Kolejne K9 zamówione. Polska kupuje więcej armatohaubic z Korei
MON poinformował o zamówieniu kolejnych armatohaubic K9 Thunder. Nowa transza koreańskiego sprzętu obejmuje sześć egzemplarzy armatohaubic w wariancie K9A1 oraz 146 K9PL. W połączeniu z poprzednim zamówieniem daje to łącznie 364 armatohaubice wyprodukowane w Korei Południowej. W takim kontekście zasadne wydaje się pytanie: co z Krabem?
01.12.2023 | aktual.: 01.12.2023 19:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
1 grudnia minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował o nowej umowie wykonawczej opiewającej na 152 haubice K9 Thunder wraz z pakietem szkoleniowym, logistycznym i zapasem amunicji.
Minister zaznaczył, że umowa przewiduje transfer technologii dotyczącej m.in. produkcji amunicji oraz obsługi i serwisowania sprzętu siłami polskiego przemysłu. Poza sześcioma armatohaubicami w wariancie K9A1, pozostałe mają trafić do Polski w wersji K9PL.
Ten wariant ma być wyposażony w większą liczbę polskich podzespołów, jak m.in. system przeciwpożarowy czy system samoobrony Obra. Armatohaubice będą także zintegrowane z systemem kierowania ogniem Topaz.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Wart uwagi jest także fragment informacji dotyczący zaproszenia Huty Stalowa Wola do rozmów w sprawie zwiększenia produkcji Krabów.
Co dalej z AHS Krab?
Polska armatohaubica jednoznacznie dowiodła swojej wartości, a zarazem jakości projektu i wykonania, podczas najtrudniejszego sprawdzianu, jakim jest udział w pełnoskalowej wojnie w Ukrainie.
W sytuacji, gdy MON deklaruje, że docelowo Wojsko Polskie ma dysponować ponad tysiącem armatohaubic, każde zamówienie w Korei (umowa ramowa przewiduje, że Polska może kupić aż 672 koreańskich haubic) zmniejsza liczbę Krabów, jaka może zostać zamówiona dla Wojska Polskiego.
Aktualne deklaracje ograniczają się do 170 Krabów. Pozyskanie kolejnych – choć zamiar taki był wielokrotnie sygnalizowany, a nowa deklaracja ministra go potwierdza – nie jest na razie w żaden sposób skonkretyzowane.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski