Polski Krab w Ukrainie podczas pracy. Strzela zaskakującymi pociskami

Polski Krab w Ukrainie podczas pracy. Strzela zaskakującymi pociskami

Polski Krab w Ukrainie załadowany pociskami ERFB-BT z Indii.
Polski Krab w Ukrainie załadowany pociskami ERFB-BT z Indii.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Ukraine Front
Przemysław Juraszek
08.02.2024 14:27, aktualizacja: 08.02.2024 15:06

Wojna w Ukrainie pochłania ogromną liczbę pocisków artyleryjskich, które są pozyskiwane przez Zachód z całego świata. Jednym z ciekawszych kierunków dostaw obok Pakistanu są skonfliktowane z nim Indie. Nie wiadomo do końca, skąd ta amunicja wzięła się na froncie.

Ukraińcy wykorzystują kilka tys. pocisków dziennie i widoczne są na froncie braki, które przekładają się na większe straty żołnierzy oraz większe postępy Rosjan. Jednakże żadne państwo na świecie nie ma obecnie możliwości produkcyjnych, aby zaspokoić te potrzeby.

Możliwości państw zachodnich rosną, ale nie są w stanie zapewnić wystarczającej liczby pocisków. Z tego względu są czynione starania, aby zdobyć amunicję z dość egzotycznych miejsc. Przykładowo Amerykanie prowadzili rozmowy na temat dostaw amunicji artyleryjskiej z Japonią i Koreą Południową, a Brytyjczycy zdołali wynegocjować dostawy do Ukrainy amunicji z Pakistanu. Teraz na froncie zaczęła się pojawiać amunicja z Indii, co najpewniej też jest efektem działania brytyjskiej dyplomacji. Nie ma jednak oficjalnych komunikatów, które wyjaśniałyby, w jaki sposób te pociski trafiły na front.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Amunicja artyleryjska z Indii w Ukrainie — oto co dostali

Widoczna na nagraniach obsługa byłej duńskiej haubicy CAESAR oraz polskiego Kraba wykorzystuje bardzo charakterystyczne pociski kal. 155 mm w żółto-pomarańczowym kolorze. Dość niewiele firm takie produkuje, a jedną z nich jest indyjska firma Indian Ordnance Factories (IOF).

Widoczne na nagraniach pociski ERFB-BT to prosta niekierowana konstrukcja, zawierająca około 8-9 kg trotylu zamkniętego w odlewanym stalowym korpusie ze ścięciem tylnym i gazogeneratorem umieszczonym w dnie pocisku. Generuje on spaliny, które odpowiadają tylko za zmniejszenie oporu dennego pocisku, skutkując zwiększeniem zasięgu do maksymalnie około 40 km w przypadku systemów artyleryjskich z lufą o długości 52 kalibrów.

Jest to zasięg znacznie wykraczający ponad to, co umożliwiają na prostej i stosunkowo taniej amunicji systemy poradzieckie kal. 122 mm i 152 mm. W ich przypadku przy zastosowaniu amunicji z gazogeneratorem broń jest w stanie razić cele na odległość 21 kmi 25,5 km. Przy najprostszych pociskach tylko ze ścięciem tylnym zasięg ten maleje kolejno do 15 km i 18 km.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie