"Nie czuję strachu". Ukrainiec bezpośrednio o niemieckiej Kunie
Ukraińcy mają wyjątkową okazję porównać wiele zachodnich bojowych wozów piechoty w warunkach wojennych. Oto co o niemieckim Marderze sądzi Ukrainiec wcześniej służący na poradzieckim BMP-2.
02.09.2024 17:21
Ukraina otrzymała z Niemiec około 80 bojowych wozów piechoty (bwp) Marder 1A3, które zgodnie z wolą swoich projektantów z czasów zimnej wojny walczą z radzieckim sprzętem. Różnicą jest jednak teren, którym nie są Niemcy, ale Ukraina oraz w ostatnich tygodniach nawet Rosja.
Ukrainiec służący na Kunie (Marder po niemiecku oznacza Kunę) jest bardzo zadowolony i szczególnie chwali szybkość wykrywania i atakowania celów oraz ochronę zapewnianą przez pancerz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukrainiec o bojowym wozie piechoty Marder 1A3.
Ukrainiec mówi, że w czasie kiedy BMP-2 może oddać do wykrytego celu 15-16 strzałów to w przypadku Mardera jest to już 150-200 strzałów. Z kolei w przypadku ochrony to Marder jest niewrażliwy na ostrzał z armaty 2A42 kal. 30 mm, podczasy gdy armata automatyczna Rh-202 kalibru 20 mm jest w stanie poradziecki odpowiednik rozstrzelać bez problemu.
Niemiecka Kuna też ma bardzo dobrą obronę boków więc zasadzki z wykorzystaniem karabinów maszynowych nawet załadowanych amunicją przeciwpancerną oraz granaty (najpewniej PG-7VL lub podobne) nie robią na niej wrażenia. Poniżej komentarz Ukraińca służącego na Marderze.
"Nawet podczas szturmu kiedy wpadniesz w zasadzkę i do ciebie strzelają z karabinów maszynowych wiesz, że nie zrobią ci krzywdy. Nawet jeśli w twoją stronę leci granat to nie czujesz strachu, bo wiesz, że pancerz cię ochroni."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Schützenpanzer Marder 1 - pierwszy nowoczesny bojowy wóz piechoty NATO
Marder, stworzony w Niemczech w latach 60. XX wieku, był pierwszym bojowym wozem piechoty nowej generacji w NATO. Podobnie jak radziecki BMP-1 z tego samego okresu, pojazd wyróżniał się nowatorskimi rozwiązaniami. Wcześniejsze transportery opancerzone były otwarte, słabo uzbrojone i ich głównym zadaniem było dowiezienie piechoty na pole bitwy, a następnie szybkie wycofanie się.
Tymczasem Niemcy podobnie jak Rosjanie zaprojektowali bardzo dobrze opancerzoną konstrukcję z dużą siła ognia, która mogła dodatkowo wspierać przewożony desant i nawet walczyć z czołgami.
Załogę Mardera stanowiło trzech żołnierzy, a z tyłu znajdowało się dla siedmioosobowego oddziału grenadierów pancernych. Unikatową cechą Mardera była bezzałogowa wieża wyposażona m.in. w automatyczną armatę Rheinmetall MK 20 Rh-202 kalibru 20 mm, z możliwością szybkiej zmiany amunicji z odłamkowej na przeciwpancerną, karabin maszynowy MG3 oraz wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych Milan zdolnych przepalić nawet 700 mm stali pancernej.
To sprawiało, że cała załoga znajdowała się w kadłubie i trafienie w wieżę mogło spowodować uszkodzenie uzbrojenia, ale załoga miała większe szanse na przeżycie. Z kolei minusem był utrudniony dostęp do uzbrojenia, co utrudniało np. usuwanie zacięć. W takim przypadku załogant musiał wyjść na zewnątrz i usunąć usterkę przez włazy inspekcyjne.
Zobacz także
Główna armata umożliwia zwalczanie celów na dystansie do 2,5 km, a przeciwpancerne pociski Milan pozwalają na niszczenie czołgów z odległości do 2 km. Te wszystkie cechy sprawiły, że Marder był bardzo kosztownym pojazdem wykorzystywanym wyłącznie przez Bundeswehrę. Dopiero po zakończeniu zimnej wojny w wyniku wysprzedaży będącej skutkiem niemieckich cięć budżetowych część z około 2 tys. wyprodukowanych Marderów trafiła do innych państw.
Do Ukrainy trafił wersje 1A3 będące efektem modernizacji z lat 90. XX wieku, obejmującej m.in. wzmocnienie pancerza oraz zastosowanie celownika termowizyjnego dla działonowego. Mimo wieku to wciąż skuteczna konstrukcja szczególnie przeciwko poradzieckim zabytkom stanowiącym teraz większość rosyjskich sił zbrojnych.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski