Nowe gwiezdne wojny. Trump sięga po broń, którą Reagan pokonał Sowietów

Ogłoszone przez Donalda Trumpa prace nad "Żelazną Kopułą dla Ameryki" to coś więcej niż plan budowy kolejnego systemu antybalistycznego. To odświeżenie koncepcji "gwiezdnych wojen", którymi w latach 80. XX w. prezydent Ronald Reagan rzucił wyzwanie Związkowi Radzieckiemu.

Waszyngton chce zbudować nowy system obrony antybalistycznej - zdjęcie ilustracyjne
Waszyngton chce zbudować nowy system obrony antybalistycznej - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © General Dynamics
Łukasz Michalik

Dokument zatytułowany "Żelazna Kopuła dla Ameryki" (The Iron Dome for America) dotyczący budowy "tarczy antyrakietowej nowej generacji" to na razie ogólne rozporządzenie. Podpisane przez Donalda Trumpa nakłada na sekretarza obrony obowiązek przedstawienia prezydentowi w ciągu 60 dni planu budowy systemu obronnego.

Jego zadaniem będzie ochrona Stanów Zjednoczonych przed pociskami balistycznymi, bronią hipersoniczną, zaawansowanymi pociskami manewrującymi i innymi atakami powietrznymi nowej generacji. Zagrożenie ma być niszczone zarówno podczas lotu pocisków i ich opadania na cel, jak również - co znacząco rozszerza możliwości przyszłego systemu - przed startem i w fazie startu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5

Kosmiczne sensory

Elementem tego systemu mają być sensory znajdujące się w przestrzeni kosmicznej Są one rozmieszczane na orbicie w ramach rozwijanego od 2018 r. programu Proliferated Warfighter Space Architecture (PWSA) i wchodzącego w jego skład systemu wczesnego ostrzegania o nazwie HBTSS (Hypersonic and Ballistic Tracking Space Sensor).

Rozwiązania te zakładają umieszczenie w kosmosie setek satelitów, pozwalających na stworzenie wielowarstwowej sieci sensorów. System wczesnego wykrywania i błyskawiczna komunikacja mają pozwolić na identyfikację zagrożeń wystarczająco wcześnie, aby można było im przeciwdziałać.

Budowa takiego systemu - w teorii obronnego - oznacza zarazem wzrost możliwości ofensywnych. Kraj, który jest zdolny do zabezpieczenia się przed pierwszym atakiem, ma zarazem zdolność do odparcia uderzenia odwetowego.

Gwiezdne wojny Reagana i Trumpa

Kosmiczny element systemu obronnego może przywodzić na myśl porzuconą ponad 30 lat temu reaganowską Strategiczną Inicjatywę Obronną (SDI - Strategic Defense Initiative). Skojarzenia te potwierdza samo rozporządzenie.

Schemat działania systemu detekcji zagrożeń hiperosnicznych
Schemat działania systemu detekcji zagrożeń hiperosnicznych© Northrop Grumman

Znajdziemy w nim akapit z przypomnieniem, że próba budowy przez prezydenta Reagana systemu obrony antybalistycznej przyniosła postęp technologiczny, ale została anulowana zanim udało się zrealizować założony cel.

Dokument zawiera także konkluzję, że przez ostatnie dekady zagrożenie ze strony broni strategicznej wzrosło. Choć nie padają w nim nazwy krajów uznawanych przez USA za nieprzyjazne, można uznać to za nawiązanie do gwałtownego rozwoju broni rakietowej, jaki nastąpił w Korei Północnej czy Iranie.

Wśród celów budowy nowego systemu, obok ogólnych zapisów o zapewnianiu bezpieczeństwa dla "obywateli, narodu i krytycznej infrastruktury", wskazano, że "Stany Zjednoczone zagwarantują swoją zdolność do wykonania uderzenia odwetowego".

Ważnym fragmentem dokumentu jest także część poświęcona sojusznikom. Prezydenckie rozporządzenie jasno precyzuje zamiar zwiększenia intensywności współpracy z zagranicznymi partnerami oraz poprawę ochrony "terytorium, wojsk i ludności" państw sojuszniczych. Dokument zawiera ponadto zamiar sprawdzenia, w jaki sposób USA mogą zwiększyć i przyspieszyć dostarczanie zdolności antyrakietowych swoim sojusznikom i partnerom.

Stany Zjednoczone nadal współpracują w zakresie obrony przeciwrakietowej ze swoimi sojusznikami i partnerami, aby pomóc w obronie populacji i wojsk sojuszniczych oraz wysuniętych wojsk Stanów Zjednoczonych.

The Iron Dome for America

Amerykańska przewaga

Porównywanie planów Donalda Trumpa do "gwiezdnych wojen" Ronalda Reagana jest efektowne, ale bazuje na czymś więcej niż tylko proste skojarzenie z kosmosem. "Gwiezdne wojny" Trumpa mogą mieć więcej wspólnego z amerykańską koncepcją z lat 80. niż mogłoby się początkowo wydawać.

Program SDI jest uznawany za jeden z czynników, które - wymuszając na ZSRR kosztowny wyścig zbrojeń - doprowadziły ten kraj do upadku i zapewniły USA pozycję globalnego hegemona na następne 30 lat.

Powodzenie "Żelaznej Kopuły dla Ameryki", a zwłaszcza jej kosmicznego komponentu, może ponownie dać Waszyngtonowi przewagę. Pozwoli też obniżyć ryzyko poniesienia przez USA poważnych strat w wyniku ataku wykonanego bronią strategiczną.

Budowa takich zdolności może być jednocześnie uznana za próbę narzucenia przez Waszyngton rywalom USA - jak Chiny - konfrontacji na obszarze, gdzie Ameryka nadal ma przewagę.

Wynika ona z możliwości szybkiej budowy, a zarazem odbudowy kosmicznej infrastruktury. Tę pierwszą kwestię zapewnia radykalne obniżenie kosztów wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną, możliwe m.in. za sprawą sukcesów SpaceX. Chiny budujące m.in. konstelację satelitów Qianfan (Tysiąca Żagli) czy GuoWang również dynamicznie, choć nie bez problemów rozwijają swoje zdolności w tym zakresie.

Jednocześnie amerykańskie misje, takie jak Victus Nox, dowiodły możliwości skrócenia czasu przygotowań do lotów kosmicznych z miesięcy do kilkudziesięciu godzin. Podczas testowego startu satelita znalazł się na orbicie zaledwie 27 godzin od wydania takiej decyzji. Waszyngton może zatem nie tylko wynosić na orbitę setki satelitów, ale - w razie ich zniszczenia - szybko odbudowywać kosmiczne zdolności, w czym na razie ma przewagę nad swoimi rywalami.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)