Rosjanie strzelali do cywilnych samolotów. Zabili w powietrzu setki ludzi
Wciąż nie wiadomo, co stało się przyczyną katastrofy samolotu odrzutowego Embraer Legacy, którym leciał szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn. Jedną z hipotez jest celowe zestrzelenie maszyny. Szokująca praktyka atakowania cywilnych, pasażerskich samolotów, nie jest w Rosji niczym nowym.
Prawdopodobne zestrzelenie samolotu Embraer Legacy, którym podróżował szef Grupy Wagnera wraz ze swoją świtą, mogłoby wydawać się szokującym incydentem, całkowicie sprzecznym z zasadami obowiązującymi w cywilizowanym świecie.
Jeśli potwierdziłyby się informacje o zestrzeleniu maszyny Prigożyna (jako prawdopodobny sprawca wskazywany jest m.in. system przeciwlotniczy S-300), będzie to jednak nie odosobniony przypadek, ale atak wpisujący się w całą serię podobnych działań, podejmowanych na przestrzeni lat przez Moskwę. Chociaż nie jest pewne, że kiedykolwiek dowiemy się, jaka była rzeczywista przyczyna śmierci Prigożyna, warto przypomnieć przypadki zestrzeleń cywilnych maszyn przez Rosjan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak na lot MH17
Najbardziej znanym – ze względu na nieodległy czas i międzynarodową listę ofiar –przykładem rosyjskiego ataku na samolot cywilny jest katastrofa lotu MH17. Należący do Malaysia Airlines Boeing 777 został w 2014 r. zestrzelony przez rakietę przeciwlotniczą wystrzeloną z terytorium Ukrainy, z rejonu Doniecka. W wyniku ataku zginęło 298 osób.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Odpowiedzialność za atak ponosi Rosja. Rakieta pochodziła z systemu Buk M1 i została wystrzelona – co później drobiazgowo ustalono – z wyrzutni nr 332, należącej do rosyjskiej 53. Rakietowej Brygady Przeciwlotniczej.
W tamtym czasie w rejonie Doniecka trwały walki sił ukraińskich z prorosyjskimi separatystami, wspieranymi przez armię "zielonych ludzików" – rosyjskich żołnierzy walczących w mundurach bez symboli przynależności państwowej.
Ustalenie przyczyny katastrofy pozwoliło nie tylko na wyjaśnienie jej okoliczności, ale zarazem ujawniło kłamstwa Kremla na temat braku zaangażowania rosyjskiej armii na terenie Ukrainy. Atak na lot MH17 zaprzeczył oficjalnym deklaracjom Moskwy. Został on bowiem dokonany za pomocą sprzętu, który należał do rosyjskiego wojska.
Atak na lot Korean Air 007
Liczne ofiary przyniósł także rosyjski atak na lot Korean Air 007. W 1983 r. pasażerski Boeing 747-200A, należący do południowokoreańskich linii Korean Air, leciał z Anchorage na Alasce do Seulu. Maszyna z nieznanych przyczyn zboczyła ze swojego kursu i naruszyła – na głębokość kilkudziesięciu kilometrów – radziecką przestrzeń powietrzną w rejonie Kamczatki.
Aby go przechwycić, Rosjanie wysłali wówczas kilka myśliwców MiG-23. Koreańska maszyna opuściła przestrzeń powietrzną ZSRR, więc myśliwce zawrócono. Samolot pasażerki kontynuował jednak lot po błędnej trasie, w wyniku czego ponownie naruszył przestrzeń powietrzną Sowietów i nie odpowiadał na wielokrotne próby nawiązania kontaktu.
Tym razem na jego spotkanie wyruszyły dwa myśliwce Su-15, które najpierw próbowały zmusić boeinga do zmiany kursu, strzelając przed nim z działek. Następnie – wobec braku reakcji (samoloty nie miały amunicji smugowej, więc strzały mogły pozostać niezauważone) – wydano rozkaz o ataku.
Z dwóch wystrzelonych rakiet R-98 jedna trafiła w cel. Boeing spadł, a w katastrofie zginęło 269 osób. Rosjanie tłumaczyli tę tragedię pomyłką i przekonaniem, że samolot pasażerski to rozpoznawcza maszyna RC-135. Ta faktycznie była wówczas w powietrzu, ale znajdowała w przestrzeni międzynarodowej w odległości 1,6 tys. kilometrów od miejsca zdarzenia.
Atak na lot Korean Air 902
Innym incydentem, który - dzięki kunsztowi pilotów - miał mniej tragiczny przebieg, był atak na lot Korean Air 902. W 1978 r. południowokoreański Boeing 707-321B z 12-osobową załoga i 97 pasażerami na pokładzie leciał z Paryża do Seulu z międzylądowaniem na Alasce.
Prawdopodobnie na skutek anomalii, spowodowanych przelotem w rejonie północnego bieguna magnetycznego, samolot zboczył z kursu i naruszył radziecką przestrzeń powietrzną w rejonie Murmańska. Na jego spotkanie wysłano pojedynczy myśliwiec Su-15.
Jego pilot – choć dokonał przechwycenia niezgodnie z procedurami – informował dowództwo, że cywilna maszyna nie stanowi zagrożenia. W odpowiedzi otrzymał jednak rozkaz do ataku.
Z dwóch wystrzelonych rakiet R-60 jedna trafiła w cel. Eksplozja oderwała część skrzydła, uszkodziła jeden z silników i wyrwała dziurę w kadłubie, powodując dekompresję i zabijając jednego z pasażerów. Mimo tego załoga samolotu zdołała sprowadzić uszkodzoną maszynę z wysokości 9 km, a następnie wylądować na zamarzniętym jeziorze, gdzie – w oczekiwaniu na pomoc – zmarła druga z ofiar tego incydentu.
Atak na samolot Canadair CL-44
Mniej znanym incydentem o nietypowym przebiegu jest rosyjski atak na cywilny samolot transportowy Canadair CL-44, realizujący w 1981 r. loty pomiędzy Izraelem i Iranem. Pilot maszyny naruszył przestrzeń powietrzną ZSRR w rejonie Azerbejdżanu (wówczas Azerbejdżańska Socjalistyczna Republika Radziecka).
Na przechwycenie intruza wysłano myśliwiec Su-15, który w nie do końca jasnych okolicznościach uderzył w tył samolotu transportowego. Efektem kolizji była katastrofa, w której zginęło czterech członków załogi CL-44. Pilot rosyjskiego myśliwca zdołał się katapultować.
Wiele kontrowersji wywołuje sam przebieg zdarzenia. Zdaniem Rosjan powietrzne taranowanie było próbą powstrzymania intruza. Zdaniem zachodnich ekspertów był to efekt błędu radzieckiego pilota, który wcale nie zamierzał taranować większego samolotu.
Katastrofa lotu Aerofłot 902
Jeszcze mniej wiadomo o przebiegu katastrofy lotu Aerofłot 902. W 1962 r. radziecki Tupolew Tu-104 lecący z Chabarowska do Moskwy spadł na ziemię w rejonie Krasnojarska. W katastrofie zginęły 84 osoby – wszyscy pasażerowie i cała załoga.
Wiadomo, że samolot uderzył w ziemię lecąc do góry nogami. Oficjalny raport podaje, że do tragedii doszło na skutek błędu pilota. Ślady na elementach wraku wskazują jednak, że maszyna została uszkodzona eksplozją w powietrzu – prawdopodobnie przypadkowym pociskiem, wystrzelonym przez ćwiczącą w tamtym rejonie obronę przeciwlotniczą.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski