Najnowszy rosyjski okręt bez szans. Zdjęcia pokazują skalę zniszczeń
Flota Czarnomorska armii rosyjskiej poniosła kolejną dużą stratę. Korweta rakietowa Askold, chociaż pachniała jeszcze nowością, nie przyda się najeźdźcom. Materiały pokazujące skalę zniszczeń nie pozostawiają wątpliwości, że okręt został niemal doszczętnie zniszczony. Nie udałoby się to bez potężnej broni dostarczonej Ukrainie przez jedno z państw NATO. W ruch poszły pociski manewrujące SCALP-EG. Wyjaśniamy ich możliwości.
Na łamach ukraińskiego portalu Defence Express zajmującego się tematyką militarną podkreślono, że chociaż okręt utrzymał się na powierzchni, to doznał krytycznych uszkodzeń. Jednocześnie zauważono, że Ukraina stała się pierwszym krajem w historii, który zniszczył wrogi okręt rakietowy przed jego wcieleniem do służby (miało to nastąpić w grudniu br.).
Nowy rosyjski okręt Askold nie dołączy do walk
- Okręt nawet jeszcze nie pływał i nie brał udziału operacjach bojowych - przechodził ostatnie testy, aby następnie wypłynąć na morze i walczyć przeciwko naszemu państwu - powiedział Jurij Ihnat, rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych.
Jarosław Wolski, analityk ds. obronności i komentator wojny w Ukrainie, w poście zamieszczonym na portalu X (dawny Twitter) skupił się z kolei na broni, która pomogła żołnierzom w skutecznym wyeliminowaniu rosyjskiej jednostki. Wcześniejsze doniesienia oraz nagrania przedstawiające moment ataku i charakter zniszczeń nie pozostawiają wątpliwości, że wykorzystane zostały francusko-brytyjskie pociski manewrujące SCALP-EG.
SCALP-EG (znane też jako Storm Shadow) pozwalają razić cele na dystansie do nawet 500 km. Każdy tego typu pocisk ma długość ponad 5 m i waży ok. 1300 kg. Aż 450 kg przypada na głowicę bojową BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented Charge). Pociski posiadają zaawansowany system nawigacji inercyjnej i satelitarnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna broń w rękach Ukrainy
Pociski SCALP-EG/Storm Shadow jeszcze przed trafieniem do Ukrainy były określane mianem broni mogącej odmienić losy wojny. Bardzo szybko udowodniły swoją przydatność. Zostały wykorzystane już m.in. do ataku na most Czonharski oraz ostrzału stoczni w Sewastopolu, gdzie udało się wyeliminować inne rosyjskie jednostki - okręt podwody oraz okręt desantowy projektu 775 (Ropucha).
Tym razem wystrzelone przez Ukraińców pociski uderzyły w centralną część kadłuba rosyjskiego okrętu. To wyjątkowo bolesny cios, ponieważ korweta rakietowa Askold właśnie w tym miejscu skrywa wyrzutnie na pociski manewrujące Kalibr. Celne trafienie oznacza, że zniszczeniu uległ główny system uzbrojenia tego okrętu. Ben Wallace, były minister obrony Wielkiej Brytanii mówił swego czasu, że jest to broń, która uderza w rosyjskie cele "prawie bezbłędnie".
"Konstrukcyjnie są to pociski przystosowane do odpalania z samolotów, ważące 1,3 tony, z czego 450 kg przypada na głowicę bojową BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge) działającą w kilku trybach. Mamy tutaj klasyczną eksplozję przy uderzeniu, eksplozję w powietrzu zasypującą znaczny obszar gradem odłamków bądź tryb penetrujący idealny przeciwko bunkrom lub innym obiektom umocnionym" - opisywał możliwości tej broni dziennikarz Wirtualnej Polski Przemysław Juraszek.
Niewykluczone, że Rosjanie będą musieli zezłomować większość urządzeń pokładowych służących do sterowania okrętem znajdujących się na mostku. Niektórzy obserwatorzy są zdania, że w wyniku ataku uszkodzony został też napęd rosyjskiej jednostki.
Ukraińskie media podkreślają, że Rosjanie raczej nie pogodzą się z perspektywą braku nowej korwety rakietowej, która miała wzmocnić ponoszącą ostatnio istotne starty Flotę Czarnomorską. Ich zdaniem mogą ogłosić zamiar odbudowy okrętu, nawet jeśli finalnie nie uda się tego dokonać.
Askold to korweta rakietowa projektu 22800 Karakurt. Tego typu jednostki cechują się długością ok. 70 m, prędkością maksymalną sięgającą 30 węzłów (56 km/h) oraz dobrym wyposażeniem w liczne systemy elektroniczne i rozbudowanym uzbrojeniem. Chodzi nie tylko o wspomniane pociski manewrujące Kalibr o zasięgu ponad 2 tys. km, ale również o CIWS (system artyleryjski obrony bezpośredniej), armatę morską kal. 76 mm oraz karabiny maszynowe. Rosjanie montują na tego typu okrętach także wyrzutnie bezzałogowców, np. Orlan-10.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski