Czołg pływający PT‑76. Rosja wysyła na wojnę maszyny z lat 50. XX wieku

Wojna w Ukrainie zdemaskowała wiele słabości rosyjskich sił zbrojnych. Jedną z nich jest niedostatek nowoczesnego sprzętu. Kolejnym dowodem na rosyjskie problemy jest informacja o wysłaniu na wojnę czołgów pływających PT-76. To muzealna konstrukcja, opracowana tuż po II wojnie światowej.

Czołg pływający PT-76
Czołg pływający PT-76
Źródło zdjęć: © Lic. CC BY-SA 3.0, Visitor7, Wikimedia Commons
Łukasz Michalik

Czołg pływający PT-76 powstał w wyniku doświadczeń, wyniesionych przez Armię Czerwoną z II wojny światowej. W przeciwieństwie do Amerykanów, którzy na potrzeby Korpusu Piechoty Morskiej rozwijali pojazdy, zdolne do przepłynięcia znacznego dystansu podczas desantów z morza, Rosjanie potrzebowali sprzętu o innej charakterystyce: lekkiego, szybkiego czołgu, zdolnego do pokonywania z marszu śródlądowych przeszkód wodnych.

Głównym założeniem była możliwość szybkiego uchwycenia przyczółków za rzekami, forsowanymi w pogoni za cofającym się, rozbitym nieprzyjacielem. Nieco mniejsze znaczenie miało desantowanie na brzeg morza – czołg miał w tym wypadku zapewnić możliwość działania z okrętów desantowych czy barek, operujących nie dalej, niż kilometr od brzegu.

PT-76 – czołg, który pływa

Odpowiedzią na takie założenia okazał się czołg PT-76. Opracowana na przełomie lat 40. i 50. konstrukcja miała płaski, szczelny kadłub, poprawiający właściwości czołgu w wodzie. Napęd podczas pływania – co stanowiło wówczas istotną nowość – zapewniały dwa pędniki, a głównym uzbrojeniem czołgu była armata 76,2 mm z zapasem 40 nabojów.

Wymóg pływalności wpłynął na słabe opancerzenie czołgu – przy masie ok. 14 ton PT-76 był chroniony od przodu 25-mm pancerzem. Boki i tył pojazdu były chronione znacznie słabiej, pancerzem o grubości 8-13 mm. Załogę stanowiły trzy osoby: kierowca, dowódca i ładowniczy.

Ze zwiadu do piechoty morskiej

Czołg nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jako pojazd rozpoznawczy był zbyt mało mobilny – mimo niewielkiej masy w trudniejszym terenie poruszał się wolniej od czołgów T-54 czy T-55, a działania rozpoznawcze utrudniał brak dodatkowego, służącego temu celowi wyposażenia.

Zastąpiono go w tej roli pojazdami BMP-1 i BWR-1, a rozpoczętą w 1951 roku produkcję przerwano w roku 1969, po wyprodukowaniu ok. 12 tys. egzemplarzy.

PT-76 w polskim wojsku - zdjęcie z lat 70.
PT-76 w polskim wojsku - zdjęcie z lat 70.© Domena publiczna

PT-76 znacznie lepiej sprawdził się jako baza do budowy pojazdów innego typu, jak transporter BTR-50, działo samobieżne ASU-85, zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4 Szyłka czy transporter OT-62 TOPAS.

Jako czołg pływający dłużej służył w jednostkach desantowych, gdzie – jako wyposażenie m.in. piechoty morskiej – przetrwał w Rosji co najmniej do 2010 roku. W Polsce maszyny tego typu wycofano w 1989 roku, jednak w wielu krajach – zwłaszcza mniej rozwiniętych – czołgi PT-76, często po różnych modernizacjach, służą do dziś.

Drugie życie czołgów PT-76

Archaiczny PT-76 ma szansę ponownie sprawdzić się w walce. Jak informuje ukraiński serwis Defense Express, stare czołgi zostały wyciągnięte z magazynów i mają trafić na front w Ukrainie, jako wsparcie dla rosyjskich żołnierzy.

Na razie brakuje jednak szczegółów, gdzie i w jakiej roli zostaną użyte PT-76. Choć jest to sprzęt przestarzały, wykorzystanie czołgów pływających może mieć sens zwłaszcza w kontekście hipotetycznego ataku na Odessę, wspartego desantem z morza. Wobec braku dodatkowych informacji takie rozważania należy jednak potraktować w kategoriach spekulacji.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie