Prosty wynalazek Hezbollahu. Ma być batem na czołgi Merkawa
Libański Hezbollah to jedna z najlepiej wyszkolonych i wyposażonych grup atakujących Izrael. Jednym z ciekawszych wynalazków jest specjalny granatnik przeciwpancerny mający za zadanie pokonać izraelski system obrony aktywnej Trophy stosowany na czołgach Merkawa. Przedstawiamy sposób działania tego wynalazku.
Hezbollah to szyickie ugrupowanie polityczne stanowiące jeden z elementów składowych rządu libańskiego dysponujące szacowaną na około 20 tys. bojowników milicją mającą dostęp do nowoczesnej broni przeciwpancernej pokroju przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) Dehlavieh (kopia rosyjskiego 9M133-1 Kornet-E) oraz bogatego arsenału rakietowego.
Widać, że bojownicy opracowali swoistą platformę wykorzystującą niezwykle popularne granatniki przeciwpancerne RPG-7 umożliwiającą w teorii pokonanie izraelskiego systemu obrony aktywnej Trophy stosowanego na czołgach Merkawa.
Granatniki RPG-7 vs czołgi z Trophy
Jak pokazują doświadczenia z wykorzystaniem granatników RPG-7 z granatami tandemowymi (irańskiej produkcji granaty PG-7VR bądź lokalnie produkowane w Strefie Gazy granaty Yasin) te są nieskuteczne przeciwko czołgom wyposażonym w system Trophy.
Aktualnie nie licząc izraelskich strat Merkaw z Trophy podczas słynnego rajdu Hamasu z zaskoczenia z początku października to dalszych strat po wjechaniu Cahalu do Strefy Gazy brak. Inaczej ma się sprawa ze starszymi pojazdami typu np. Achzarit, które faktycznie poniosły straty (jeden został zniszczony).
Z tego względu bojownicy Hezbollahu opracowali specjalny montaż na dwa granatniki RPG-7. W przypadku ataku na cel są odpalane prawie jednocześnie dwa granaty (drugi z minimalnym opóźnieniem). Ma to na celu sprawienie, że chociaż jeden granat przeciwpancerny się przedrze i uderzy najlepiej w boczny pancerz czołgu.
Izraelski system Trophy wykorzystuje do wyszukiwania groźnych obiektów radar, po czym w ich stronę wystrzeliwane są formowane wybuchowo efektory MEFP (Multiple Explosively Formed Penetrator) niszczące obiekt. Teoretycznie jeśli tuż po zniszczeniu pierwszego pocisku nadleci drugi, to może on być ukryty w "szumie" będącym efektem odłamków i szczątków wcześniejszego pocisku, przez co radar może go nie wykryć dostatecznie wcześnie.
Warto jednak zaznaczyć, że takie okno na reakcje jest bardzo krótkie i nie da się tego zrobić przy pomocy dwóch bojowników z RPG-7 tylko potrzebne jest przynajmniej rozwiązanie mechaniczne do poprawnej synchronizacji.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski