Rzekomo przestarzała broń. W Ukrainie cenniejsza niż abramsy czy F‑16
Hiszpański dziennik "El Mundo" skomentował skuteczność poszczególnych rodzajów broni na wojnie w Ukrainie. W artykule znalazła się teza, że broń zaawansowana technologicznie, taka jak rakiety ATACMS, myśliwce F-16, abramsy czy drony, nie jest tak ważna, jak pozornie przestarzała artyleria.
Według hiszpańskiego dziennika, M1 Abrams, zaawansowane technologicznie czołgi bojowe przekazane Ukrainie przez Stany Zjednoczone, mają mniejszą wartość na polu bitwy w porównaniu do pozornie przestarzałej broni, takiej jak haubice i miny przeciwpiechotne. Z tego względu armia Putina uzyskuje przewagę, ponieważ wciąż jest w stanie dostarczać na front systemy artyleryjskie ze swoich magazynów oraz pozyskiwać je od swojuszników.
Najważniejsza broń na wojnie w Ukrainie
Artyleria, znana w Rosji jako "królowa wojny", odgrywa kluczową rolę w konflikcie zbrojnym. Przez "El Mundo" została określona jako główna przewaga Rosji nad Zachodem. Produkcja artylerii, jej zapasy oraz zdolność do mobilizacji kolejnych żołnierzy mają być decydującymi czynnikami w obecnej wojnie.
Peter Flory, zajmujący niegdyś stanowisko zastępcy sekretarza generalnego NATO, stwierdził, że wojna w Ukrainie przypomina bitwę nad Sommą z czasów I wojny światowej, tyle, że z wykorzystaniem systemów GPS, które znacząco poprawiają precyzję artylerii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poradziecka artyleria vs systemy NATO
Rosjanie wykorzystują systemy artyleryjskie kal. 122 mm oraz kal. 152 mm. Najczęściej na froncie pojawiają się armatohaubice 2S3 Akacja, 2S5 Hiacynt oraz 2S19 Msta. Ponad 1000 dni wojny i duże straty (ponad 800 samobieżnych dział artyleryjskich) nie pozostają jednak bez echa, ponieważ Rosjanie zaczynają miewać kłopoty z szybkim dostarczaniem na front kolejnych systemów artyleryjskich ze swoich powoli pustoszejących magazynów. Zdaniem analityków właśnie dlatego zdecydowali się na pomoc z Korei Północnej w postaci dział M1989 "Koksan".
W przypadku ukraińskiej armii można natomiast mówić o mieszance artylerii poradzieckiej i znacznie nowszej, dostarczanej przez sojuszników z NATO, w której standardem są pociski kal. 155 mm. Armia obrońców korzysta m.in. z polskich Krabów, niemieckich PzH-2000 czy francuskich CAESARów. Ukraińcy rozwijają też rodzimą armatohaubicę 2S22 Bohdana, w której również zastosowali działo na pociski kal. 155 mm.
"Nieskomplikowana technologia, bez przepychu systemów broni opartych na sztucznej inteligencji, pozostaje decydująca na polu bitwy XXI wieku" – podsumowuje "El Mundo".
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski