Potężna odpowiedź Izraela. Tak wygląda operacja "Żelazne Miecze"
W odpowiedzi na atak ze strony Hamasu, Izrael rozpoczął mobilizację rezerw oraz kampanię bombardowania Strefy Gazy za pomocą swojego lotnictwa. Wyjaśnimy, czym dysponuje Izrael.
Atak Hamasu z 7 października, przypadający na 50. rocznicę wojny Jom Kipur, wyraźnie przypomina początek tamtego konfliktu. Podobnie jak w 1973 roku, Izrael został zaatakowany, ale mimo początkowych trudności, ostatecznie wyszedł zwycięsko z tamtej wojny.
Obecnie również widać, że izraelski wywiad nie zdołał zidentyfikować operacji, której planowanie musiało zająć miesiące, jeśli nie lata. Jednak, biorąc pod uwagę przewagę technologiczną Izraela, można się spodziewać, że za egzekucję izraelskich cywilów Strefa Gazy zapłaci bardzo wysoką cenę.
Początek operacji "Żelazne Miecze" już się rozpoczął, obejmując między innymi dokonywanie nalotów IDF (Siły Obronne Izraela) na obiekty Hamasu w Strefie Gazy, a na drogach pobliskich miejscowości pojawiły się punkty kontrolne. Ponadto izraelskie wojsko zostało wysłane do miejscowości, takich jak Sderot, gdzie zauważono bojowników Hamasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto czym Izrael bombarduje Strefę Gazy i Hamas
Do eliminacji celów w Strefie Gazy, Izrael może wykorzystać artylerię rakietową o dalekim zasięgu lub broń precyzyjną zrzucaną z samolotów takich jak F-16C/D "Barak", F-16I "Sufa", F-15I "Ra'am" czy F-35I "Adir".
W pierwszym przypadku mowa o pociskach EXTRA, opracowanych przez firmę Elbit Systems, zdolnych do rażenia celów na dystansie do 150 km, przy błędzie trafienia (CEP) poniżej 10 metrów. Można to określić jako odpowiednik amerykańskiego pocisku GMLRS, jednakże EXTRA ma zwiększony zasięg oraz dysponuje głowicą bojową o masie 120 kg.
W drugim przypadku mamy do czynienia z rodzajem bomb kierowanych. Izraelskie lotnictwo korzysta z bomb naprowadzanych laserem GBU Paveway, poczynając od najlżejszych GBU-12 o masie 227 kg, aż po GBU-28 o masie nieco ponad 2 ton z błędem trafienia (CEP) wynoszącym około 1 metra, bomb JDAM oraz swoich lokalnych rozwiązań.
Do tej kategorii można zaliczyć między innymi bomby MPR od Elbit Systems. Najlżejsza z nich, o masie 230 kg, jest zdolna przebić nawet metr zbrojonego betonu. Producent chwali się skutecznością wynoszącą ponad 95 procent oraz zapewnia, że głowica bojowa MPR ma siłę rażenia na poziomie bomby Mk84 o masie 900 kg, przy czym eliminuje efekty rażenia obiektów postronnych. Podobne ograniczenie szkód postronnych dotyczy także cięższych wariantów MPR1000 (450 kg) i MPR2000 (900 kg).
Kolejnym przykładem jest bardzo lekka bomba o masie 115 kg, znana jako MLGB, która może być naprowadzana za pomocą wiązki lasera lub nawigacji satelitarnej. Jest ona dedykowana, podobnie jak GBU-39 SDB, do niszczenia lekkich celów przy minimalizacji powstających zniszczeń ubocznych.
Jednak najbardziej interesującymi s ą zestawy konwersyjne SPICE (Smart, Precise Impact, Cost-Effective) od firmy Rafael. Podobnie jak w przypadku JDAM, te zestawy zawierają głowicę naprowadzającą z nawigacją satelitarną wspartą sensorem optoelektronicznym oraz sekcję ogonową wraz ze skrzydłami, które można dostosować do bomb niekierowanych o masie odpowiednio 225, 450 i 900 kg, takich jak Mk 82/83/84.
W rezultacie powstaje szybująca bomba typu "odpal i zapomnij" o zasięgu od 60 do 125 km, w zależności od masy (od najcięższej do najlżejszej). Taka broń jest zdolna do precyzyjnego atakowania nawet ruchomych celów, co jest niemożliwe w przypadku samej nawigacji GPS, a naprowadzanie laserem wymagałoby ciągłego podświetlania celu wiązką przez samolot lub drona aż do chwili trafienia.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski