Wojna napędza koreańską zbrojeniówkę
Rosyjska inwazja na Ukrainę na nowo rozbudziła globalny popyt na uzbrojenie. Jednym z państw, które najbardziej skorzystały na nowej sytuacji na globalnym rynku zbrojeń, jest Korea Południowa, która w ciągu roku podwoiła wartość eksportu uzbrojenia i dołączyła do globalnych liderów tej branży.
Za takim sukcesem stoją trzy przyczyny. Po pierwsze Rosja poprzez nałożone na nią embarga została wypchnięta z wielu światowych rynków. Poszczególne państwa nie chcą od niej kupować uzbrojenia, aby samemu nie stać się celem sankcji amerykańskich bądź ze strony Unii Europejskiej. Ponadto olbrzymie stary w sprzęcie poniesione w czasie wojny w Ukrainie spowodowały, że Rosja musi produkować uzbrojenie przede wszystkim na własne potrzeby, a nie na eksport. Nie mówiąc o tym, że wiele typów sprzętu eksportowanego przez Rosję wykorzystywało zachodnie podzespoły, od których została odcięta.
Drugim powodem sukcesu jest to, że południowokoreańskie fabryki zbrojeniowe mają duże i wolne moce produkcyjne. Zachodnioeuropejski przemysł zbrojeniowy po zakończeniu zimnej wojny znacząco ograniczył skalę swojej produkcji, a jej odtworzenie nie jest sprawą tanią ani szybką. Po trzecie uzbrojenie koreańskie jest tańsze niż europejskie czy amerykańskie. Czasami stoi o półkę niżej, ale ma wystarczającą jakość dla zwiększenia potencjału obronnego wielu państw, które od wielu lat, a czasem dekad, nie przeprowadzały istotnych modernizacji własnych sił zbrojnych, a teraz chcą to zrobić z obawy przed Rosją lub z powodu przekazania starego sprzętu Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Perspektywy dla Korei Południowej
Największym powodzeniem na światowych rynkach cieszą się czołgi podstawowe K2 Black Panther, samobieżne armatohaubice K9 Thunder, wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet K239 Chunmoo i samoloty szkolno-bojowe FA-50 Black Eagle. Oczywiście największym pojedynczym nabywcą koreańskiego uzbrojenia jest Polska, ale jest ono eksportowane również do innych państw. Jest to dowód rozwoju Korei Południowej, która przez wiele dekad była zależna od importu uzbrojenia z USA, a później stopniowo rozwijała własne typy uzbrojenia i teraz wyrasta na jednego z globalnych liderów branży.
W 2016 r. południowokoreański eksport uzbrojenia wynosił 500 mln dolarów. W 2021 r. było to już 7,25 mld dolarów, a od czasu wybuchu wojny w Ukrainie, w 2022 r. eksport zwiększył się ponad dwukrotnie i sięgnął 17,3 mld dolarów. Minister obrony Lee Jong Sup szacuje, że 2023 r. zamknie się wynikiem na poziomie 20 mld dolarów, co postawi Koreę Południową na piątym miejscu na świcie za USA, Chinami, Rosją i Francją. W kolejnych latach, wraz z kontynuacją sankcji nakładanych na Rosję i jej pogłębiających się kłopotach gospodarczych, Korea Południowa może wręcz Rosję przeskoczyć awansując na czwartą lokatę. W tej chwili kraje niezbyt zamożne kupujące stosunkowo tanie uzbrojenie właśnie w Rosji mogą się zwrócić w kierunku Korei Południowej.
Takim założeniom sprzyja polityka prezydenta Yoon Suk Yeola rządzącego od maja 2022 r. Za jego kadencji rząd wspólnie z przemysłem zbrojeniowym opracowały pięcioletni program rozwoju uzbrojenia koncentrujący się na poprawie jego możliwości i zwiększeniu eksportu. W tym celu rząd zamierza znacznie zliberalizować zasady dotyczące eksportu broni. Prezydent sam siebie określa jako szefa działu marketingu koreańskiego uzbrojenia. Do tej pory obowiązywała zasada, że Korea Południowa nie sprzedaje broni do państw będących w stanie wojny. Jednak w ostatnim czasie pojawiły się głosy płynące z rządu południowokoreańskiego mówiące o zmianie tej polityki i możliwości bezpośredniego dostarczania sprzętu Ukrainie.
Polska największym klientem Korei
Oczywiście największym importerem koreańskiego uzbrojenia jest Polska. Wartość wszystkich umów zawartych pomiędzy rządami obu państw sięga 14,3 mld dolarów, a więc stanowi 82% wartości całego koreańskiego eksportu uzbrojenia w 2022 r. Za te pieniądze Polska pozyska 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50, 980 czołgów K2, 648 armatohaubic K9 i 288 wyrzutni rakiet K239. Wiele elementów tego uzbrojenia zostanie wyprodukowanych w naszym kraju, a płatności będą realizowane stopniowo wraz z kolejnymi dostawami.
Ale Polska nie jest jedynym klientem. W lutym tego roku Malezja podpisała umowę na zakup 18 FA-50 z opcją na kolejnych osiemnaście maszyn. Wartość pierwszej umowy sięga 920 mln dolarów. Koreański samolot pokonał między innymi rosyjskiego MiGa-35, co jest pośrednim dowodem na tezy przedstawione wcześniej.
Koreańczycy szacują, że globalne wydatki na zakupy uzbrojenia wzrosną w ciągu dekady o 600 mld dolarów. Koreańskie firmy mają nadzieję, że duża część tej kwoty trafi właśnie do nich, ale nic nie jest gwarantowane. Mimo ciągłego rozwoju nadal wiele podzespołów wykorzystywanych w koreańskim uzbrojeniu jest kupowanych od innych państw lub produkowanych na licencji, w związku z czym to te państwa trzecie będą miały decydujący wpływ odnośnie możliwości jego eksportu. Przykładem jest zablokowanie przez Wielką Brytanię eksportu FA-50 do Argentyny, która jest obłożona brytyjskimi sankcjami od czasu wojny o Falklandy z 1982 roku, a w FA-50 są wykorzystywane między innymi brytyjskie fotele wyrzucane i kilka innych elementów wyposażenia.
Hity eksportowe
Czołg podstawowy K2 Black Panther jest produkowany przez firmę Hyundai Rotem, jest napędzany przez silnik Diesla Doosan Infracore DV27K o mocy 1500 KM, który pozwala na osiągnięcie prędkości do 70 km/h. Czołg ma zasięg 450 km. Wyposażono go w zaawansowany system kierowania ogniem umożliwiający działanie w trybie hunter–killer. Podstawowe uzbrojenie stanowi armata gładkolufowa CN08 kalibru 120 mm o długości lufy 55 kalibrów z automatem ładowania. Uzbrojenie pomocnicze stanowi 7,62 mm karabin maszynowy oraz 12,7 mm wielkokalibrowy karabin maszynowy. Zaletą czołgu jest jego niska masa wynosząca około 55 ton, ale wadą słabe opancerzenie boków kadłuba i wieży oraz brak izolowanego magazynu amunicji.
Zobacz także: Rozpoznasz te znaki lotnictwa wojskowego?
Polskie czołgi K2 zostaną wyposażone w system łączności zgodny z użytkowanym w Siłach Zbrojnych RP, a także w system zarządzania polem walki BMS, kompatybilny z systemem, w który zostaną wyposażone czołgi M1A2 ABRAMS. Poza polską K2 był oferowany między innymi Norwegii, ale przegrał z Leopardem 2A7V. Ponadto toczone są rozmowy w sprawie sprzedaży tych czołgów do Egiptu i Omanu.
O ile czołgi K2 zdobyły uznanie na razie tylko w Polsce, to różne warianty haubic K9 Thunder są znacznie bardziej rozpowszechnione. Armatohaubica K-9 Thunder została opracowana w 1998 r. dla zastąpienia haubicy K55 – licencyjnej kopii M109. Haubica ma armatę kaliber 155 mm i automatyczny system kontroli ognia. Może oddać sześć strzałów na minutę w ten sposób, że wszystkie pociski spadną na cel w jednym momencie. Zasięg ognia to 40 km. Haubica napędzana jest silnikiem MTU MT 881 Ka-500 o mocy 1000 KM.
W 2001 r. wyeksportowano je do Turcji, gdzie pierwszą partię ośmiu pojazdów dostarczono z Korei Południowej, a pozostałe ponad 300 sztuk zbudowano na miejscu na licencji. Turecki wariant haubicy nosi nazwę T-155 Firtina. Drugim sukcesem eksportowym była sprzedaż Polsce licencji na podwozia tych haubic, z których powstały armatohaubice Krab. W kolejnych latach haubice K9 trafiły do Norwegii (28 szt.), Finlandii (48 szt.), Estonii (18 szt.) i Indii (100 szt.).
K239 Chunmoo to system wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych zdolny do wystrzeliwania kilku różnych kierowanych lub niekierowanych pocisków rakietowych. Wyrzutnię tworzą w dwa zasobniki rakietowe. W każdym mieści się, w zależności od stosowanej amunicji: 6 kierowanych rakiet kalibru 239 mm o zasięgu 80 km, albo 1 kierowana taktyczna rakieta kalibru 600 mm o zasięgu 290 km. Istniejące rozwiązania obejmują ponadto zasobniki na: 20 niekierowanych 131 mm rakiet K33 o zasięgu 36 km, 6 niekierowanych KM26A2 rakiet kalibru 230 mm o zasięgu 45 km, albo 2 kierowane rakiety kalibru 400 mm o zasięgu przekraczającym 200 km. Wyrzutnie są montowane na samochodach ciężarowych wysokiej mobilności.
K239 zostały wyeksportowane do Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Toczą się również negocjacje w sprawie możliwego zakupu tego uzbrojenia przez Norwegie i Rumunię.
FA-50 to lekki samolot bojowy ze zdolnością do prowadzenia szkolenia. Wywodzi się z typowego samolotu szkolenia zaawansowanego T-50. Został opracowany wspólnie przez KAI i Lockheeda, stąd jego podobieństwo – zewnętrzne i wewnętrzne – do F-16. Uzbrojenie powietrze–powietrze składa się z pocisków krótkiego zasięgu AIM-9L/M/P/S Sidewinder i działka. Uzbrojenie powietrze–ziemia stanowią bomby kierowane GBU-12 Paveway II, GBU-38/B JDAM, bomby swobodnie spadające Mk 82 i pociski kierowane AGM-65 Maverick. Samolot jest wyposażony w radar wielofunkcyjny ELTA EL/M-2032. W wersji rozwojowej FA-50 Block 20 i FA-50PL ma zostać wyposażony w radar AESA, sondę do tankowania w powietrzu i szerszy wachlarz uzbrojenia obejmujący m.in. pociski AMRAAM.
Bojowe wersje tego samolotu wyeksportowano do Iraku (24 szt. pod oznaczeniem T-50IQ) i Filipin (12 szt.). Jak wspomniano wcześniej, będą one użytkowane również w Polsce, a 18 szt. zamówiła także Malezja. Natomiast wersje szkolne zyskały uznanie w Indonezji i Tajlandii.
Autor: Marcin Wołoszyk