Spowiedź Ukraińca. Część rannych żyje dzięki robotom
Wojna w Ukrainie jest pierwszą nowoczesną wojną od dziesięcioleci, gdzie dwie strony posiadają mniej więcej porównywalny potencjał. Masowe wykorzystanie dronów, w tym odpornych za zagłuszarki, sprawiło, że konwencjonalne metody ewakuacji rannych stały się bardzo problematyczne. Oto jak próbują sobie radzić Ukraińcy.
Ukraińcy starają się niwelować przewagę liczebną Rosjan i swoje niedobory ludzi oraz sprzętu dronami różnego typu. Poza konstrukcjami uderzeniowymi powstały też wersje, które w ostateczności można wykorzystać do transportu medycznego.
Jeden z takich przypadków został opisany przez portal Militarnyj. Według tej relacji żołnierze z 13. brygady Gwardii Narodowej, gdzieś na północ od Charkowa, przeprowadzili ewakuację rannego za pomocą zdalnie sterowanego łazika. Trasa ewakuacji w jedną stronę wynosiła 12 kilometrów, co jest normą ze względu na drony FPV sterowane za pomocą rozwijanego światłowodu o zasięgu 15-20 km.
Wspomniane drony tworzą strefę śmierci, w której każdy wykryty pojazd jest atakowany. Cywilne pojazdy są bezbronne, a mogące przetrwać trafienia dronów FPV pojazdy typu MRAP czy kołowe transportery opancerzone BTR-4 lub podobne są coraz mniej liczne na froncie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sprawdzam" - Huawei Watch 5
Roboty jako transport rannych
Jak wskazuje w wypowiedzi dla Militarnyj żołnierz o kryptonimie "Matematyk", będący szefem kierownictwa NRC brygady "Karta", roboty są ostatecznością. - Moim zdaniem i według wielu kolegów ewakuacja rannych za pomocą zdalnie sterowanych robotów jest środkiem ostateczności. Oznacza to, że jeśli istnieją bezpieczniejsze opcje, to nie korzystamy z robotów. To wciąż nie jest najwyższy poziom niezawodności. Za każdym razem, gdy taka misja jest wykonywana, każdy jest skupiony i zestresowany tak bardzo jak to tylko możliwe - wyjaśnia.
- Moim zdaniem teraz kompleksy robotyczne są jak drony FPV w 2023 r., ale znacznie bardziej skomplikowane i nie w pełni spełniają kryteria ewakuacji sanitarnej. Takie narzędzie powinno być odrębnym, a nie zwykłym środkiem dla logistyki. Od tego typu sprzętu wymaga się więcej i musi być bardzo dobrze przygotowany - dodaje.
Mimo wszystko "Matematyk" zaznacza, że roboty lądowe nawet w obecnym stanie znacznie zwiększają szanse na przetrwanie wojska i wzmacniają zdolności bojowe armii. "Każdy robot na polu bitwy może potencjalnie uratować życie. W tym przypadku uratowane życie to nie tylko żołnierz, który został ranny, ale także cała grupa ewakuacyjna ryzykująca własnym życiem, aby uratować rannego."
Roboty lądowe w Ukrainie
Ukraińcy otrzymali estońskie roboty THeMIS, które stały się inspiracją do stworzenia prostszych łazików, potrafiących przewieźć kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilogramów ładunku na odległość 10 km lub więcej.
Komunikacja ze stacją kontrolą odbywa się za pomocą rozwijanego światłowodu, chronionego często przed błotem przez pustą butlę na wodę. To najprostsza metoda na zapewnienie komunikacji odpornej na systemy walki elektronicznej, ponieważ jedynym sposobem na zatrzymanie takiego drona czy łazika jest jego fizyczne zniszczenie.
Łazik umożliwia dyskretne przemieszczanie zaopatrzenia z punktu logistycznego do punktu oporu, ponieważ jest mniej widoczny w termowizji i łatwiej go ukryć niż człowieka czy pełnowymiarowy pojazd. Nic więc dziwnego, że są one w krytycznych przypadkach wykorzystywane do ewakuacji rannych.