Idealny moment ataku. Z rosyjskiej atomowej haubicy zostały strzępy

Ukraińcy metodycznie starają się eliminować rosyjską broń wsparcia w postaci obrony przeciwlotniczej, radarów czy artylerii samobieżnej. Jednym z groźnych systemów są dysponujące ogromną siłą rażenia haubice 2S7 Pion. Oto co potrafi rosyjska atomowa artyleria i jak sobie radzi na nowoczesnej wojnie.

Rosyjski 2S7 Pion po trafieniu rakietą GMLRS M30A1.
Rosyjski 2S7 Pion po trafieniu rakietą GMLRS M30A1.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Defense of Ukraine
Przemysław Juraszek

W obwodzie ługańskim ukraiński dron wykrył pozycję haubicy 2S7 Pion, ale z atakiem za pomocą rakiety GMLRS M30A1 zaczekano, aż przybędzie pojazd amunicyjny ze świeżą dostawą pocisków i ładunków prochowych.

Ukraińcy dopiero wtedy odpalili rakietę, która wybuchła nad celem i pokryła obszar charakterystycznym gradem wolframowych odłamków. Te poza porażeniem odsłoniętej załogi wywołały też zapłon amunicji zakończony dużą eksplozją.

2S7 Pion — atomowy relikt zimnej wojny niezbędny dla Rosjan

Haubice 2S7 Pion zostały opracowane w Związku Radzieckim w latach 70. XX wieku jako ciężki system artyleryjski dalekiego zasięgu. Ich głównym zadaniem było niszczenie ważnych celów, takich jak magazyny paliwa czy amunicji. Dodatkowo mogły też strzelać pociskami z małą głowicą termojądrową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosyjskie wymagania spełniała haubica kalibru 203 mm, którą osadzono na podwoziu czołgu T-80, tworząc samobieżny system artyleryjski o ogromnej sile rażenia, zdolny do ostrzału celów na dystansie ponad 30 km. Był to progres w stosunku do np. haubic 2S1 Goździk kalibru 122 mm o zasięgu do 15 km czy 2S3 Akacja kal. 152 mm o zasięgu 18 km dla najprostszych pocisków.

Tymczasem 2S7 Pion potrafi wystrzeliwać z szybkostrzelnością do 1,5 strz./min standardowe pociski ważące nieco ponad 100 kg na odległość 35 km, a przy zastosowaniu pocisków z dopalaczem rakietowym ten wzrasta do około 50 km. Obecnie takie odległości są osiągalne dla nowoczesnych natowskich systemów artyleryjskich kalibru 155 mm przekazanych Ukrainie. Rosjanie w celu dysponowania możliwością ostrzału na taki dystans wyciągnęli ze składów stare Piony.

Warto jednak zaznaczyć, że te systemy poza dobrym zasięgiem i ogromną siłą rażenia są bardzo podatne na atak. Ich przygotowanie do ostrzału trwa długo oraz do ich obsługi potrzeba aż 14 żołnierzy. Z ciekawostek warto zaznaczyć, że amunicja do tej artylerii skończyła się zarówno Rosji, jak i Ukrainie, i obecnie Piony strzelają amerykańską amunicją do haubic M110. Ukraina dostała pociski z USA, a Rosja z Iranu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie