Rosjanie nie uczą się na błędach? Będą produkować broń z wadami

Rosja chwali się lekkim niszczycielem czołgów
Rosja chwali się lekkim niszczycielem czołgów
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Rostech
Adam Gaafar

15.08.2022 11:04, aktual.: 15.08.2022 14:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosja zamierza wprowadzić do produkcji seryjnej zmodernizowany pojazd 2S25M Sprut-SDM1. Serwis Defence Express ocenia, że jest to konstrukcja bazująca na całkowicie błędnej koncepcji, która nie została dostosowana do warunków współczesnego pola walki.

Sprut-SDM1 (pol. "Ośmiornica") to głęboka modernizacja niszczyciela czołgów 2S25 Sprut-SD. Przez samych Rosjan konstrukcja jest klasyfikowana jako lekki czołg pływający lub samobieżna haubica. Zdaniem strony ukraińskiej, koncepcja stojąca za powstaniem tego pojazdu zawiera wiele poważnych wad.

Sprut-SDM1 – Rosjanie chwalą możliwości niszczyciela

Niszczyciel 2S25 Sprut-SD został zaprojektowany w 1983 r., ale Rosja przyjęła go na uzbrojenie dopiero w 2006 r. Szacuje się, że wyprodukowano dotąd ok. 40 sztuk tej broni, z czego część została zniszczona pod koniec marca. Zmodernizowana wersja, wyprodukowana w zakładach Kurganmaszzawod, przechodzi obecnie próby państwowe.

Zdaniem koncernu Rostech Sprut-SDM1 nie ustępuje topowym rosyjskim czołgom, w tym T-90. Pod względem mobilności – zarówno na lądzie jak i w wodzie – pojazd jest natomiast porównywany do  BMD-4M. 

"Maszyna łączy w sobie cechy czołgu lekkiego i BMD, nie ustępuje pod względem siły ognia T-90MS i jest uzbrojona w rekordową w swojej klasie armatę kal. 125 mm. Pojazd porusza się doskonale w wodzie, przejedzie bez tankowania dystans do 500 kilometrów i można go zrzucić z powietrza razem z załogą" – pisze o rzekomych możliwościach Sprut-SDM1 państwowe rosyjskie medium "Rossijskaja Gazieta". Maszyna jest przeznaczona dla wojsk powietrznodesantowych. Wyposażono ją w dwa pędniki, umożliwiające pływanie w wodzie.

Sprut-SDM1 – broń bez przyszłości?

Inaczej ocenia tę konstrukcję branżowy ukraiński serwis militarny Defence Express. "2S25M ma wszystkie wady koncepcyjne, które doprowadziły nawet do tego, że obecnie nie jest nazywany czołgiem lekkim, ale samobieżnym działem przeciwpancernym" – czytamy na łamach tego medium. DE twierdzi, że to co Rosjanie uważają za atuty tej konstrukcji – pokonywanie przeszkód wodnych oraz możliwość zrzucania jej na spadochronach – doprowadziło w istocie do błędnych założeń koncepcyjnych.

Aby wóz spełniał te warunki, trzeba było znacznie ograniczyć jego masę (nie przekracza ona 20 ton). Z tego powodu kadłub wykonano z lżejszych płyt ze stopów aluminium, które chronią załogę jedynie przed ostrzałem z broni kal. 7,62 mm. Wojna w Ukrainie ukazała słabości takiego rozwiązania.

Jak zwracał uwagę Łukasz Michalik, wyposażone w aluminiowe pancerze rosyjskie bojowe wozy piechoty BMD są obecnie jednymi z najczęściej niszczonych pojazdów na froncie. Podobnie jak w przypadku Spruta, tutaj również powodem zastosowania takiego rozwiązania była próba stworzenia lekkiego pojazdu dla wojsk powietrznodesantowych.

Zmodernizowany Sprut, jak pisaliśmy w naszej poprzedniej publikacji, bazuje zresztą na podwoziu BMD-4. Główny nacisk położono tutaj na ulepszenie systemu kierowania ogniem oraz optoelektronikę. W nowym modelu zastosowano celownik Sosna-U.

Serwis DE podkreśla, że uszkodzenie rosyjskiego niszczyciela może skutkować nie tylko stopieniem aluminiowego korpusu oraz pożarem w pojeździe, ale także eksplozją zapasów amunicji. Przestrzeń, w której znajdują się pociski, nie jest bowiem w żaden sposób zabezpieczona.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski