Pierwszy stracony F‑16. Ukraina potwierdza utratę zachodniej maszyny
Ukraina straciła pierwszy spośród przekazanych jej samolotów F-16. Przyczyną straty maszyny i śmierci doświadczonego pilota nie było jednak – najprawdopodobniej – zestrzelenie przez Rosjan. Eksperci wskazują na możliwy błąd pilota, podkreślając przy tym wyjątkowo trudne warunki, w jakich zmuszenia są walczyć ukraińscy lotnicy.
29.08.2024 | aktual.: 29.08.2024 21:34
Pierwsze informacje na temat ukraińskiej straty pojawiły się w przestrzeni publicznej jeszcze w poniedziałek, gdy mer Łucka poinformował o śmierci pilota Oleksija Mesa z 204. Brygady Lotnictwa Taktycznego.
Jak wskazuje serwis Defence24, był to pilot latający wcześniej na MiG-ach 29, ale należący do pierwszej grupy, przeszkolonej na F-16. Fakt śmierci pilota za sterami F-16 potwierdziły następnie amerykańskie media, powołując się na źródła w amerykańskiej administracji i siłach zbrojnych Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto zapłaci akcyzę za elektryki? Adam Sikorski w Biznes Klasie.
F-16 w obronie Ukrainy
Przyczyną śmierci pilota i utraty samolotu nie było jednak – najprawdopodobniej – zestrzelenie przez Rosjan (źródła ukraińskie mają na ten temat odmienne zdanie), ale błąd pilota.
Podczas swojego ostatniego lotu Oleksij Mes brał bowiem udział w odpieraniu silnego, rosyjskiego ataku, prowadzonego przy pomocy różnego rodzaju dronów, rakiet i pocisków manewrujących.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi przypuszczeniami, właśnie taka rola przypadła przekazanym przez Zachód samolotom F-16 – jednym z ich zadań jest bowiem bezpośrednie wspieranie obrony powietrznej kraju i odciążenie systemów naziemnych ze zwalczania części celów, które może zniszczyć samolot, jak choćby pociski manewrujące. Ołeksij Mes miał zniszczyć jeden z atakujących bezzałogowców i trzy pociski manewrujące.
Możliwe przyczyny utraty F-16
Jak zauważa Jakub Palowski z Defence24, utrata maszyny i śmierć pilota w katastrofie są prawdopodobne ze względu na kilka czynników. Jednym z nich jest skrócony czas szkolenia ukraińskich pilotów, którzy zamiast – jak w przypadku pilotów amerykańskich – nawet dwóch lat szkolenia, mają za sobą zaledwie kilka miesięcy.
Kolejnym czynnikiem sprzyjającym katastrofom jest specyfika walk – ukraińscy piloci nie mają na razie broni, pozwalającej na nawiązanie walki na dalekich dystansach rzędu 150-200 km z których mogą być atakowani m.in. przez rosyjskie samoloty MiG-31.
Wymusza to specyficzną taktykę działań, zwiększającą ryzyko utraty maszyny m.in. z powodu wymuszonego przez stałe zagrożenie, niższego pułapu lotu. Rosyjską przewagę w tej kwestii częściowo niwelują dostarczone wraz z F-16 zasobniki do walki radioelektronicznej ECIPS/CJS, utrudniające zniszczenie cennych maszyn.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski