Rosjanie dali się nabrać. Ukraińcy tylko na to czekali
Ukryta w krzakach haubica M777 tylko czekała na strzał Rosjan. Ukraińcy przygotowali w ten sposób przynętę na armię Federacji Rosyjskiej, która dała się nabrać i uderzyła bezzałogowcem Lancet w niewiele wartą makietę M777.
25.06.2024 07:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stosowanie makiet broni to praktyka, którą podejmują obie strony konfliktu. Rosjanie wykorzystują ją m.in. w swoich portach – na przykład w Noworosyjsku, gdzie w marcu br. brytyjski wywiad dostrzegł namalowaną na betonie makietę łodzi podwodnej.
W użyciu na froncie znajdują się też lepszej jakości wabiki. Mowa o makietach, które mają do złudzenia przypominać właściwą broń – i nie są tylko malunkami na betonie. Ukraińcy pokazali w przeszłości, że są w stanie przygotować tego typu rozwiązania, które z odległości trudno zidentyfikować jako fałszywe cele.
Jeszcze w kwietniu br. do sieci trafiły zdjęcia Ukraińców, którzy przedstawiali zbudowane przez siebie makiety HIMARS-a oraz systemu obrony przeciwlotniczej M1097 Avenger. Miesiąc wcześniej natomiast armia rosyjska pochwaliła się zdobytym ukraińskim radarem AN/MPQ-64 Sentinel, który tak naprawdę był makietą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Armia obrońców może się teraz pochwalić kolejnym sukcesem, bowiem – jak podaje profil @bayraktar_1love na platformie X – Rosjanie znów dali się nabrać i ostrzelali dronem Lancet makietę haubicy M777, których Ukraińcy dostarczyli do swojego arsenału przynajmniej kilkanaście od początku czerwca.
Myśleli, że strzelają w prawdziwą haubicę
Przygotowanie makiety haubicy M777 to koszt rzędu 1000 USD – wyjaśniała wcześniej dziennikarka Wirtualnej Polski Karolina Modzelewska. Wynika to najprawdopodobniej z faktu, iż M777 to w zasadzie niewielka broń – nie ma w niej wielu elementów, które z dużą dokładnością trzeba odwzorować w wabiku.
Ponadto wspomniana haubica jest dość popularna na froncie. Ukraińcy otrzymali kilkadziesiąt jej egzemplarzy m.in. za sprawą Estonii na początku 2023 r. Historia tej broni sięga z kolei lat 80. wieku, kiedy to Brytyjczycy rozpoczęli jej produkcję dla sił zbrojnych USA.
Zlecający budowę Brytyjczykom Amerykanie podkreślali, że sprzęt musi spełniać kilka warunków: możliwość transportu samolotami C-130 (lub większymi), śmigłowcami oraz transporterami bojowymi. Zaznaczali też, że niezbędne jest przystosowanie haubicy do wyładunku na otwartych plażach z lekkich okrętów i poduszkowców desantowych.
W efekcie powstała długa na 10,2 m (w położeniu bojowym) haubica M777, której masa sięga ok. 3,7 t. Do ostrzału wykorzystuje lufę kal. 155 mm o długości 39 kalibrów, która może wystrzeliwać pociski odłamkowo-burzące na dystans 25 km lub 30 km w przypadku zastosowania amunicji z dodatkowym napędem rakietowym. M777 jest też przystosowana do ostrzeliwania celów pociskami M982 Excalibur, które z kolei osiągają donośność 40 km. Do obsługi tej broni potrzeba załogi składającej się z 5-7 żołnierzy.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski