Nieocenione wsparcie Brytyjczyków dla Ukrainy. Te pociski to pogromcy czołgów
Brytyjczycy poinformowali, że dostarczą Ukrainie kolejną partię przeciwpancernych pocisków Brimstone oraz wyszkolą 10 tys. żołnierzy. Przedstawiamy osiągi wybranego także przez Polskę zabójcy rosyjskich czołgów.
22.02.2024 | aktual.: 07.03.2024 09:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wielka Brytania była wielokrotnym pionierem w dostarczaniu zaawansowanego sprzętu dla Ukrainy, a pociski Brimstrone pierwszy raz zostały zauważone w Ukrainie jeszcze w maju 2022 r.
Należą one do jednych z najlepszych środków przeciwpancernych w Ukrainie zdolnych wyeliminować nawet takie czołgi jak T-90M określane przez Władimira Putina jako "najlepsze na świecie". Ukraińcy, nie mając samolotów zintegrowanych z Brimstone, zdołali zaprojektować dla nich wyrzutnię lądową, która jest ukryta w ciężarówce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pocisk Brimstone — wszechstronny zabójca czołgów
Pociski Brimstone zostały zaprojektowane w latach 90. XX wieku. Ich początki sięgają amerykańskich pocisków AGM-114 Hellfire, które zostały zmodyfikowane w celu umożliwienia ich odpalania z szybko poruszających się samolotów. Rezultatem tych modyfikacji był pocisk o długości 1,8 m i masie 50 kg zdolny do atakowania celów na odległościach do 20 km i chronionych pancerzem będącym ekwiwalentem ponad 700 mm stali pancernej.
Jednakże, z biegiem lat, Brimstone został ulepszony. Druga wersja pocisku, która jest produkowana od 2014 roku, jest znacznie bardziej zaawansowana. Ten nowy wariant charakteryzuje się dwukrotnie zwiększonym zasięgiem oraz dużo mocniejszą głowicą. Przedstawiciele koncernu MBDA twierdzą, że ta głowica jest zdolna do poradzenia sobie z każdym czołgiem dostępnym na rynku. Dodatkowo pocisk wyposażony jest w głowicę naprowadzającą, która posiada dwa sposoby naprowadzania wsparte kombinacją nawigacji satelitarnej i inercyjnej.
Brimstone ma możliwość naprowadzania się na cel za pomocą wiązki lasera, która jest niemożliwa do zakłócenia i pozwala na eliminację celów o słabej sygnaturze radiolokacyjnej. Drugą opcją jest wykorzystanie wiązki lasera jako wsparcia dla pokładowego radaru, co jest szczególnie przydatne w zwalczaniu ruchomych celów w środowisku silnego oddziaływania systemów walki elektronicznej. Dzięki temu pocisk posiada niesamowitą precyzję, która według producenta, w warunkach bojowych, wynosi aż 98,7 proc.
Najbardziej innowacyjnym elementem pocisku jest jednak trzeci tryb jego działania, w którym pocisk działa na zasadzie "odpal i zapomnij", samodzielnie wyszukując cele na podstawie ich sygnatury. Pokładowy komputer, korzystając z danych z radaru, jest w stanie odróżnić na przykład samochód cywilny od czołgu. Możliwe jest również zaprogramowanie pocisku tak, aby po wystrzeleniu ominął własne czołgi na danym obszarze i atakował tylko maszyny przeciwnika znajdujące się na przykład parę kilometrów dalej.
Takie możliwości zapewniają ogromną elastyczność użycia, która jest potęgowana przez możliwość wykorzystania go na wielu różnych platformach. Można go odpalać z samolotów, śmigłowców lub dronów, ale równie dobrze można go używać z platform morskich lub lądowych takich jak np. polski niszczyciel czołgów Ottokar Brzoza. Warto jednak zauważyć, że zasięg pocisku jest w tych przypadkach niższy niż w przypadku samolotów czy śmigłowców.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski