpancerny pocisk kierowany Pirat.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Konsultacje dotyczą "amunicji precyzyjnego rażenia" kalibru 155 mm, czyli pocisków do armatohaubic Krab i K9. Oto, kto się do nich zgłosił:
- IMI Systems Ltd.,
- BAE Systems Bofors AB,
- GIWS mbH,
- MESKO S.A.,
- Raytheon,
- Unitronex Poland Sp. z o.o. wraz z Northrop Grumman Systems Corporation,
- LEONARDO S.p.A.,
- KNDS Ammo France.
Lista producentów daje podstawy do przedstawienia pocisków, które mogą zostać zaoferowane Polsce.
Pocisk kierowany SMArt 155
Oferowany przez koncern GIWS pocisk SMArt (Suchzünder Munition für die Artillerie) to przykład amunicji samodzielnie poszukującej dany cel. Nad ostrzeliwanym obszarem pocisk rozdwaja się, uwalniając dwa podpociski, które opadają na spadochronach.
Subamunicja ma własne radary, które pozwalają na zlokalizowanie celu. Gdy podpocisk znajdzie się nad nim, następuje detonacja głowicy formowanej wybuchowo. Powstały w ten sposób penetrator uderza od góry w najcieńszy pancerz pojazdów opancerzonych. Jak opisywał dziennikarz Wirtualnej Polski Przemysław Juraszek, ten typ amunicji jest szczególnie skuteczny w przypadku celów osłoniętych daszkami, pancerzami prętowymi czy różnego rodzaju kratownicami.
Pocisk skierowany APR 155
Amunicja Precyzyjnego Rażenia kalibru 155 mm została opracowana w Polsce w zakładach Mesko. Układ naprowadzania tego i innych pocisków to efekt kooperacji z Ukrainą, a APR naprowadza się na odbitą wiązkę lasera.
Pocisk uderza dzięki temu z punktową precyzją, ale aby trafić potrzebuje, by cel był wskazany laserowym podświetlaczem np. przez obserwatora naziemnego, pojazd albo drona. Razem z pociskami Mesko opracowało także wskaźnik celu, który jest kompatybilny ze standardami NATO.
Pocisk kierowany M982 Excalibur
Ten pocisk zostanie najprawdopodobniej zaoferowany przez firmy Raytheon i BAE Systems Bofors AB. M982 Excalibur to broń dobrze znana z wojny w Ukrainie, gdzie w początkowym okresie okazała się bardzo skuteczna. Wadą Excalibura jest naprowadzanie za pomocą GPS-u, który można zakłócić. Spada wówczas celność pocisku.
Zestaw konwersyjny M1156 PGK
PGK (Precision Guidance Kit) opracowany przez koncern Northrop nie jest pociskiem, a zestawem konwersyjnym. Pozwala on niewielkim kosztem zmienić zwykłą amunicję artyleryjską w broń precyzyjną.
Moduł PGK wkręca się w przód pocisku zamiast standardowego zapalnika. Zestaw konwersyjny zawiera odbiornik GPS i niewielkie powierzchnie aerodynamiczne, pozwalające na sterowanie pociskiem. Zestaw nie wymaga dodatkowego zasilania – energia niezbędna do działania jest dostarczana przez generator działający podczas lotu pocisku.
Pocisk kierowany Vulcano GLR
Vulcano GLR to rewolucyjny pocisk produkowany przez włoski koncern Leonardo. Rewolucja oznacza w tym przypadku nie tylko wysoką celność, ale przede wszystkim niemal dwukrotnie większy od innych pocisków zasięg.
Vulcano to pocisk podkalibrowy, który dzięki mniejszej średnicy stawia mniejsze opory aerodynamiczne, dzięki czemu może razić cele odległe nawet o 80 km. Wadą jest mniejsza masa głowicy. Pocisk jest naprowadzany GPS-em, ale producent opracował dla niego także dodatkowy moduł, rozszerzający opcje naprowadzania o odbite światło lasera.
Pocisk kierowany BONUS
Pociski BONUS, które mogą zostać zaoferowane przez koncern KNDS i BAE Systems Bofors AB, dowiodły swojej skuteczności w Ukrainie. Każdy z nich zawiera dwa przeciwpancerne podpociski, wyposażone w sensor podczerwieni i lidar, za pomocą których samodzielnie poszukują celu.
Niszczą go – podobnie jak w przypadku amunicji SMArt 155 – za pomocą penetratora formowanego wybuchowo, uderzającego w najcieńszy, górny pancerz pojazdów opancerzonych. Atutem pocisków BONUS jest także zwiększony zasięg, uzyskiwany dzięki obecności gazogeneratora.
Pocisk kierowany Katana
Oferowany przez KNDS France i BAE Systems Bofors AB pocisk Katana został przetestowany podczas walk francuskiego kontyngentu z bojownikami ISIS. Pocisk jest zoptymalizowany pod kątem donośności – docelowo ma pozwolić na rażenie celów odległych o 60 km. Naprowadzanie na cel zapewnia nawigacja satelitarna wsparta systemem inercyjnym.
Wady i zalety pocisków kierowanych
Warto podkreślić, że lista możliwych ofert jest nieoficjalna – żaden z uczestników konsultacji nie zaproponował bowiem na razie konkretnego rozwiązania. Co istotne, każde z nich ma wady i zalety. Amunicja samodzielnie poszukująca celu ma ograniczoną siłę rażenia, lista możliwych do zniszczenia celów jest ograniczona, a użytkownik nie ma także pełnej kontroli nad tym, w jaki cel uderzy pocisk.
Naprowadzanie za pomocą nawigacji satelitarnej daje większą swobodę, ale uzależnia celność od braku zakłóceń, co – jak dowiodła wojna w Ukrainie – nie zawsze jest możliwe. Pociski naprowadzane laserem mają największą celność, jednak ich wadą jest konieczność wskazania konkretnego celu, który musi znajdować się w zasięgu wzroku obserwatora lub sensorów drona.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski