BMP‑3 Sinica. Rosjanie chcą zmienić Ukrainę w poligon dla robotów
BMP-3 Sinica to opcjonalnie załogowy wariant rosyjskiego bojowego wozu piechoty BMP-3. Pojazd został dopracowany na tyle, aby – jak twierdzą źródła rosyjskie – można było przeprowadzić testy w warunkach frontowych w Ukrainie.
24.02.2024 | aktual.: 25.02.2024 09:20
Rosjanie to prekursorzy wykorzystania zdalnie sterowanych pojazdów pancernych. Jeszcze w czasie II wojny światowej stosowali – bez większych sukcesów – teletanki, czyli czołgi przebudowane tak, aby ich podstawowymi funkcjami można było sterować drogą radiową.
Podobną koncepcję wydaje się realizować pojazd o 80 lat nowszy, czyli BMP-3 Sinica. Jego kluczowy element – wieżę Sinica – zaprezentowano po raz pierwszy w 2017 roku w połączeniu z podwoziem transportera BMD-4M.
Swoją aktualną formę w postaci wieży Sinica na podwoziu BMP-3 pojazd otrzymał pięć lat później, gdy pokazano go podczas targów Armija-2022.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
BMP-3 Sinica - opcjonalnie załogowy pojazd rozpoznawczy
W wieży zastosowano to samo bardzo silne uzbrojenie, co w podstawowej wersji BMP-3 z wieżą Bachcza-U: 100-mm armatę, będącą zarazem wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych, zasilaną przez automat ładowania z zapasem 22 pocisków. Cztery spośród nich są kierowanymi pociskami przeciwpancernymi systemu 9M117 Bastion.
Z armatą 100-mm sprzężona jest kolejna, 30-mm armata 2A72 i karabin maszynowy PKTM kalibru 7,62 mm. W wariancie BMP-3 Sinica pojazd, zamiast trzyosobowej załogi, jest kierowany przez dwie osoby, odpowiedzialne za sterowanie samym bewupem, jak i jego uzbrojeniem.
Mogą to robić z jego wnętrza, ale także – dzięki przenośnej konsoli – pozostając na zewnątrz, gdy BMP-3 Sinica działa jak pojazd bezzałogowy.
Tak skonfigurowany sprzęt ma – według Rosjan – służyć m.in. do działań rozpoznawczych czy walki w warunkach szczególnego zagrożenia, a także do poprzedzania kolumn załogowych pojazdów. Po serii testów prowadzonych na rosyjskich poligonach pojazdy BMP-3 Sinica mają trafić do Ukrainy, gdzie dalsze próby będą prowadzone w warunkach frontowych.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski