Nowe dostawy z Niemiec. Ukraińcy cieszą się bardziej niż z Krabów
Niemiecki rząd zaktualizował listę sprzętu i wyposażenia wojskowego przekazanego Ukrainie. Wynika z niej, że w ostatnich tygodniach na front trafiły m.in. kolejne armatohaubice PzH 2000. Z wypowiedzi niektórych ukraińskich żołnierzy niejednokrotnie wynikało, że cenią je bardziej niż polskie Kraby.
Jak wyjaśniał Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski, część ukraińskich artylerzystów krytykuje polskie Kraby za dużo prostsze wnętrze, niepełny automatyczny system ładowania oraz cienki pancerz w porównaniu do PzH-2000 (Panzerhaubitze 2000). Początkowo pojawiały się informacje na temat problemów PzH 2000 w Ukrainie, które miały dotyczyć m.in. automatu ładowania i awaryjności. Analitycy z branży zbrojeniowej są jednak zdania, że występowały one tylko w pierwszej fazie wojny i były pokłosiem małego doświadczenia załóg.
Kolejne armatohaubice PzH 2000 w Ukrainie
Z danych zgromadzonych przez twórców bloga Oryx, którzy zajmują się monitorowaniem i dokumentowaniem strat ponoszonych przez obydwie strony konfliktu w Ukrainie, wynika, że do tej pory Rosjanie wyeliminowali zaledwie jedną sztukę PzH-2000 i aż 36 Krabów. Trzeba jednak zauważyć, że Polska wysłała na front znacznie więcej omawianych armatohaubic.
PzH-2000 to armatohaubica cechująca się masą aż 57 ton, co jest pokłosiem m.in. opancerzenia. Plusem niemieckich systemów jest też fakt, że magazyn amunicji został w nich w pełni odizolowany od załogi.
Jeśli chodzi o możliwości bojowe, PzH-2000 nie odbiega od standardów NATO, ponieważ posiada armatę kal. 155 mm (standardową w broni artyleryjskiej NATO). Ma ona długość 52 kalibrów i pozwala na wystrzeliwanie nawet 10 pocisków na minutę, a także na oddawanie pięciostrzałowej salwy w trybie MRSI.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemiecka pomoc dla Ukrainy - najnowszy pakiet
Poza kilkoma kolejnymi egzemplarzami PzH-2000 w ciągu ostatnich pięciu tygodni Niemcy przekazały Ukrainie również m.in. kilkaset bezzałogowych statków powietrznych różnego przeznaczenia (w tym drony rozpoznawcze średniego zasięgu Vector), kilka haubic M109 i pojazdów szturmowych Caracal, a także pojazdów specjalistycznych oraz inżynieryjnych. Dodatkowo wysłane na front pakiety zawierały amunicję różnego kalibru, w tym pociski do bojowych wozów piechoty Marder 1A3.
Z drugiej strony Niemcy pozostają nieugięte wobec próśb Ukraińców dotyczących pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus. Zastępca rzecznika niemieckiego rządu Wolfgang Buechner potwierdził, że kanclerz Olaf Scholz nie zmienił decyzji dotyczącej odmowy dostarczenia Ukrainie tej broni. Na jego postawę nie wpłyną kroki amerykańskiej administracji, która pozwoliła Ukrainie na korzystanie z amerykańskiej broni do przeprowadzania ataków na cele położone na terytorium Rosji.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski