Rosyjskie eksperymenty. Armata automatyczna w roli karabinu maszynowego

Wojna w Ukrainie mimo swego okrucieństwa jest pełna interesujących obrazów. Do ciekawszych można zaliczyć wykorzystanie armat automatycznych kal. 23 mm jako zastępstwa wielkokalibrowych karabinów maszynowych. Wyjaśniamy powody takiego działania.

Rosyjscy żołnierze z improwizowaną modyfikacją armaty automatycznej 2A14 kal. 23 mm.
Rosyjscy żołnierze z improwizowaną modyfikacją armaty automatycznej 2A14 kal. 23 mm.
Źródło zdjęć: © Twitter | John Ridge
Przemysław Juraszek

Ze względu na pozycyjny charakter na większości odcinków frontu najważniejsza stała się siła ognia. Z tego powodu pojawiły się przypadki wykorzystywania wielkokalibrowych karabinów maszynowych (wkm) jako nijako cięższych uniwersalnych karabinów maszynowych (ukm).

Najczęściej w Ukrainie obydwie strony wykorzystują w tym kontekście przerobione wkm-y DSzK lub NSW kal. 12,7x108 mm zapewniające większy zasięg, lepszą możliwość pokonywania lekkich fortyfikacji / ścian budynków i jakichkolwiek osobistych osłon balistycznych niż jest to możliwe w zwyczajnych ukm-ach pokroju PK/PKM kal. 7,62x54R mm lub MG3 kal. 7,62x51 mm NATO.

Przykładowo w przypadku pocisków wystrzelonych z wkm-ów pokroju DSzK czy Browning M2 mowa o energii wylotowej w okolicy 14 - 16 tys. J lub więcej, podczas gdy w klasycznych ukm-ach mamy zwykle trochę ponad 3 tys. J. To sprawia, że na dystansie 2 km pocisk wystrzelony z wkm-a ma wyższą energię niż ten z ukm-a tuż po opuszczeniu lufy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To jednak, dla niektórych, zbyt mało i głównie po stronie rosyjskiej zaczęły się pojawiać punkty ogniowe oparte o adaptacje armat automatycznych 2A14 kal. 23 mm stosowanych między innymi w zestawach przeciwlotniczych ZSU-23-4 Szyłka. Te mają znacznie większy zasięg skuteczny wynoszący nawet ponad 3 km, a energia wylotowa pocisków wynosi już około 90 tys. J.

Taka armata pozwala na eliminację wielu pojazdów opancerzonych, ale z drugiej strony wniesienie jej na któreś piętro budynku i zaprojektowanie podstawy wraz z najprawdopodobniej ogromnym hamulcem wylotowym do łatwych zadań nie należało. Ponadto w części przypadków widać jak obsługa nosi maski przeciwgazowe, aby chronić się przed toksycznymi gazami prochowymi oraz ogromem pyłu unoszącego się przy strzale.

Rosjanie podczas wykorzystywania stanowiska ogniowego opartego o armatę automatyczną 2A14 ostrzeliwujący pozycje Ukraińców

Celowanie z tego monstrum odbywa się na zasadzie obserwowania punktów trafienia i następnie wprowadzaniu korekt. Te są przekazywane do strzelca przez znajdującego się nieopodal obserwatora.

Problemem tej konstrukcji jest jednak ekspozycja stanowiska strzeleckiego (chmura pyłu z miejsca, gdzie prowadzi się ostrzał jest doskonale widoczna). Ponadto znacząca masa broni z wynosząca co najmniej 100 kg (sama armata to 75 kg, a trzeba doliczyć jeszcze dodatki w postaci m.in. podstawy) nie ułatwia szybkiego przemieszania się.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie