Śmigłowiec Mi‑24 zniszczony pociskiem AGM‑88E AARGM. To bojowy debiut tej broni
Pociski przeciwradiolokacyjne służą zazwyczaj do niszczenia obrony powietrznej przeciwnika. Amerykański pocisk AGM-88E AARGM, kupiony również przez Polskę, zadebiutował bojowo w innej roli: jako pogromca śmigłowca Mi-24.
Użycie pocisku AGM-88E AARGM do zniszczenia śmigłowca zostało potwierdzone przez Pentagon pod wpływem spekulacji, które pojawiły się w amerykańskich mediach po opublikowaniu nietypowego zdjęcia.
Widać na nim samolot EA-18G Growler z Dywizjonu Walki Elektronicznej VAQ 130 "Zappaers", który stacjonował na lotniskowcu USS "Dwight D. Eisenhower" podczas jego misji na Bliskim Wschodzie.
Pod kabiną Growlera jest namalowany symbol śmigłowca, który – pod odpowiednim kątem – przypomina maszynę z rodziny Mi-24/Mi-35, czyli zaprojektowany w latach 60. XX wieku i produkowany w Rosji do dnia dzzisiejszego "ciężki śmigłowiec bojowy".
Jak potwierdził Pentagon, amerykański samolot walki radioelektronicznej faktycznie ma na swoim koncie śmigłowiec należący do jemeńskich bojowników Huti. Do trafienia – będącego zarazem bojowym debiutem pocisku AGM-88E AARGM – doszło jeszcze w lutym tego roku, ale faktu tego nie podawano do publicznej wiadomości.
Pogromca radarów AGM-88E AARGM
Śmigłowiec został trafiony nie pociskiem przeciwlotniczym, ale przeciwradiolokacyjnym. AGM-88E AARGM to rozwinięcie 40-letniego pocisku AGM-88 HARM, który dowiódł swojej skuteczności przeciwko sowieckiej broni podczas walk m.in. w Libii, na Bałkanach czy – aktualnie – w Ukrainie.
AGM-88 HARM i AGM-88E AARGM mają tę samą głowicę bojową, korpus, powierzchnie aerodynamiczne i silnik. Różni je przede wszystkim układ naprowadzania - AGM-88E AARGM ma możliwość kierowania się na radar, który po wykryciu został wyłączony. Tuż przed uderzeniem pocisk przesyła obraz atakowanego celu, pozwalając na potwierdzenie udanego ataku.
W przypadku śmigłowca należącego do Huti AGM-88E AARGM – dzięki możliwości naprowadzania na współrzędne rozpoznanego celu – pocisk z 68-kg głowicą bojową został wykorzystany do zniszczenia śmigłowca stojącego na ziemi.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski