Popisowa akcja Ukraińców. Śmigłowiec za miliony zniszczony sprzętem "za grosze"
26.08.2024 21:16, aktual.: 27.08.2024 10:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraińcy kontynuują polowanie na rosyjskie śmigłowce za pomocą dronów FPV. Przedstawiamy skuteczność tego innowacyjnego rozwiązania.
Ukraińcy podczas operacji na terenie obwodu kurskiego wykorzystali drony FPV w innowacyjny sposób, a dokładniej do polowania na rosyjskie śmigłowce wspierające lub transportujące wsparcie na teren walk.
Pierwszy przypadek trafienia dronem FPV śmigłowca szturmowego Mi-28 opisała dziennikarka Wirtualnej Polski Karolina Modzelewska, a teraz pojawił się drugi znany przypadek strącenia egzemplarza transportowego. Na poniższym zdjęciu widać rozbity egzemplarz śmigłowca Mi-8AMTSh, który oberwał w śmigło ogonowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dron FPV vs śmigłowiec — trudne, ale wykonalne
Drony FPV stały się dla Ukraińców oraz Rosjan substytutem nowoczesnej broni kierowanej, ponieważ pozwalają bardzo nikim kosztem (na poziomie 2-3 tys. dolarów za bezzałogowiec i środek rażący) uzyskać broń zdolną skasować sprzęt warty mln dolarów. Przykładowo koszt Mi-8AMTSh był szacowany nawet na 15 mln dolarów.
Aby uziemić śmigłowiec, najłatwiej jest trafić w jego belkę bądź śmigło ogonowe odpowiadające za przeciwdziałanie momentowi obrotowemu, pochodzącemu od głównego wirnika napędowego. Po jego zniszczeniu śmigłowiec zaczyna się obracać w niekontrolowany sposób, co kończy się katastrofą. Tylko rosyjski Ka-52 Aligator z przeciwbieżnym systemem wirników głównych jest odporny na takie trafienie.
Zobacz także
Rosjanie bezradni
Idea jest prosta, ale problemem jest trafienie, ponieważ śmigłowce mogą lecieć z prędkością ponad 200 km/h, która jest nieosiągalna dla dronów FPV. Sprawia to, że piloci bezzałogowców muszą atakować swoje cele z wyprzedzeniem od boku. Nie jest to łatwe, ale - jak widać po efektach - wykonalne i stanowi ogromny problem dla pilotów śmigłowców, które zazwyczaj nie posiadają własnych radarów pokładowych zdolnych wykryć zbliżające się drony.
Pomóc tutaj mogą tylko zasobniki walki elektronicznej tworzące wokół śmigłowca swoisty bąbel o średnicy np. 200 metrów wewnątrz którego przestaje działać sygnał kontrolny. Jednakże tego typu zagłuszarki nie zawsze są skuteczne, ponieważ przeciwnik mógł się dostosować do ich charakterystyki działania bądź może wykorzystywać drony połączone ze stacją kontrolną za pomocą światłowodu. W przypadku takiego przewodowego połączenia każda zagłuszarka jest bezradna.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski