Ukraińcy przyznają. Tej broni dla F‑16 może zabraknąć
Pierwsze samoloty F-16 mają trafić do Ukrainy w ciągu kilku tygodni. Będą one stanowić poważne wzmocnienie dla ukraińskiego lotnictwa działającego resztkami sił, ale nawet Ukraińcy mówią, że nie obejdzie się bez problemów. Obawiają się, że nie wystarczy im pocisków powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM wykorzystywanych również przez systemy przeciwlotnicze NASAMS. Wyjaśniamy, dlaczego te pociski są niezbędne dla F-16.
Ukraina otrzyma pierwsze samoloty w ciągu paru najbliższych tygodni, ale ich liczba będzie najpewniej dużo niższa od oczekiwanej. Mimo wszystko nawet niewielka liczba samolotów pozwoli ukraińskiemu lotnictwu na prowadzenie działań w większym zakresie niż obecnie.
Jednakże, aby F-16 mogły pełnić swoją rolę np. łowców samolotów z rodziny Su-30/34/35 przenoszących m.in. bomby FAB, niezbędna jest wystarczająca dostępność kierowanych pocisków powietrze-powietrze średniego zasięgu AIM-120 AMRAAM.
Tymczasem ukraiński przedstawiciel wspomina, że istnieje w tym przypadku problem, bowiem pociski te są także wykorzystywane przez ukraińską obronę przeciwlotniczą, korzystającą z baterii NASAMS. Może najzwyczajniej zabraknąć pocisków do wykorzystania w dwóch zastosowaniach jednocześnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
AIM-120 AMRAAM — niezbędnik dla F-16 w walce powietrznej
Pociski AIM-120 AMRAAM to konstrukcja powietrze-powietrze średniego zasięgu typu "odpal i zapomnij", co jest ogromną zaletą wobec starszych rozwiązań. W przypadku AIM-120 AMRAAM pilot musi tylko oświetlać pokładowym radarem samolotu cel przez chwilę, po czym może zająć się zwalczaniem innego obiektu. Pocisk ma swój własny radar, dzięki któremu może podążać za celem samodzielnie.
Zasięg pocisku AIM-120 AMRAAM w najnowszych wersjach przekracza 100 km w przypadku odpalenia na wysokim pułapie, a jego prędkość to ponad Mach 4 (4940 km/h). W początkowej fazie pocisk leci w stronę celu na podstawie danych pozyskanych z samolotu, a naprowadzanie jest zapewniane przez tandem nawigacji INS i GPS wspartym w ostatnich wersjach aktualizacjami położenia celu otrzymywanymi przez szyfrowane łącze komunikacyjne.
Następnie po zbliżeniu się do celu na odległość kilku bądź kilkunastu kilometrów naprowadzanie przejmuje pokładowa aktywna głowica radiolokacyjna (jest emiterem i odbiornikiem fal radiolokacyjnych), która może się także naprowadzać na źródło zakłóceń. Z kolei za zniszczenie celu odpowiada około 20-kilogramowa głowica odłamkowa z zapalnikiem zbliżeniowym.
Jest to bardzo skuteczna broń, której skuteczność została potwierdzona w licznych konfliktach zbrojnych, a sam pocisk jest wykorzystywany przez siły powietrzne wielu krajów NATO.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski