NATO 2027. Jak powinien zmienić się Sojusz, aby obronić Europę?
Szczyt NATO w Hadze przyniósł serię ważnych decyzji ws. wydatków obronnych i zwiększania możliwości bojowych Sojuszu. Na zmianę sytuacji międzynarodowej zareagował także think tank Atlantic Council, który przygotował analizę nt. najbliższej przyszłości NATO. W jaki sposób Sojusz może powstrzymać Rosję?
Przez ponad pół wieku bezpieczeństwo Europy opierało się na przekonaniu o zdecydowanym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w ewentualny konflikt z Układem Warszawskim i ZSRR, a następnie Rosją. Jednym z następstw tego stanu rzeczy było postępujące po rozpadzie bloku wschodniego rozbrojenie zachodniej Europy.
Szczyt NATO w Hadze przyniósł nowe decyzje, które mają odwrócić ten trend. Członkowie Sojuszu uznali Rosję za długofalowe zagrożenie i potwierdzili gotowość do obrony zbiorowej w ramach Artykułu 5.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie robił na ISS?
Przyjęli także - z wyjątkiem Hiszpanii - próg wydatków na bezpieczeństwo w wysokości 5 proc. PKB, przy czym co najmniej 3,5 proc. PKB ma być przeznaczone bezpośrednio na obronę. Weryfikacja przyjętych planów i założeń ma nastąpić w 2029 roku.
NATO i nowe wyzwania
O połowę krótszą, bo zaledwie dwuletnią perspektywę przyjął amerykański think tank Atlantic Council, który wraz z organizacją MITRE przygotował analizę zdolności Sojuszu. To próba oceny jego możliwości nie po wdrożeniu zaplanowanych reform, ale znacznie szybciej - w roku 2027. To rok ważny, ponieważ - według analiz duńskiego wywiadu - Rosja może być gotowa do nowej wojny regionalnej zaledwie dwa lata po zakończeniu walk w Ukrainie.
Autorzy analizy kreślą scenariusz trudny dla Europy. Zakłada on konieczność odpowiedzi na działania Rosji w sytuacji, gdy amerykańskie zaangażowanie na Starym Kontynencie - choć pożądane - nie jest bezwarunkowe i oczywiste. Za jedno z kluczowych zadań zostało uznane dokończenie Bałtyckiej Linii Obrony. Czym jest ta inicjatywa i jakie jest jej znaczenie?
Tarcza Wschód i Bałtycka Linia Obrony
Bałtycka Linia Obrony to ogłoszona w styczniu 2024 roku inicjatywa Litwy, Łotwy i Estonii, które - na wzór polskiej Tarczy Wschód - rozpoczęły infrastrukturalne przygotowania do obrony przed Rosją.
Ma ją ułatwić umocniona linia obrony, która - wykorzystując m.in. duże zbiorniki wodne i zwarte obszary leśne - na kluczowych kierunkach ma blokować Rosjan systemem zapór, pól minowych i bunkrów.
Kraje bałtyckie zakładają budowę około 600 umocnionych miejsc oporu i system zapór inżynieryjnych, rozciągających się zarówno wzdłuż ich wschodnich granic, jak i - w przypadku Litwy - od strony obwodu królewieckiego.
Obrona każdego metra terytorium Sojuszu
Na specyfikę Bałtyckiej Linii Obrony zwraca uwagę m.in. Michał Bruszewski z Defence24: to linia szczególna ze względu na brak głębi strategicznej państw bałtyckich, które wspólnie uznały, że muszą bronić swojego terytorium od samej linii granicznej, a kapitulacja lub rozbicie sił któregokolwiek z nich oznacza prawdopodobną klęskę pozostałych.
Podobne wnioski przedstawia m.in. raport amerykańskiego think tanku Foreign Policy Research Institute (FPRI):
Państwa bałtyckie (...) od pierwszych chwil po naruszeniu granic muszą być przygotowane na przeciwstawienie się rosyjskiej inwazji. W obliczu ludobójczych okrucieństw Rosji w Ukrainie (...) rezygnacja z ziemi oznacza rezygnację z ludzi.
To założenie, choć utrudnia planowanie obrony, jest spójne z aktualnymi założeniami NATO, które od szczytu w Madrycie w 2023 r. deklaruje wolę walki o każdy metr natowskiego terytorium.
Podobną strategię, zakładającą walkę z Rosjanami natychmiast po przekroczeniu granicy, deklaruje także Polska budująca swoją Tarczę Wschód - system nadgranicznych umocnień chroniących wschodnią granicę kraju i całego Sojuszu.
Wojskowa integracja Europy
Analiza Atlantic Council obok kwestii Bałtyckiej Linii Obrony porusza także szereg wyzwań, z którymi Europa musi poradzić sobie w krótkim czasie. Należy do nich dysproporcja pomiędzy zdolnościami europejskich członków NATO przedstawianymi w formie statystyk (gdzie NATO ma wyraźną przewagę nad Rosją) a ograniczeniami, które rzutują na możliwość wykorzystania posiadanych zasobów.
Chodzi tu m.in. o kwestie logistyki czy dowodzenia, dotychczas zabezpieczanych w znacznej części przez Stany Zjednoczone. Atlantic Council podkreśla konieczność przygotowania Europy do sytuacji, w której będzie musiała zapewnić te zdolności niezależnie od USA.
Think tank zwraca także uwagę na konieczność rozbudowy europejskich zdolności w zakresie produkcji amunicji, budowy (a w zasadzie odbudowy) obrony przeciwlotniczej czy zwiększenia integracji operacyjnej poszczególnych armii narodowych, co ma ułatwić ich wspólne działanie w razie wojny.
Jest to spójne z wnioskami haskiego szczytu NATO i deklaracjami przyszłego dowódcy sił USA i NATO w Europie gen. Alexusa Grynkewicha. W czasie przesłuchania przed komisją amerykańskiego Senatu gen. Grynkewich podkreślił zamiar zwiększenia koordynacji zakupów wojskowych, a także lepsze wykorzystanie specjalizacji poszczególnych krajów (silniejszy komponent lądowy, morski lub lotniczy) tak, aby ich możliwości uzupełniały się, budując wspólny, komplementarny system obronny.