Najcenniejszy U‑Boot Hitlera. Ładunek U‑234 miał odmienić losy wojny
Uran potrzebny do zbudowania bomby atomowej, odrzutowiec Me-262, kierowana radiowo bomba szybująca Henschel Hs 293, plany elektrycznej torpedy i komplet naukowców. Na pokład U-234 trafiło wszystko, co upadająca III Rzesza miała najcenniejszego. Gdy Niemcy podpisywały bezwarunkową kapitulację, oceaniczny U-Boot wciąż wykonywał swoją misję, próbując ratować przed aliantami bezcenny dorobek niemieckiego przemysłu zbrojeniowego.
14.05.2023 | aktual.: 14.05.2023 15:37
W marcu 1945 roku los III Rzeszy był już przesądzony. Wojna, będąca w gruncie rzeczy starciem gospodarek, była dla Niemiec nie do wygrania. Nie mogła tego zmienić Wunderwaffe - "cudowna broń", która dawała fanatycznym nazistom nadzieje na odwrócenie sytuacji na frontach.
Wśród badaczy nie brak opinii, że to właśnie rozproszenie zasobów, inwestowanych przez Niemców w różne – nie zawsze sensowne – projekty militarne, znacząco przyspieszyło upadek III Rzeszy. Nie pomogły rakietowe myśliwce Me-163, jednorazowe samoloty przechwytujące Ba 349 Natter, potężny czołg Maus czy zestawy przeciwlotnicze Fliegerfaust. Albo pomysły takie, jak samolot napędzany koksem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezależnie od nikłego wpływu niemieckich "cudownych broni" na przebieg działań wojennych, wiele projektów było bardzo obiecujących, stanowiąc łakomy łup dla zwycięzców, którzy wraz z postępami frontu rozpoczęli polowanie na niemieckich naukowców i konstruktorów broni.
Zobacz także: Te czołgi sieją spustoszenie. Ile z nich rozpoznasz?
Jego apogeum stanowiły kontrowersyjne – bo dające zbrodniarzom wojennym szansę na ucieczkę od odpowiedzialności – operacje Paperclip, Osoawiachim czy Surgeon. Ich celem było przechwycenie niemieckich badaczy i przekonanie ich do pracy na rzecz któregoś ze zwycięskich mocarstw.
Okręt podwodny U-234
Tymczasem cenny depozyt, zawierający szczytowe osiągnięcia przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy, został w marcu 1945 roku załadowany w Kilonii na pokład okrętu U-234.
U-Boot był reprezentantem typu X – dużych, oceanicznych okrętów podwodnych, zaprojektowanych w latach 30. do roli stawiaczy min. W praktyce Niemcy często wykorzystywali te jednostki w roli okrętów transportowych. Wynikało to ze specyfiki typu X, na których wydzielono sporo miejsca, przeznaczonego pierwotnie na ładunek 66 min morskich.
U-Boot typu X był obsługiwany przez załogę, liczącą do 60 oficerów i marynarzy, miał prawie 90 metrów długości i wypierał pod wodą ponad 2,1 tys. ton. Charakteryzował się przy tym imponującym zasięgiem, wynoszącym ponad 34 tys. km.
Ze względu na zadania, do których został zaprojektowany, był słabo uzbrojony. Na jego pokładzie znajdowało się jedno działo kalibru 105 mm i dwa działka przeciwlotnicze kalibru 37 i 20 mm. Okręt miał zaledwie dwie wyrzutnie torped, umieszczone na rufie.
Ostatnia misja U-234
Spośród ośmiu zbudowanych okrętów typu X do 1945 roku przetrwały tylko dwa. Jednym był właśnie U-234 i to jemu przypadła wyjątkowa rola: miał ocalić przed aliantami techniczny dorobek III Rzeszy i dostarczyć go do wciąż walczącego sojusznika Niemiec – Japonii.
Ta przygotowywała się właśnie do obrony macierzystego archipelagu i – ponieważ było to jeszcze przed użyciem przez Amerykanów broni jądrowej – obrona zapowiadała się na długą i wytrwałą. Miał w tym pomóc plan Ketsu-Go, zakładający militarne zaangażowanie całego narodu. Docelowo w walkach miało wziąć udział nawet do 28 mln doraźnie uzbrojonych Japończyków i Japonek.
Niemiecki U-Boot z bezcennym ładunkiem miał pomóc Japonii w rozpoczęciu produkcji "cudownych broni", które użyte przeciwko Amerykanom miały odwrócić losy wojny. Trudno oceniać, jak bardzo nierealny był to plan, jednak Niemcy mogli traktować go poważnie, do wyposażenia wojskowego dołączając także wysokiej klasy specjalistów, w tym m.in. inżynierów od technologii rakietowych i lotniczych, a także dwóch japońskich inżynierów.
U-234 wyruszył z Kilonii 25 marca 1945 roku. Miał na pokładzie ponad pół tony tlenku uranu U-235, rozmontowany odrzutowiec Me-262, kierowaną radiowo, szybującą bombę lotniczą Hs 293, plany pocisków V-1 i V-2, silniki odrzutowe, kilka ton szkła optycznego, ładunek leków i chemikaliów, a także 43 tony dokumentacji, z planami istniejących i dopiero projektowanych niemieckich broni.
Początkowo U-234 miał przewieźć aż 27 dodatkowych pasażerów – inżynierów i specjalistów z różnych branż. Ostatecznie, po protestach dowódcy okrętu i wyokrętowaniu ośmiu marynarzy – na pokład trafiło tylko 12 dodatkowych ludzi.
Przeznaczeniem tego bezcennego ładunku była Japonia, jednak część wyposażenia miała trafić także do działającej na Malajach niemieckiej bazy.
Ostatni U-boot z uranem
W kwietniu okręt dotarł do Norwegii, a następnie skierował się na Atlantyk, zmierzając – zachodnią drogą – do Japonii. Okręt zachowywał ciszę radiową, a znaczną część trasy pokonywał w zanurzeniu, wykorzystując w tym celu niemiecki wynalazek – chrapy.
Była to instalacja, pozwalająca okrętowi podwodnemu zanurzonemu na głębokość peryskopową płynąć nie na silnikach elektrycznych, ale z wykorzystaniem napędu diesla. Dostęp do powietrza atmosferycznego sprawiał, że okręt mógł nie wynurzać się, pokonując pod wodą znaczne dystanse. Choć nie gwarantowało to bezpieczeństwa – chrapy można było wykryć – znacznie utrudniało wykrycie U-Boota.
Taki sposób przemieszczania się sprawił, że do U-234 nie dotarły informacje o śmierci Hitlera, zmianie władzy w Niemczech i w końcu o podpisaniu przez III Rzeszę kapitulacji. Nie dotarł także rozkaz poddania się, więc U-234 kontynuował swoją misję nawet po upadku III Rzeszy.
Rozkazy dotarły do U-Boota dopiero 10 maja, a 14 maja U-234 oficjalnie poddał się w pobliży wybrzeża Ameryki niszczycielowi eskortowemu USS "Sutton". Cały ładunek okrętu – przewożony uran, rozmontowana broń i jej plany, jak również niemieccy specjaliści – wpadł w ręce Amerykanów.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski