Zachodnie podzespoły w rosyjskiej broni. Bez zewnętrznej pomocy Rosja jest bezsilna

Zachodnie podzespoły w rosyjskiej broni. Bez zewnętrznej pomocy Rosja jest bezsilna19.11.2022 13:06
Czołg T-90M może walczyć w nocy dzięki zachodniej termowizji
Źródło zdjęć: © Mil.ru | KONSTANTIN MOROZOV

"Kapitaliści sami sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy" – miał powiedzieć przed laty Władimir Iljicz Uljanow, nazywany również Leninem. Nawet jeśli autentyczność tego cytatu jest nieco wątpliwa, dobrze oddaje on aktualną współzależność rosyjskiej armii i przemysłu oraz zachodnich technologii. Bez szerokiego dostępu do zachodniego sprzętu rosyjska armia byłaby niezdolna do działania.

Czołg T-72 to wiekowa, produkowana od 1973 r. konstrukcja. Mimo to jego zmodernizowana, nowa wersja, czyli T-72B3, jest uważana za bardzo udaną i ciągle groźną na współczesnym polu walki. Rosyjscy inżynierowie nie szczędzili trudów, by w starą, pancerną "skorupę" tchnąć nowe życie.

Rosyjskie czołgi zostały dostosowane do nowej, skuteczniejszej amunicji, mają zmodernizowany automat ładowania, poprawioną stabilizację armaty, a przede wszystkim gruntownie unowocześnione wyposażenie optoelektroniczne. Takie właśnie czołgi strzelają teraz do Ukraińców. Gdyby nie praca francuskich inżynierów, przez pół doby – a jesienią i zimą przez jej większą część – byłyby bezużyteczne.

Francuska termowizja w rosyjskich czołgach

Wszystko za sprawą tego, co stanowi fundament skuteczności współczesnych czołgów: systemu kierowania ogniem. W T-72B3 nosi on nazwę Sosna-U, a w jego skład wchodzi modułowy, dzienno-nocny celownik. Jego kluczowym komponentem jest opracowana przez francuski koncern Thales kamera termowizyjna III generacji Catherine-FC o rozdzielczości 758×576 pikseli.

Rosyjski czołg T-72B3, Źródło zdjęć: © Defence Blog
Rosyjski czołg T-72B3
Źródło zdjęć: © Defence Blog

Bez niego rosyjska załoga widziałaby w nocy głównie niewyraźny szum, bo termowizory produkcji rosyjskiej nie dość, że zapewniały bardzo złą jakość obrazu, to na dodatek były bardzo awaryjne, czego przykładem są choćby niesławne kamery Agawa.

Choć rosyjski koncern Rostiech od dwóch lat chwali się, że opanował produkcję termowizorów budowanych wyłącznie z rosyjskich komponentów, które faktycznie działają, to rosyjskie pakiety modernizacyjne konsekwentnie wykorzystują francuską elektronikę.

Dotyczy to nie tylko czołgów T-72B3. Podzespoły takie jak celowniki Sosna-U i ESSA czy przyrząd obserwacyjny dowódcy Sokolnyj Głaz są budowane z wykorzystaniem kamer Thalesa i montowane również w czołgach T-80BWM, T-90A czy T-90M.

Rosyjskie okręty z zagranicznym napędem

Ale nie tylko rosyjskie wojska lądowe wiele zawdzięczają Zachodowi. Dotyczy to także okrętów pływających pod banderą z krzyżem św. Andrzeja.

Podczas wojny w Ukrainie rosyjska marynarka wojenna zapewniła Rosjanom wiele bolesnych kompromitacji, jak zatopienie krążownika Moskwa, rozstrzelanie nowoczesnej korwety lądowym zestawem rakiet niekierowanych czy śmiały rajd bezzałogowców na Sewastopol. Mimo to Rosja konsekwentnie stara się rozbudowywać i unowocześniać swoje siły morskie.

Korwety typu Bujan-M (projekt 21631) są małe, ale silnie uzbrojone, Źródło zdjęć: © Mil.ru
Korwety typu Bujan-M (projekt 21631) są małe, ale silnie uzbrojone
Źródło zdjęć: © Mil.ru

Obok wcielania do służby kolejnych okrętów podwodnych, jak zbudowane w Petersburgu "Warszawianki" (projekt 636.3), buduje m.in. nowoczesne, niewielkie, ale silnie uzbrojone korwety typu Bujan-M (projekt 21631), ostrzeliwujące niedawno Ukrainę pociskami Kalibr. Rosja ukończyła już 12 z 15 planowanych jednostek tego typu.

Jak ujawniło śledztwo przeprowadzone przez redakcję "Die Welt", pod ich pokładami pracują solidne, niemieckie silniki. To technologia opracowana przez koncern Deutz AG, dostarczona rosyjskim stoczniowcom już po nałożeniu na Rosję sankcji, spowodowanych zajęciem Krymu w 2014 r.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że Deutz AG zdecydowanie odcina się od współpracy z Rosjanami, a niemiecka technologia nie jest dostarczana do Rosji bezpośrednio, ale przez łańcuch firm zarejestrowanych m.in. na Łotwie. Oficjalnie najnowsze korwety Bujan-M mają silniki CHD620 dostarczone przez chińską firmę Henan Diesel Engine Industry. W praktyce jest to kopia – być może nielicencyjna - niemieckiego silnika TBD620.

