Niemieckie Panzerhaubitze 2000 trafiły na front. To broń o wyjątkowych możliwościach

Niemieckie Panzerhaubitze 2000 trafiły na front. To broń o wyjątkowych możliwościach

Panzerhaubitze 2000
Panzerhaubitze 2000
Źródło zdjęć: © 7th Army Training Command, Flickr, Lic. CC BY 2.0 | Markus Rauchenberger
Łukasz Michalik
21.06.2022 20:36, aktualizacja: 21.06.2022 21:16

Niemieckie Panzerhaubitze 2000 wraz z przeszkolonymi załogami bronią już Ukrainy. Choć kilka egzemplarzy ciężkiej broni może wydawać się niewielkim wsparciem, ich praktyczne znaczenie jest znacznie większe, niż może się wydawać. Wszystko za sprawą imponujących możliwości tego sprzętu.

Na początku maja 2022 roku Niemcy podjęli decyzję o wsparciu Ukrainy – do walczącego kraju miało trafić 7 egzemplarzy Panzerhaubitze 2000 (PzH 2000), co razem z pięcioma holenderskimi haubicami tego typu oznacza wsparcie Ukrainy 12 sztukami tej broni.

Przez ponad miesiąc ukraińscy artylerzyści szkolili się w Niemczech, a 21 czerwca ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow potwierdził, że pierwsze PzH2000 trafiły na front.

Choć skala niemieckiej pomocy dla Ukrainy jest przedmiotem krytyki, nawet kilka PzH2000 stanowi – dzięki imponującym możliwościom tej broni – istotne wsparcie. Co potrafi Panzerhaubitze 2000?

Panzerhaubitze 2000 – jedna z najlepszych haubic świata

O parametrach technicznych tej broni pisał już Adam Gaafar, a Przemysław Juraszek przybliżył historię jej opracowania. Warto jednak poznać unikalne możliwości, za sprawą których Panzerhaubitze 2000 jest uznawana z jedną z najlepszych – a być może najlepszą – broń tego typu na świecie.

Haubica charakteryzuje się wysoką szybkostrzelnością, dużą mobilnością, znacznym stopniem automatyzacji, a także możliwością strzelania na duże dystanse.

W przypadku zwykłej amunicji jest to ok. 35 km, pociski z gazogeneratorem dolecą na 45–47 km, a przy zastosowania amunicji z dodatkowym napędem, jak pociski M2005 V–LAP, PzH2000 ostrzelała cel odległy aż o 67 km.

MRSI – jedna lufa, wiele pocisków

Automatyzacja i wysoka szybkostrzelność przełożyły się na możliwość strzelania w trybie MRSI (ang. multiple round simultaneous impact). Oznacza on wystrzelenie przez jedną haubicę kilku pocisków w taki sposób, aby uderzyły w cel w tym samym czasie.

Jest to możliwe dzięki kilku cechom PzH200. Kluczową jest tu duża szybkostrzelność: haubica może prowadzić ciągły ostrzał z szybkością 10 pocisków na minutę, ale kilka pierwszych może wystrzelić znacznie szybciej – 3 pierwsze pociski w ciągu 10 sekund.

Drugą kluczową cechą jest możliwość stosowania zróżnicowanych ładunków miotających, pozwalających na uzyskanie różnego zasięgu. Trzecią konieczną kwestią jest system kierowania ogniem, który oblicza kąty podniesienia lufy i odpowiednią dla nich siłę ładunków miotających.

PzH2000 spełnia te trzy warunki i może ostrzelać cel tak, aby jednocześnie spadło na niego od trzech do – w sprzyjających warunkach, na dystansie ok. 17 km – nawet pięciu pocisków. Nie daje to przeciwnikowi czasu na przeciwdziałanie, ukrycie się czy zmianę pozycji.

Panzerhaubitze 2000 – jedna sztuka jak bateria haubic

PzH 2000 była przed laty proponowana Amerykanom w ramach programu Crusader, który miał doprowadzić do opracowania przyszłościowej, samobieżnej haubicy dla amerykańskiej armii.

Choć program Crusader został anulowany, przeprowadzone podczas niego próby niemieckiej broni pozwoliły na wystawienie jej bardzo wysokiej oceny. Zdaniem testujących jedna PzH 2000 stanowi odpowiednik kilku samobieżnych haubic starszego typu. Warto wziąć to pod uwagę, oceniając potencjał PzH 2000, przeznaczonych dla Ukrainy.

Panzerhaubitze 2000 mogła być Krabem

Panzerhaubitze 2000 mogła również służyć w polskim wojsku – była jednym z kandydatów na system artyleryjski Krab. Problem polegał na tym, że Niemcy oferowali kompeltny system – wieże z armatami i podwoziami, a polskim wymogiem była możliwość umieszczenia wieży na polskim podwoziu.

Ostatecznie dla Kraba wybrano brytyjską wieżę i armatę AS90. Zamiast wymaganego w konkursie, co dyskwalifikowało PzH2000, polskiego podwozia, zastosowano koreańskie, od haubicy K9.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie