Ostro ocenił sojuszników Ukrainy. Wojskowy nie gryzł się w język
Pułkownik austriackiej armii Markus Reisner, który często komentuje wydarzenia z Ukrainy, udzielił wywiadu i ocenił pomoc, jakiej Zachód udziela armii obrońców. W jego opinii sojusznicy robią zbyt mało dla Kijowa i mimo posiadania zaawansowanej broni nie pozwalają mu pokonać Rosji.
W wywiadzie dla serwisu Ukrinform austriacki wojskowy skupił się przede wszystkim na Stanach Zjednoczonych. Docenił możliwości, jakimi dysponują niektóre z tamtejszych broni, m.in. systemy artylerii rakietowej HIMARS, pociski balistyczne ATACMS czy myśliwce F-16. Jako główny problem wskazał jednak zbyt skromne dostawy, które nie pokrywają potrzeb ukraińskiej armii. Dodatkowo skrytykował ograniczenia dotyczące tego, w jaki sposób Ukraińcy mogą wykorzystywać otrzymywane uzbrojenie.
Austriacki wojskowy krytykuje USA
– To jest często powtarzane w samych Stanach Zjednoczonych: pomagać nie po to, by zniszczyć Rosję, ale po to by powstrzymać Rosję. Widać to na wielu przykładach, w tym w liczbie dostarczonych systemów uzbrojenia. Pomyślcie o systemach HIMARS, które wykazały się dużą efektywnością. Ukraina chciała otrzymać 300 wyrzutni, ale do tej pory otrzymała nieco mniej niż 48. Pamiętajmy też o opóźnieniach w dostawie F-16, ograniczeniach użycia ATACMS. Ponadto Stany Zjednoczone dały jasno do zrozumienia, że ataki na rafinerie ropy naftowej w Rosji nie są do końca pozytywnie odbierane, ponieważ mogą doprowadzić do niedoboru zasobów na rynkach światowych – skomentował austriacki wojskowy.
Ze słów ukraińskich żołnierzy, a także z nagrań pojawiających się w mediach społecznościowych wynika, że systemy artylerii rakietowej HIMARS stały się sporą zmorą Rosjan. Przy pomocy standardowych pocisków MLRS kal. 227 mm pozwalają razić cele oddalone o ok. 80 km, ale przy użyciu pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS zasięg dochodzi do nawet 300 km. Wykorzystywana jest tutaj nawigacja inercyjna i satelitarna, a same wyrzutnie zostały osadzone na platformie samochodowej, co przekłada się na ich wysoką mobilność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
F-16 nie zmienią biegu wojny?
Pytany o myśliwce F-16 dla Ukrainy austriacki wojskowy stwierdził, że nie zmienią one biegu wojny. Mogą być jednak pomoce m.in. w ochronie infrastruktury krytycznej oraz w wypchaniu samolotów bojowych wroga w głąb Rosji i tym samym ograniczyć użycie przez najeźdźców kierowanych bomb lotniczych.
- Podobnie F-16 nie jest jakimś wunderwaffe (cudowną bronią). F-16 musi być rozpatrywany w połączeniu z dostarczanym uzbrojeniem typu powietrze-powietrze i powietrze-ziemia, a wszystko to musi być też wspierane przez odpowiednią logistykę - ocenił.
Odpowiedzią na tę kwestię mogą być plany USA, o których donosił "The Wall Street Journal". Amerykański dziennik ustalił, że udało się znaleźć dodatkowe uzbrojenie dla myśliwców mających trafić na front. Wymieniane są pociski powietrze-ziemia AGM-88 HARM oraz pociski powietrze-powietrze AIM-9X Sidewinder i AIM-120 AMRAAM.
Ostatnią kwestią poruszoną przez austriackiego wojskowego są ograniczenia nakładane na Ukraińców w zakresie stosowania dostarczanej im broni. Większość zachodnich sojuszników nie pozwala atakować celów położonych w głębi Rosji. Chodzi nie tylko o USA, ale także m.in. o Wielką Brytanię dostarczającą pociski manewrujące Storm Shadow. Ukraina próbuje to obejść używając dronów, dzięki którym udało się zaatakować już kilka rosyjskich rafinerii ropy naftowej oraz lotnisk.