Obraz nędzy Rosjan. Ten sprzęt pochodzi z najgłębszych czeluści złomowisk Putina

Rosyjscy żołnierze pozują na tle transporterów opancerzonych. Są nimi już niemal antyczne BTR-50 opracowane w latach 50. XX wieku. Wyjaśniamy, czy te relikty przeszłości do czegokolwiek się nadają i skąd Rosjanie je biorą.

Rosyjski BTR-50 z siatką antydronową gdzieś na froncie.
Rosyjski BTR-50 z siatką antydronową gdzieś na froncie.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | 𝔗𝔥𝔢 𝕯𝔢𝔞𝔡 𝕯𝔦𝔰𝔱𝔯𝔦𝔠t
Przemys�ław Juraszek

Rosjanie mają coraz większe problemy z zastępowaniem traconego sprzętu. Na liście prowadzonej przez grupę oryxspioenkop znajduje się aż 7229 bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych, które poległy w Ukrainie. Są to wyłącznie straty potwierdzone zdjęciami, więc realna liczba może być nawet dwukrotnie lub trzykrotnie większa.

Początkowo Rosjanie wyciągali sprzęt z poradzieckich składów, które jednakże ze względu na składowanie sprzętu "pod chmurką" są bardziej strategicznymi złomowiskami. Stamtąd rosyjski przemysł brał skorupy sprzętu do gruntowej odbudowy. Przed pełnoskalową wojną w Ukrainie wydawały się one niewyczerpalne, ale teraz Rosjanie sięgnęli dna.

Sprzętu z lat 80. i 90. już nie ma, okazy z lat 70. też się skończyły. Powoduje to potrzebę sięgania po sprzęt pamiętający lata 60., jak czołgi T-62, bądź nawet lata 50., co widać na przykładzie czołgów T-54/55 bądź transporterów BTR-50. Poniższe zdjęcia zostały zrobione najpewniej jesienią, ale jak to bywa w realiach wojennych, publikowane są z kilkumiesięcznym poślizgiem.

BTR-50 - relikt z ery Stalina lepszy niż nic

Korzenie transporterów BTR-50 wywodzą się z transportera gąsienicowego opartego na podwoziu lekkiego czołgu pływającego PT-76. Prototyp oznaczony jako obiekt 750 został pozytywnie oceniony, seryjna produkcja transportera BTR-50 ruszyła w 1954 roku i trwała aż do lat 70. XX wieku.

Konstrukcyjnie był to jeszcze transporter otwarty, co było drugowojennym standardem, zanim zaczęto produkować sprzęt wojskowy zgodnie z regułami NBC (broń nuklearna, biologiczna i chemiczna). To sprawia, że BTR-50 dość szybko został zastąpiony przez pojazdy hermetycznie zamknięte.

Otwarta konstrukcja ma jedną zaletę, którą jest doskonała świadomość sytuacyjna przewożonego desantu, którego chronią tylko stalowe burty o grubości 10 mm. Taki pancerz przebije jednak obecnie nawet zwykły natowski nabój 5,56x45 mm z pociskiem SS109 na dystansie poniżej 100 m. Z kolei brak stropu sprawia, że wrzucony do wnętrza transportera granat czy koktajl Mołotowa urządzi przewożonemu desantowi piekło.

Jedynym plusem tej konstrukcji jest podwozie gąsienicowe, które znacznie lepiej sobie radzi w trudnym błotnistym terenie niż trakcja kołowa oraz możliwość pływania. BTR-50 jest bowiem zdolny do poruszania się z maksymalną prędkością do 44 km/h po utwardzanych drogach i pływania z prędkością do 11 km/h.

Załogę BTR-a stanowi dwóch żołnierzy, w przedziale transportowym zmieści się 12 w pełni wyposażonych żołnierzy. Jest to obecnie pojazd skrajnie przestarzały i jego jednym plusem jest to, że jest lepszy od cywilnych ład, traktorów lub własnych nóg żołnierzy.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie