Nietypowe Caesary dla Ukrainy. Francja przekaże sztuki wyprodukowane dla Dani
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do Ukrainy Francja przekazała 18 armatohaubic Caesar z własnych zasobów, a teraz może do nich dołączyć 6-12 "ciężkich" Caesarów pierwotnie zamówionych przez Danię.
Jak wskazuje "Le Monde" do Ukrainy może trafić 6-12 Caesarów pierwotnie przeznaczonych dla Dani, która zamówiła w 2017 roku 15 sztuk wraz z prawem opcji na dodatkowe cztery sztuki (wykorzystane w 2019 roku). Pierwsze zamówienie zostało dostarczone w 2020 roku, a drugie miało być względem planów zrealizowane do 2023 roku.
"Le Monde" wskazuje, że przekazanie Ukrainie armatohaubic jest wspólną inicjatywą Francji i Dani oraz najpewniej straty sprzętowe zostaną odbudowane kolejnym zamówieniem dla Nextera w niedalekiej przyszłości tak jak miało to miejsce w przypadku francuskich Caesarów.
Duński Caesar — wariant o większych możliwościach
Ukraińscy są zadowoleni z otrzymanych francuskich Caesarów, ale te były systemami przeznaczonymi stricte do operacji interwencyjnych i nie są optymalnym systemem w przypadku konfliktu pełnoskalowego.
Mamy tutaj do czynienia z postawieniem na ekonomię użytkowania oraz możliwość łatwego transportu lotniczego. Francuzi po prostu osadzili system artyleryjski z działem kal. 155 mm o bardzo długiej lufie (52 kalibry) na podwoziu zwykłej ciężarówki wojskowej z napędem 6x6. Nie znajdziemy tam opancerzonej kabiny (ta jest jako opcja), ani automatu ładowania co pozwoliło na utrzymanie masy poniżej 18 ton.
Dania z kolei nie potrzebowała aż tak nastawionego na mobilność systemu toteż Francuzi zaprojektowali dla nich cięższy wariant wykorzystujący ośmiokołowe podwozie czeskiej Tatry z opancerzoną kabiną w standardzie 3 STANAG 4569 z automatem ładowania (pełny lub półautomat) i większym zapasem przewożonej amunicji (36 zamiast 18 sztuk).
Odbiło się to jednak na masie przekraczającej 30 ton, ale z drugiej strony załoga jest lepiej chroniona przed odłamkami będącymi największym zagrożeniem w wojnie artyleryjskiej.
Plusem automatu ładowania jest też zmniejszenie minimalnej załogi do trzech żołnierzy. Duński Caesar tak samo jak francuski wariant pozwala prowadzić na ostrzał na dystansie 30-60 km w zależności od zastosowanej amunicji począwszy od ekonomicznej typu DM121 po bardziej zaawansowane jak M549A1 lub Excalibur.
Nie mogło też zabraknąć niszczycielskiego trybu MRSI oraz możliwości szybkiego zajęcia i opuszczania stanowiska ogniowego. W dwie minuty Caesar może oddać sześć strzałów i je opuścić. Ponadto ze względu na większą masę własną zestaw wyposażono w mocniejszy silnik diesla o mocy 410 KM. Tę samą wersję w 2021 roku zamówiły też Czechy.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski