Rosjanie znów to robią. Tak chcą przechytrzyć Ukraińców

Brytyjski wywiad donosi, że Rosjanie znów wykorzystują taktykę stosowaną od początku wojny w Ukrainie. Z opublikowanych zdjęć satelitarnych wynika, że w porcie w Noworosyjsku pojawiła się namalowana na betonie makieta łodzi podwodnej.

Okręt podwodny typu 877 - zdjęcie poglądowe
Okręt podwodny typu 877 - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Mod.uk | LA(Phot) Guy Pool
Norbert Garbarek

Jak zauważa portal Militarny, powołując się na raport Brytyjczyków, takie działania są "wątpliwą próbą wprowadzenia w błąd ukraińskich pilotów dronów" – czytamy. Praktyka ta jest od dawna znana w rosyjskiej armii i swoje początki (w trwającej wojnie w Ukrainie) ma w strukturach rosyjskich sił powietrznych.

To właśnie malowane na płytach lotnisk makiety samolotów dały początek temu, co teraz możemy obserwować w Noworosyjsku. Malunki samolotów pojawiały się w ostatnim czasie m.in. w mieście Primorsko-Achtarsk (w Kraju Krasnodarskim), gdzie agresor malował wabiki w postaci Su-34. Znane są także działania Rosjan z bazy lotniczej Engels (gdzie w ostatnich dniach Ukraińcy przeprowadzili atak bezzałogowcami), w której natomiast znalazły się malunki przedstawiające bombowce Tu-95.

Makieta okrętu podwodnego w Rosji

Tym razem natomiast Rosjanie rozwijają swoją taktykę, malując w jednym z portów kształt przypominający nieokreślony model okrętu podwodnego (obok okrętu projektu 887 o długości ok. 70 m). Skąd taka decyzja? Duże znaczenie może odgrywać fakt, iż wedle ostatnich szacunków Kreml stracił już ok. 30 proc. Floty Czarnomorskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oznacza to, że Federacja Rosyjska ma coraz mniej okrętów, które może rozdysponować na wody Morza Czarnego, w związku z czym okazało się, że konieczne jest podjęcie kroków, których celem jest zmylenie Ukraińców potencjalnie planujących kolejne ataki z wykorzystaniem m.in. lotnictwa. Warto też dodać, że malowanie makiet pojazdów może wiązać się nie tylko z próbą ochrony pozostających w służbie maszyn, ale też zmyleniem przeciwnika w sytuacji, kiedy w walkach zostanie utracona broń. Wówczas makieta może być "dowodem", że armia nie straciła broni – tak ukrywane mogą być straty.

Wyjaśnijmy, że w istocie stosowanie makiet jest taktyką, która sprawdza się głównie w przypadku obserwacji urządzeniami oferującymi słabą jakość obrazu. Kiedy operatorzy polegają wyłącznie na widoku ze "zwykłej" kamery, kształt i kolor widocznego w porcie okrętu może rzeczywiście zmylić przeciwnika.

W praktyce jednak obserwacja terenu przed ostrzałem jest prowadzona m.in. z wykorzystaniem narzędzi termowizyjnych. Wówczas namalowana makieta jest bezużyteczna, bowiem brak jej charakterystycznych dla pojazdów punktów cieplnych, które wyróżniają sprzęt na tle otoczenia.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie