Broń ostateczna Stanów Zjednoczonych. Atomowy arsenał to muzeum techniki z lat 70.

Międzykontynentalne pociski balistyczne z głowicami jądrowymi to dla Stanów Zjednoczonych – a tym samym także dla NATO – gwarant bezpieczeństwa, zwłaszcza w obliczu potencjalnych zagrożeń ze strony Chin i Rosji. Obecnie są jednak dramatycznie przestarzałe. Choć Amerykanie rozpoczęli modernizację strategicznej infrastruktury, do niedawna korzystającej z 8-calowych dyskietek, słabym ogniwem pozostają same rakiety. To broń wyprodukowana 50 lat temu.

Pocisk Peacekeeper eksponowany w  National Museum of Nuclear Science & History located w AlbuquerquePocisk Peacekeeper eksponowany w National Museum of Nuclear Science & History located w Albuquerque
Źródło zdjęć: © Northrop Grumman
Łukasz Michalik

Natowskie odstraszanie strategiczne opiera się na trzech typach pocisków. Dwa z nich to pociski przeznaczone dla okrętów podwodnych. Cztery francuskie okręty typu Le Triomphant są wyposażone w pociski M51. Cztery brytyjskie okręty typu Vanguard przenoszą amerykańską broń – pociski Trident. Tridenty znajdują się również na pokładach 18 jednostek typu Ohio (ruszyła już budowa następców – okrętów typu Columbia).

Ostatni typ pocisków balistycznych to broń bazowania lądowego, obecnie użytkowana w NATO tylko przez Stany Zjednoczone. Reprezentują ją pociski LGM-30G Minuteman III, które w czasie zimnej wojny zapewniały "wzajemne, gwarantowane zniszczenie" (doktryna MAD - Mutual Assured Destruction). Problem w tym, że zimna wojna skończyła się ponad 30 lat temu, a pociski Minuteman pozostały. Dzisiaj to broń mocno przestarzała i droga w utrzymaniu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pocisk LGM-118A Peacekeeper i układ START II

Z wieku i potencjału Minutemanów doskonale zdawali sobie sprawę amerykańscy decydenci. Jeszcze w latach 80. Opracowano pociski nowej generacji - LGM-118A Peacekeeper. Mierzące 22 metry długości i ważące 88 ton Peacekeepery były bronią – jak na czas powstania – bardzo nowoczesną.

Zgodnie z przyjętymi założeniami zapewniały bardzo wysoką dokładność trafienia i na dystansie ponad 9 tys. km trafiały w cel z dokładnością do 130 metrów. Na dodatek przenosiły wielogłowicowy ładunek MIRV, w którym mogło znaleźć się aż 10 subgłowic (technicznie rakieta mogła przenosić aż 12 subgłowic, ale w praktyce nie stosowano tego rozwiązania). Każda z nich mogła zaatakować inny cel.

Ciekawą cechą Peacekeepera, rzutującą na jego niezawodność i łatwość serwisu, był tzw. zimny start. Pocisk był przechowywany w podziemnym silosie, ale nie startował bezpośrednio z niego. Przez cały czas znajdował się w zamkniętej kapsule, a start następował dwustopniowo. Najpierw sprężone powietrze wyrzucało z silosu i kapsuły 88-tonową rakietą i dopiero wówczas, na wysokości 24 metrów, następowało uruchomienie silników Peacekeepera.

Peacekeeper był nowoczesną i potężną bronią, jednak Stany Zjednoczone zrezygnowały z niej z przyczyn politycznych: zakaz głowic MIRV miał wynikać z traktatu rozbrojeniowego START II, który – ratyfikowany przez amerykański kongres – został jednak odrzucony przez Rosję. Mimo tego USA dokonały jednostronnego rozbrojenia. Ostatnie pociski tego typu wycofano z użytku w 2005 roku, a filarem atomowego odstraszania stał się ponownie pocisk Minuteman.

Amerykańskie atomowe muzeum

W praktyce oznaczało to, że amerykańskie odstraszanie strategiczne wróciło pod względem stosowanej techniki do czasów z przełomu lat 70. i 80., i sprzętu komputerowego, pokazanego w fabularnym filmie "Gry wojenne" z 1984 r.

W połowie poprzedniej dekady przez media przetoczyła się fala utrzymanych w sensacyjnym lub prześmiewczym tonie tekstów, przedstawiających poziom techniczny amerykańskiej infrastruktury, odpowiedzialnej za atomowe odstraszanie.

Na porządku dziennym było tam stosowanie archaicznych, 8-calowych dyskietek (opracowanych w 1973 r.), analogowych telefonów, gdzie z powodu zakłóceń głos rozmówcy był ledwo słyszalny, i sprzętu nieistniejących od dawna firm, jak Radio Corp. ff America (zlikwidowana w 1987 r.) czy Hughes Aircraft, nieistniejącej od 1997 r.

Jak obrazowo podsumował to "Time", cała flota międzykontynentalnych pocisków balistycznych działa dzięki sprzętowi o mniejszej mocy obliczeniowej, niż smartfon o słabej specyfikacji.

Ten problem został zidentyfikowany i od 2019 roku jest rozwiązywany – archaiczne rozwiązania zastąpiono współczesną technologią, czego przykładem jest wyparcie ogromnych dyskietek przez pamięci flash.

Niezmienny – mimo modernizacji – pozostaje jednak kluczowy komponent odstraszania, czyli pociski Minuteman. Ale również i jego dni są już policzone, bo Stany Zjednoczone podjęły decyzję o modernizacji swojego atomowego arsenału.

Nowy arsenał Rosji i Korei Północnej

To istotne zwłaszcza w kontekście wyzwań związanych ze zbrojeniami prowadzonymi przez Rosję czy Koreę Północną. Choć rosyjska armia skompromitowała się w Ukrainie, strategiczne siły rakietowe pozostają jej najlepiej doinwestowanym i systematycznie modernizowanym komponentem.

Rosjanie nie szczędzą zasobów – wymienili stare pociski na zupełnie nową generację broni, jak rakiety Jars czy Satan II. Mimo problemów gospodarczych dbają także o flotę podwodnych nosicieli rakiet balistycznych w postaci kolejnych okrętów typu Boriej.

Przywódca Korei, Kim Dzong Un, na tle pocisku Hwasong-17
Przywódca Korei, Kim Dzong Un, na tle pocisku Hwasong-17 © GETTY | SOPA Images

Również Korea Północna nie zasypia gruszek w popiele, regularnie prezentując nowe pociski balistyczne. Choć początkowo miały one krótki zasięg, to donośność nowych pocisków Hwasong-17 szacowana jest nawet na 15 tys. km – w ich zasięgu jest kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych.

LGM-35A Sentinel – nowy filar atomowego odstraszania

W takim kontekście opracowanie przez USA nowej, strategicznej broni staje się koniecznością. Następcą wysłużonych Minutemanów ma być nowy pocisk LGM-35A Sentinel. Został on zaprojektowany tak, aby w przyszłości zminimalizować koszty serwisu i modernizacji broni, która – mimo nadziei, że nie zostanie użyta – musi stale pozostawać w pełnej gotowości.

Prace nad nim są już w toku, a na początku marca 2023 roku koncern Northrop Grumman udostępnił informację o udanej próbie silnika nowej rakiety.

Przeprowadzony w ośrodku Promontory w stanie Utah test silnika jednego ze stopni Sentinela wykazał poprawność działania sprawdzanych elementów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze pociski Sentinel osiągną gotowość operacyjną w 2029 roku, gdy trafią do silosów, wypierając z użycia niemal 60-letnie wówczas pociski Minuteman III.

Wybrane dla Ciebie

Mocarstwa się dogadają? W tle setki samolotów
Mocarstwa się dogadają? W tle setki samolotów
Syberyjskie kratery. Naukowcy nie są pewni jak powstają
Syberyjskie kratery. Naukowcy nie są pewni jak powstają
Nietypowe struktury w atmosferze Saturna. Odkrył je teleskop Webba
Nietypowe struktury w atmosferze Saturna. Odkrył je teleskop Webba
F-35 na Bornholmie. Pierwszy raz w historii
F-35 na Bornholmie. Pierwszy raz w historii
Dziwny obiekt w kosmosie. Naukowcy nie są pewni, czym jest
Dziwny obiekt w kosmosie. Naukowcy nie są pewni, czym jest
Nie tylko Koreańczycy. Oto kto jeszcze walczy w Ukrainie za Rosję
Nie tylko Koreańczycy. Oto kto jeszcze walczy w Ukrainie za Rosję
Kim Dzong Un ogłasza sukcesy militarne. Mówi o "tajnej broni"
Kim Dzong Un ogłasza sukcesy militarne. Mówi o "tajnej broni"
Ukraińcy zbudowali go sami. Uratował życie żołnierzy
Ukraińcy zbudowali go sami. Uratował życie żołnierzy
USA rozmieszczają tajny statek. Pojawił się w pobliżu Wenezueli
USA rozmieszczają tajny statek. Pojawił się w pobliżu Wenezueli
Brytyjczycy modernizują karabiny L111A1. Ich konstrukcja jest wiekowa
Brytyjczycy modernizują karabiny L111A1. Ich konstrukcja jest wiekowa
Niezwykła supernowa. Pomoże zrozumieć umierającą gwiazdę
Niezwykła supernowa. Pomoże zrozumieć umierającą gwiazdę
Są niezwykle ważne. Ich populacja spada przez zmiany klimatyczne
Są niezwykle ważne. Ich populacja spada przez zmiany klimatyczne