Topol-M - rosyjski as w rękawie. Wobec tej broni Polska jest bezbronna
Niezwykła smuga, jaka w grudniu 2017 r. rozświetliła rosyjskie niebo, okazała się śladem po testowym wystrzeleniu rakiety Topol-M. Na poligonie Kapustin Jar Rosjanie wypróbowali broń, która może pokonać tarczę antyrakietową.
06.09.2018 | aktual.: 09.09.2018 14:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie były to pierwsze testy tej - prawdopodobnie - niezwykle skutecznej broni. Podczas manewrów Zapad-2017 rosyjskie wojsko ćwiczyło atak jądrowy z wykorzystaniem tzw. triady nuklearnej. Jednym z jej elementów są pociski balistyczne, startujące z lądu. Obok rakiet odpalanych z podziemnych silosów, Rosja dysponuje również czymś wyjątkowym: mobilnymi wyrzutniami pocisków, zdolnych do niszczenia celów na innych kontynentach.
Mobilne wyrzutnie: sposób na przetrwanie kataklizmu
Międzykontynentalne pociski rakietowe (ICBM - Intercontinental Ballistic Missile) to zazwyczaj wielkie, ważące dziesiątki ton konstrukcje, blisko spokrewnione z rakietami, które od dziesięcioleci wynoszą różne ładunki na orbitę. Traktowane jako broń ostatniej szansy i gwarant bezpieczeństwa, trafiały zazwyczaj do dobrze strzeżonych, ukrytych pod ziemią silosów.
Problem polegał na tym, że choć budujące bazy rakietowe państwa starały się, jak mogły, ukryć lokalizację cennej broni, jej wykrycie było zazwyczaj tylko kwestią czasu. Oznaczało to umieszczenie silosów z rakietami na liście celów, które w przypadku konfliktu musiały być zniszczone w pierwszej kolejności.
Aby jakoś rozwiązać ten problem, mocarstwa poświeciły wiele sił i środków na ukrycie i rozproszenie swoich rakiet. Jedną z metod była budowa strategicznych okrętów podwodnych, gwarantujących przetrwanie atomowych arsenałów nawet wówczas, gdy macierzyste terytorium stałoby się jedynie stertą gruzów. Inną okazało się zastosowanie mobilnych wyrzutni, zdolnych do zmiany położenia i ukrycia się w bezpiecznym miejscu.
Jak przewieźć wielką rakietę?
Łatwo napisać, trudniej zrobić. Międzykontynentalna rakieta waży zazwyczaj dobre kilkadziesiąt ton, co pokazuje skalę wyzwań, stojących przed konstruktorami jeżdżących wyrzutni. Próbę zbudowania takiej broni podjęli m.in. Amerykanie, jednak projekt nie został doprowadzony do końca aż do zakończenia Zimnej Wojny i ostatecznie został skasowany.
Więcej szczęścia miały amerykańskie rakiety średniego zasięgu, jak słynny Pershing, który z czasem stał się jednym z symboli Zimnej Wojny.
Gotowe do odpalenia pociski Pershing
Mobilne wyrzutnie pocisków strategicznych powstały za to w Związku Radzieckim. W latach 70. opracowano tam m.in. zestaw średniego zasięgu RSD-10 Pionier, a także produkowany w krótkiej serii Temp-2S, jednak największą – jak dotychczas - sławę zyskał zestaw Topol i jego zmodernizowana, używana współcześnie wersja Topol-M.
300 litrów na 100 kilometrów
Topol-M to prawdziwy kolos. Przy wadze sięgającej 47 ton, rakieta ma prawie 23 metry długości i może przenosić głowicę o masie ponad 1000 kg na odległość 11 tys. kilometrów, zachowując przy tym celność rzędu 350 metrów. Co istotne, pocisk może być wyposażony w 6 głowic MIRV, z których każda może zostać skierowana do innego celu (w praktyce głowice MIRV przenosi następca Topola-M, RS-24). Dodatkowym atutem tej broni jest możliwość manewrowania głowic w ostatniej fazie lotu, mająca na celu zmylenie ewentualnych antyrakiet.
Ćwiczebny atak głowicami MIRV
Równie imponujące, jak możliwości zmodernizowanego Topola, jest wielokołowe podwozie zdolne do transportowania rakiety (obok wersji mobilnej, istnieją również Topole odpalane z podziemnych silosów). Maszyna o nazwie MZKT-79221 "Universal" to podwozie typu TEL (Transporter-Erector-Launcher), pozwalające na transport, ustawienie w pozycji startowej i odpalenie rakiety.
MZKT-79221 to 16-kołowa maszyna (napędzanych jest 12 kół – po 3 skrajne osie) o masie 44 ton, napędzana wysokoprężnym silnikiem o mocy 800 KM. Pozwala to na poruszanie się z ładunkiem z prędkością do 45 km/h. Zużycie paliwa załadowanego zestawy wynosi około 300 litrów na 100 kilometrów.
Rosyjska walka o nowoczesność
Rosja pozostaje obecnie jedynym krajem, posiadającym w służbie międzykontynentalne rakiety, umieszczone na mobilnych wyrzutniach. O tym, jak wielkie znaczenie przywiązuje do tego typu broni dobitnie świadczy fakt, że jest to broń stale rozwijana i modernizowana.
Topol-M na podwoziu MZKT-79221
Choć rozwijany od lat 90. Topol-M wszedł do służby zaledwie kilka lat temu, doczekał się już swojej nowszej wersji, RS-24 Jars. Co więcej, Moskiewski Instytut Technologii Cieplnych pracuje obecnie nad zamrożonym od czasów ZSRR programem ICBM odpalanych z pociągów.
Rosyjskie starania warto zestawić ze stanem amerykańskiej triady strategicznej. Ta, według oceny samych Amerykanów, jest obecnie najstarsza w historii. Rakiety Minuteman III, zaprojektowane z myślą o 10-letniej eksploatacji, wdrożono do służby ponad 40 lat temu. Atomowe okręty typu Ohio mają po 35, a strategiczne bombowce B-52 nawet 60 lat.