Paliwo dla rosyjskich samolotów

Równie wiele kontrowersji wywołuje kwestia rosyjskiego paliwa lotniczego. Rosja eksportuje wprawdzie wielkie ilości węglowodorów, ale kupuje od zagranicznych partnerów produkty będące wynikiem ich przetwarzania, jak choćby kondensat gazowy. Sprzedaje go należąca do koncernu BASF firma Wintershall Dea, dostarczająca ten półprodukt rosyjskiemu koncernowi Gazprom.

Rosyjski samolot uderzeniowy Su-34. W kadrze widoczny koniec przewodu paliwowego z latającej cysterny, Źródło zdjęć: © Alex Beltyukov, Lic. CC BY-SA 3.0, Russianplanes.net
Rosyjski samolot uderzeniowy Su-34. W kadrze widoczny koniec przewodu paliwowego z latającej cysterny
Źródło zdjęć: © Alex Beltyukov, Lic. CC BY-SA 3.0, Russianplanes.net

Ten – jak wynika ze śledztwa prowadzonego przez "Der Spiegel" – używa go do produkcji paliwa lotniczego, którego drogę udało się prześledzić z pól gazowych w zachodniej Syberii, poprzez rafinerię w Omsku, do rosyjskich baz lotniczych, jak Morozowsk czy Bałtimor pod Woroneżem. To lotniska, z których startują samoloty atakujące Ukrainę, jak Su-24M czy Su-34.

Jak ustalił "Le Monde", podobną drogę przechodzą półprodukty dostarczane przez francuski koncern Total Energies. W praktyce oznacza to, że rosyjskie lotnictwo atakuje Ukrainę, mając w zbiornikach paliwo, które powstało dzięki współpracy z zachodnimi firmami.

Wintershall Dea w oficjalnym komunikacie odrzuca próbę takiej interpretacji swoich działań. Jednocześnie zaznacza, że nie może zagwarantować, że dostarczane Rosjanom surowce będą wykorzystywane wyłącznie do celów cywilnych.

Bezcenna elektronika

Wojna w Ukrainie dostarcza niezliczonych dowodów na intencjonalną lub nieświadomą współpracę zachodniego przemysłu z Moskwą i jej sojusznikami. Dostarcza ich analiza przejętego przez Ukraińców sprzętu albo szczątków pocisków rakietowych czy dronów, które niekiedy udaje się zhakować i przechwycić bez najmniejszych uszkodzeń.

Dotyczy to choćby irańskiego drona Mohajer-6, który lata dzięki austriackiemu silnikowi Rotax 912 (od lat z jakiegoś powodu są na zachodzie Europy masowo kradzione przez nieznanych sprawców), a 75 proc. jego elektroniki powstało w Stanach Zjednoczonych. Zagraniczne pochodzenie ma część podzespołów elektronicznych śmigłowców Ka-52, a rosyjskie pociski manewrujące, jak Ch-101, wyszukują swoje cele za sprawą importowanego modułu nawigacyjnego SN-99.

Rosyjski śmigłowiec Ka-52 podczas ćwiczeń., Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Alex Beltyukov
Rosyjski śmigłowiec Ka-52 podczas ćwiczeń.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Alex Beltyukov

Takie przykłady można mnożyć niemal w nieskończoność, czego podjęła się organizacja Conflict Armament Research. Jej raport wskazuje na co najmniej 650 zachodnich podzespołów zidentyfikowanych w rosyjskim sprzęcie zdobytym lub zniszczonym przez Ukraińców.

Warto podkreślić, że zachodni podzespół w rosyjskiej broni nie zawsze musi oznaczać, że jego producent współpracuje z reżimem Putina. Odkąd Rosja porzuciła własne sny o produkcji zaawansowanych mikroprocesorów (w tym celu usiłowano wykupić zamkniętą fabrykę AMD z Drezna), a chipy rodzimej produkcji (powstały dzięki pomocy tajwańskiego koncernu TSMC) okazały się kompromitująco mało wydajne, trwa rozpaczliwa akcja pozyskiwania zachodniej elektroniki wszelkimi możliwymi metodami.

Niezbędne dla przemysłu zbrojeniowego układy są wyciągane z importowanych pralek czy sprzętu AGD, a Szwecja musiała niedawno zmierzyć się z plagą kradzieży fotoradarów. Jak ustaliły szwedzkie media, w taki sposób rosyjscy "turyści" zdobywają kamery, wykorzystywane do budowy wojskowych dronów.

Sankcje działają

Rosyjska desperacja mogłaby zostać uznana za zabawną, gdyby nie fakt, że wszystkie te zabiegi służą jednemu celowi – próbie reanimacji rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, który w wyniku sankcji zderzył się z realiami: Rosja, mimo mocarstwowych ambicji i butnej retoryki, jest uzależniona od zewnętrznych rozwiązań.

Dotyczy to zarówno konsumenckiej elektroniki, bez której nie może żyć nawet minister Ławrow, kolei czy branży energetycznej, mających problemy po wycofaniu się z Rosji Siemensa, ale także dotychczasowego oczka w głowie rosyjskich władz i powodu do narodowej dumy, czyli sektora zbrojeniowego.

Brak zachodnich technologii oznacza dla niego nieuchronny regres, a w konsekwencji stopniowy powrót do starszych, mniej wymagających od strony technologicznej modeli uzbrojenia.

ZOBACZ TAKŻE: F-22 Raptor supernowoczesne myśliwce USA w Polsce

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.