Desperacja Rosjan. Robią naboje samoróbki do karabinków AK
Drony stały się koszmarem żołnierzy piechoty w Ukrainie i dość ciekawym przykładem desperacji jest chałupniczo produkowana przez Rosjan antydronowa amunicja do karabinków systemu AK. Przedstawiamy, czym ona jest.
02.12.2024 09:36
Obydwie strony w Ukrainie szukają skutecznych rozwiązań antydronowych, ponieważ zagłuszarki nie zawsze są skuteczne ze względu na zmiany częstotliwości kontrolnych, stosowanie dronów kierowanych poprzez światłowód lub eksperymenty z dronami opartymi o algorytmy sztucznej inteligencji.
Z tego względu normą stały się rozwiązania kinetyczne fizycznie eliminujące drony, a do najpowszechniejszych należą strzelby gładkolufowe. To jednak za mało i np. Rosjanie zdecydowali się na produkcję w warunkach chałupniczych nabojów antydronowych do wykorzystania w karabinkach AK. Poniżej można zobaczyć proces produkcji oraz test polowy.
Test chałupniczo produkowanej amunicji antydronowej do karabinków systemu AK
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amunicja antydronowa Rosjan — zamienia karabinek w swego rodzaju miniaturową strzelbę
Na nagraniu z produkcji widać, że pierwszy etap produkcji obejmuje wyciągnięcie pocisku z naboju, a następnie w jego miejsce jest wkładany pocisk antydronowy. Ten składa się z sześciu ołowianych śrucin (najpewniej 3,5 mm), które są następnie upchane do termokurczliwej rurki zgrzanej opalarką.
W efekcie powstaje swego rodzaju amunicja śrutowa do karabinka podstawowego. Efektywność jest nieznana, ale karabinek wydaje się działać na tej amunicji bez problemów. Jedyne co zaznacza Rosjanin to konieczność demontażu hamulca wylotowego, ponieważ ten poza obniżeniem celności może także spowodować zatkanie lufy. W takim przypadku oddanie następnego strzału doprowadzi go katastrofalnego zniszczenia broni mogącego też skutkować poranieniem strzelającego.
Skuteczność tego typu amunicji jest nieznana, ale zasięg efektywny to kilkadziesiąt metrów. Wygląda, że dystans do celu podczas testu wynosił najprawdopodobniej około 30 metrów i na tej odległości śruciny były jeszcze zdolne przebić aluminiowy cel symulujący drona. Jest to mniejszy wynik od strzelb, ale z drugiej strony nie trzeba nosić dwóch różnych broni i wymagana jest tylko zmiana magazynka wraz z demontażem urządzenia wylotowego (przydatna byłaby szybkozłączka).
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski