Dali Rosji więcej amunicji niż UE Ukrainie. Połowa to bezużyteczny złom

Okazuje się, że nawet ponad połowa pocisków dostarczonych przez Koreę Północną jest bezużyteczna i wymaga odświeżenia. Przedstawiamy, co Kim Dzong Un podarował Rosji oraz jaki poziom reprezentuje ta amunicja.

 Rosyjski 2A36 Giatsint-B 152 mm w akcji.
Rosyjski 2A36 Giatsint-B 152 mm w akcji.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | AP
Przemysław Juraszek

Jak podaje Army Recognition, powołując się na wypowiedzi Vadima Skibitskiego, zastępcy szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, nawet połowa artyleryjskich pocisków otrzymanych przez Rosję z Korei Północnej może być w stanie nie nadającym się do użycia.

Większość z nich to pociski z lat 70. i 80. XX wieku. Dodatkowo zostały wyprodukowane w fabrykach z wykorzystaniem zagłodzonej siły roboczej. Według źródeł Vadima, każda partia pocisków z Korei Północnej musi być sprawdzana, a większość z nich nadaje się jedynie do odświeżenia.

Warto również zaznaczyć, że praktyka wysyłania jako pomocy wojskowej starej amunicji jest powszechną praktyką. Na przykład, Ukraina również otrzymała amunicję z lat 60. XX wieku, odświeżoną o nowe zapalniki. Takie działania mają na celu wyczyszczenie magazynów pod nową produkcję, a przekazanie amunicji innemu państwu jest znacznie tańsze niż jej utylizacja.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosja jako złomowisko dla Kim Dzong Una

To kolejne potwierdzenie informacji płynących od rosyjskich artylerzystów, którzy określają amunicję z Korei Północnej jako produkt znacznie gorszy nawet od rosyjskiej amunicji, nie wspominając o tej irańskiej. Narzekania dotyczą przede wszystkim ładunków prochowych, które w porównaniu do konkurencyjnych oferują dwukrotnie mniejszy zasięg oraz charakteryzują się dużą niestabilnością.

Obsługujący działa nie mają pewności, na jaką odległość poleci dany pocisk, co w praktyce uniemożliwia prowadzenie precyzyjnego ostrzału. Dodatkowo, amunicja z Korei Północnej wyróżnia się bardzo wysoką liczbą niewypałów.

To wszystko, w połączeniu z osiągami rosyjskich systemów artyleryjskich, które nie imponują, zwłaszcza w porównaniu do systemów zachodnich. Na przykład, pociski kalibru 122 mm, zawierające około 2,5–3,5 kg trotylu, charakteryzują się skutecznym zasięgiem do około 15 km, natomiast pociski kalibru 152 mm, które posiadają większą siłę rażenia (około 8 kg materiału wybuchowego), mogą dolecieć na maksymalną odległość 18 km. Jest to znacznie mniej niż 24 km, jakie osiągają nawet krótkolufowe działa w kalibrze 155 mm NATO, takie jak na przykład haubice TRF1.

Wszystko to prowadzi do wniosku, że mimo oficjalnego wsparcia Korei Północnej dla Rosji w prowadzeniu wojny, które wydaje się być znacznie hojniejsze niż pomoc państw Unii Europejskiej dla Ukrainy, jakość tej pomocy pozostawia wiele do życzenia. Największym beneficjentem tej sytuacji jest Kim Dzong Un, który w zamian za stosunkowo nowoczesną technologię pozbawia się przestarzałego sprzętu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariawojna w Ukrainieamunicja
Wybrane dla Ciebie