Manewry NATO w Arktyce. Daleka północ to ważny front nowej zimnej wojny
Wraz z postępami katastrofy klimatycznej rośnie znaczenie Arktyki. Niedostępne niegdyś akweny przez coraz dłuższy czas są wolne od lodu, a roszczenia do północnych terenów, do niedawna ograniczone do deklaracji politycznych, są wspierane rosnącym zaangażowaniem militarnym.
17 lutego ruszają manewry arktyczne, podczas których amerykańskie i kanadyjskie (Arctic Forge 25), norweskie (Joint Viking 25) i fińskie (Local Defense Exercise 25) oddziały, a także reprezentanci innych państw NATO, będą wspólnie ćwiczyć działania w ekstremalnych warunkach na dalekiej północy.
Seria wojskowych ćwiczeń wpisuje się w coraz intensywniejszą, militarną aktywność w regionie. Rosja zgłasza do niego roszczenia na forum międzynarodowym, uznając zarazem Arktykę - jednostronnie - za swoją strefę wpływów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5
Podkreśliła to wyprawa Arktika-2007, gdy lodołamacz Rossija utorował drogę do bieguna północnego jednostce badawczej Akademik Fiodorow. Z pokładu Fiodorowa opuszczono dwa - zbudowane w Finlandii - batyskafy Mir 1 i Mir 2, które po wielu godzinach zanurzania dotarły do morskiego dna, położonego około 4,3 km pod wodą.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Załogi batyskafów pobrały próbki dna i wody, a Mir 1 za pomocą robotycznego ramienia umieścił na Grzbiecie Łomonosowa tytanową flagę Rosji, symbol putinowskiej partii Jedna Rosja i kapsułę czasu.
Dlaczego ją tam zostawiliśmy? Zawsze gdy jakiś kraj coś zdobywa, zatyka swoją flagę.
Znaczenie Grzbietu Łomonosowa
Podstawą rosyjskich roszczeń jest przekonanie, że przypominający podwodne pasmo górskie Grzbiet Łomonosowa to przedłużenie rosyjskiego szelfu kontynentalnego - części kontynentu zalanej płytkimi wodami oceanu, wyznaczającej granice jurysdykcji poszczególnych państw. Grzbiet przecina Arktykę w poprzek, biegnąc pod biegunem północnym prawie do Grenlandii.
Gdyby Grzbiet Łomonosowa faktycznie był przedłużeniem rosyjskiego szelfu, miałoby to doniosłe następstwa, pozwalając Rosji na rozszerzenie wyłącznej strefy ekonomicznej o kolejne 150 mil. Zgodnie z prawem międzynarodowym kluczowa dla żeglugi, bezpieczeństwa i wydobycia surowców część Arktyki stałaby się obszarem kontrolowanym przez Rosję.
Militaryzacja Arktyki
W czasie pierwszej zimnej wojny sowiecki przywódca, Michaił Gorbaczow, nazwał Arktykę "obszarem pokoju", nawiązując do nikłej aktywności militarnej w regionie. Choć zarówno Wschód, jak i Zachód od dziesięcioleci budowały arktyczne bazy, ze względu na warunki klimatyczne i pokrywający większość akwenu lód, zaangażowanie militarne NATO i Układu Warszawskiego (a w praktyce ZSRR) było ograniczone.
Zmiany klimatyczne wywróciły arktyczny spokój do góry nogami. Rosja zaczęła ponownie obsadzać nie tylko dawno zamknięte bazy wojskowe, ale także budować nowe, w tym bazy lotnicze i stacje radarowe.
Symbolem rosyjskiej remilitaryzacji Arktyki jest rozbudowa bazy Nagurskoje (nazwanej na cześć pierwszego na świecie lotnika polarnego, Polaka Jana Nagórskiego), gdzie na Ziemi Franciszka Józefa powstał pas startowy o długości 2,5 km i infrastruktura do obsługi samolotów MiG-31 i Su-34.
Patrol Syriusza i Arktyczne Anioły
Działania te nie pozostają bez odpowiedzi. Tegoroczne manewry wojskowe NATO - a w zasadzie cała ich seria - to zwieńczenie wieloletniego procesu odbudowy zdolności Zachodu do prowadzenia walk na Dalekiej Północy.
Przez dziesięciolecia do potwierdzenia duńskiej jurysdykcji nad Grenlandią wystarczał Patrol Suriusza (Sirius Dog Sled Patrol). Ta elitarna - obecnie 14-osobowa - jednostka wojskowa odpowiada za wysyłanie wzdłuż grenlandzkiego wybrzeża 2-osobowych patroli.
Żołnierze na psich zaprzęgach pokonują tysiące kilometrów lodowych pustkowi dowodząc światu, że Dania panuje nad tym terenem.
Żołnierze Patrolu Syriusza wyróżniają się nietypowym uzbrojeniem w postaci współczesnych pistoletów Glock 20 (strzelających mocną amunicją 10 mm) i archaicznych, opracowanych na potrzeby I wojny światowej karabinów M1917 Enfield.
Zestawienie nie jest przypadkowe, bo właśnie te modele broni dowiodły swojej niezawodności w ekstremalnych warunkach.
Choć Patrol Syriusza nadal patroluje Grenlandię, dzisiaj - w czasie nowej zimnej wojny - 14 ludzi to o wiele za mało, aby rywalizować o Arktykę. Właśnie dlatego Stany Zjednoczone reaktywowały Arktyczne Anioły, czyli stacjonującą na Alasce 11. Dywizję Powietrznodesantową "Arctic Angels".
Po skandalu, jakim okazała się niezdolność amerykańskich sił do działań na dalekiej północy (na wyposażeniu oddziałów były m.in. pojazdy niezdolne do jazdy w głębokim śniegu), Pentagon poważnie potraktował nowe wyzwania.
Do służby wprowadzono przegubowe, gąsienicowe wszędołazy Beowulf, a ćwiczenia poza kołem podbiegunowym prowadzą nie tylko jednostki arktyczne, ale także Korpus Piechoty Morskiej.
Kto przełamie lody Arktyki?
Po dziesięcioleciach zaniedbań Stany Zjednoczone rozpoczęły w ramach programu Polar Security Cutter budowę trzech nowych, dużych lodołamaczy (obecnie mają dwa). Rosja dysponuje 34 jednostkami tego typu, z czego siedem to wielkie lodołamacze z napędem jądrowym.
Część rosyjskich jednostek jest przy tym dostosowana do montażu uzbrojenia. Własnymi jednostkami patrolowymi, będącymi w gruncie rzeczy uzbrojonymi lodołamaczami, dysponuje także rosyjska straż graniczna.
Nowe, duże lodołamacze powstają także w Chinach, a problem dostrzegła także nowa amerykańska administracja. Pod koniec stycznia Amerykanie usiłowali - bezskutecznie - uwolnić uwięziony w lodzie u północnych wybrzeży kontynentu 202-metrowy statek transportowy Manitoulin.
Ostatecznie jednostka została oswobodzona dzięki pomocy Kanadyjczyków, a do sytuacji odniósł się Donald Trump. Amerykański prezydent oznajmił, że Stany Zjednoczone zbudują 40 nowych lodołamaczy.
Budowę jeszcze większej liczby takich jednostek - nawet do 90 - przewiduje trójstronne porozumienie ICE Pact (Icebreaker Collaboration Effort) z 2024 roku, zawarte pomiędzy USA, Kanadą i Finlandią, mającą na Zachodzie największe doświadczenie i możliwości w zakresie budowy jednostek tego typu.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej POlski